Z informacji, do których dotarł „Dziennik Gazeta Prawna” wynika, że podpisany w pierwszej połowie roku z Indiami kontrakt na dostawę 204 wozów zabezpieczenia technicznego WZT-3 o wartości 275 mln dolarów zostanie zerwany przez polską stronę.
Pragnący zachować anonimowość urzędnik Ministerstwa Skarbu Państwa stwierdził, że korzystniej będzie zerwać kontrakt, niż brnąć w jego realizację tylko po to, żeby zapewnić pracę w zakładach Bumaru. MSP kontroluje Zakłady Mechaniczne Bumar Łabędy S.A., holding skupiający kilkadziesiąt przedsiębiorstw polskiej branży budowlanej. Kilka dni temu Rafał Baniak, wiceminister skarbu państwa wspomniał jedynie o renegocjacji kontraktu. Jako główną przyczynę podał aresztowanie i odwołanie prezesa spółki BEML, indyjskiego odpowiednika Bumaru.
Wesprzyj nas już teraz!
Na razie brak oficjalnego potwierdzenia ze strony rządowej i Bumaru informacji, które uzyskał dziennik. Monika Koniecko, rzecznik Bumaru, potwierdziła jedynie, że wkrótce przedstawiciele spółki mają się wybrać na rozmowy do Indii. Zastrzegła też, że do tej pory w sprawie renegocjacji kontraktu nie było jakichkolwiek rozmów między Bumarem a BEML-em. Kilka tygodni temu Krzysztof Krystowski, prezes Bumaru, powiedział „DGP”, co chce negocjować z Hindusami. Według niego rozmowy mają dotyczyć cen, terminów dostaw oraz tzw. indianizacji, czyli ulokowania części produkcji wozów w Indiach. Nie zdradził innych szczegółów. Według zapisów kontraktu już w lutym tego roku do Indii miało popłynąć osiem pojazdów. Tak się nie stało, choć jak zapewniały władze Bumaru, wozy były już gotowe do wysłania.
Strona indyjska zakwestionowała bowiem jakość wyrobów. Indyjskie przepisy nakazują, by tego typu produkty składały się z nowych części. Tymczasem w wozach, które przygotowali Polacy, były używane już wcześniej elementy. Zgrzyt był tym większy, że wyszło na jaw, iż kolejne szykowane dla Indii pojazdy mogą być odkupione od polskiego wojska. Wszystko po to, by się wywiązać z warunku zakładającego dostawę 46 maszyn w styczniu 2013 r.
Co ciekawe, wozy już wyprodukowane, a nieodebrane przez Hindusów, mają trafić na wyposażenie polskiej armii. Jacek Sońta, rzecznik prasowy Ministerstwa Obrony Narodowej, nie skomentował sprawy. Ale wiadomo skądinąd, że taki zastrzyk gotówki jest Bumarowi potrzebny. Z danych resortu skarbu co prawda wynika, że po drugim kwartale 2012 r. spółka osiągnęła ze sprzedaży 3,2 mln zł i wypracowała 30,7 mln zł zysku brutto, jednak sporządzony przez Deloitte bilans otwarcia nowego zarządu spółki wykazał, że w przeszłości zamiast zysków firma generowała straty.
Nie wiadomo, jak wielkie kary i czy w ogóle grożą Bumarowi za ewentualne zerwanie kontraktu na pojazdy zabezpieczenia technicznego. Jest to jednak kolejna plama na renomie polskiego przemysłu zbrojeniowego i administracji rządowej. Nieuregulowana kwestia umowy licencyjnej na produkcję Rosomaka, nieprzestrzeganie procedur przetargowych dotyczących offsetu przy zamawianiu samolotów wielozadaniowych F-16 czy CASA to tylko kilka przykładów.
Tomasz Tokarski
Źródło: www.forsal.pl