W tym tygodniu kolumbijski parlament zadecyduje o przyjęciu lub odrzuceniu nowego porozumienia pokojowego, mającego zakończyć kilkudziesięcioletnią wojnę domową prowadzoną przez komunistyczną bojówkę Rewolucyjnych Sił Zbrojnych Kolumbii (FARC) z rządem. Nowa umowa zawiera wiele odniesień do praw tzw. mniejszości seksualnych, co wzburzyło chrześcijan. Piszą oni protesty do prezydenta.
Zaledwie kilka tygodni po tym jak pierwotna umowa została odrzucona w referendum 2 października, kolumbijski rząd i zbrodniarze z FARC ogłosili 12 listopada podpisanie nowego porozumienia. Prezydent Juan Manuel Santos ma nadzieję, że tym razem ugoda zostanie szybko przegłosowana i wdrożona w życie. Jednak poza wprowadzeniem tzw. grubej kreski i dopuszczeniem do władzy „czerwonych” morderców, którzy odpowiadają za śmierć co najmniej 200 tys. osób, liczne porwania i gwałty dzieci oraz kobiet, w umowie forsowana jest ideologia gender,
Wesprzyj nas już teraz!
Znajduje się w niej 16 odniesień do „praw” mniejszości seksualnych (LGBTQ). Chrześcijanie już wszczęli protest przesyłając do prezydenta listy z żądaniem usunięcia zapisów, które „nie są konieczne dla zawarcia umowy pokojowej”. Przekonują, że nigdzie na świecie nie podpisano porozumienia pokojowego, które odnosiłoby się do spraw mniejszości seksualnych. Uważają, że umowa jest uderzeniem w podstawowe wartości rodzinne.
Prezydent Sanots zapowiedział, że nowe porozumienie nie będzie poddane ponownie pod głosowanie powszechne, o co zabiega opozycja. Krytycy liczącego ponad trzystu stron układu wskazują, że wciąż przewiduje on niezwykle łagodne sankcje wobec zbrodniarzy, z wyłączeniem kary więzienia. FARC otrzyma również 10 miejsc w parlamencie.
Były prezydent Álvaro Uribe, który ostro sprzeciwił się pierwotnemu porozumieniu, rozważa ponowną mobilizację opozycji, zwłaszcza, że ewangelicy i katolicy już zaczęli słać listy protestacyjne do prezydenta, kwestionując odniesienie dotyczące „praw” mniejszości seksualnych.
Liczne przepisy podkreślają zobowiązanie do niedyskryminacji, niezależnie od rasy, płci, „orientacji seksualnej”, wieku i przekonań religijnych. Znaczna część zapisów umowy, zwłaszcza tych odnoszących się do tzw. praw człowieka, ma zostać wprowadzona do kolumbijskiej konstytucji.
Krytycy porozumienia apelują do prezydenta o usunięcie tego typu zapisów, podkreślając, że „nie są one niezbędne dla zawarcia układu pokojowego”. Przestrzegają, że ich pozostawienie de facto jeszcze bardziej spolaryzuje społeczeństwo, które już jest podzielone.
Źródło: businessinsider.com
AS