Piętnaście unijnych państw przyłączyło się do pozwu Komisji Europejskiej przeciwko Węgrom w związku z przyjęciem przez Budapeszt ustawy chroniącej dzieci przed demoralizacją ze strony „tęczowych” środowisk, a także przed przestępstwami seksualnymi wobec nieletnich.
Środowiska ta zwanych mniejszości seksualnych uważają, że pozew przeciw rządowi w Budapeszcie jest „największą sprawą dotyczącą praw człowieka w historii UE”. Co istotne, węgierska regulacja łączy pedofilię z homoseksualizmem i to właśnie wywołuje wściekły atak, głównie zachodnich państw Unii.
Wesprzyj nas już teraz!
Do pozwu w ostatniej chwili dołączyły rządy Francji, Niemiec i Słowenii.
Spór dotyczy przyjętej w 2021 roku ustawy o ochronie dzieci. Prawodawcy podkreślali, że celem wprowadzenia nowych przepisów jest zwiększenie skuteczności zapobiegania, wykrywania i karania przestępstw seksualnych wobec nieletnich.
Ustawa zakazuje udostępniania wszelkich treści, które „propagują lub przedstawiają rozbieżności z tożsamością odpowiadającą płci otrzymanej przy urodzeniu, a także [propagują] zmianę płci lub homoseksualizm”.
Po przyjęciu regulacji Komisja Europejska wzmogła atak na Węgry. Szefowa KE Ursula von der Leyen grzmiała, że to „hańba”, iż taka ustawa mogła przejść przez parlament. Natychmiast rozpoczął się też zmasowany atak organizacji pozarządowych i międzynarodowych instytucji, zarzucających naszym bratankom „dyskryminację osób LGBT”.
W połowie 2022 roku Bruksela skierowała przeciwko Węgrom sprawę do Trybunału Sprawiedliwości UE. KE argumentowała, że regulacja narusza szereg unijnych przepisów dotyczących jednolitego rynku oraz że „przepisy [tej ustawy] naruszają także godność człowieka, wolność słowa i informacji, prawo do poszanowania życia prywatnego oraz prawo do niedyskryminacji”.
Pozew natychmiast wsparła Belgia, a potem dołączyły rządy Luksemburga i Holandii. W następnych tygodniach włączył się Parlament Europejski i sześć innych państw członkowskich: Portugalia, Dania, Austria, Malta, Hiszpania i Irlandia. W ostatnich tygodniach zaś Szwecja, Finlandia, Słowenia, Grecja, Francja i Niemcy.
– Większość państw członkowskich UE powiedziała „dość” Viktorowi Orbánowi, kopiowaniu kremlowskiej ideologii anty-LGBTIQ+. Europa nigdy nie była tak zjednoczona i zdeterminowana w kwestii praw osób LGBTIQ+. To właśnie osiągnął Orbán – komentował niedawno Rémy Bonny, dyrektor wykonawczy „tęczowej” organizacji Forbidden Colours, korzystającej ze środków King Baudouin Foundation.
Pozwu nie poparły Włochy czy Polska. Węgierska minister sprawiedliwości Judith Varga podkreślała, iż „edukacja jest kompetencją narodową, a rodzice mają prawo decydować o edukacji swoich dzieci”. Zapowiedziała, że kraj się nie ugnie pod naporem i konsekwentnie będzie chronić najmłodsze pokolenie. Podobnie wielokrotnie wypowiadał się premier Orbán, podkreślając, że propaganda genderowa to „największe zagrożenie prześladujące dzieci”.
MSZ w Berlinie poinformował za pośrednictwem Twittera, że „Niemcy przystąpiły do postępowania ETS [Komisji Europejskiej] przeciwko ustawom wymierzonym w społeczność queer na Węgrzech”, ponieważ „stoimy po stronie społeczności #LGBTQI. Wspólne wartości UE są DNA naszego wolnego i otwartego społeczeństwa. Różnorodność jest naszą siłą” – napisano.
Francuski deputowany liberał Pierre Karleskind z rządzącej partii prezydenta Emmanuela Macrona Renaissance zaznaczył, że „w Europie powstaje prawdziwy front praw człowieka!”
Rzecznik węgierskiego rządu Zoltan Kovacs stwierdził z kolei, iż władze „wielu państw członkowskich poddały się propagandzie genderowej z Brukseli i zza oceanu”. Zapowiedział, że jesienią pojawią się kolejne regulacje, dzięki którym węgierskie dzieci będą najlepiej chronione w Europie.
Unijni politycy twierdzą, że „ustawa jest sprzeczna z wartościami UE”. Po wezwaniu przez KE przedstawicieli rządu do złożenia wyjaśnień, dlaczego zakaz „treści LGBT” dla dzieci poniżej 18. roku życia był konieczny do osiągnięcia głównych celów ustawy, ostatecznie Bruksela wszczęła postępowanie w sprawie uchybienia zobowiązaniom państwa członkowskiego. Argumentowała, że przepisy naruszają prawa podstawowe i kilka regulacji dotyczących jednolitego rynku. – Ta ustawa to wstyd. (…) wyraźnie dyskryminuje ludzi ze względu na ich orientację seksualną i jest sprzeczna ze wszystkimi podstawowymi wartościami Unii Europejskiej, to jest godnością ludzką, równością, i to są podstawowe prawa człowieka. Dlatego nie pójdziemy na kompromis w sprawie tych zasad – oznajmiła szefowa KE Ursula von der Leyen.
Źródło: euractiv.com, politico.eu, uk.news.yahoo.com
AS