Szef Komisji Europejskiej Jean-Claude Juncker chce odebrać parlamentom narodowym kolejne kompetencje. Zamierza przeforsować przyjęcie umowy handlowej CETA z Kanadą. Jego propozycja budzi bardzo duży opór.
O swoich planach odebrania narodom europejskim części suwerenności szef Komisji Europejskiej poinformował na unijnym szczycie poświęconym Brexitowi. Wobec problemu stworzonego przez Londyn uciekający z UE przed nadmiarem centralizmu, Jean-Claude Juncker zaproponował w Brukseli kolejny centralistyczny właśnie krok. Za zamkniętymi drzwiami poinformował on zebranych na obradach szefów rządów, że głośna umowa handlowa z Kanadą, CETA, ma zostać narzucona państwom europejskim wyłącznie za sprawą działań Komisji Europejskiej, która wypracowane porozumienie przedłoży następnie do ratyfikacji w Parlamencie Europejskim.
Wesprzyj nas już teraz!
Juncker chce, by z procesu decyzyjnego całkowicie wykluczone zostały parlamenty narodowe, bo przyjęcie umowy ma jakoby leżeć wyłącznie w kompetencjach unijnych instytucji.
Szef KE swoją propozycją wywołał jednak powszechne oburzenie. Tym razem najgłośniej protestują nie kraje Europy Środkowo-Wschodniej, ale między innymi Niemcy. Kanclerz Angela Merkel pytana o sprawę przez media zapowiedziała, że bezwzględnie chce zapytać o ocenę umowy CETA niemiecki Bundestag. Wtórował jej wicekanclerz Sigmar Gabriel przekonujący, że KE nie może w podobny sposób ignorować narodowych parlamentów. Gabriel nie cofnął się nawet przed określeniem postępowania Junckera mianem „niewiarygodnie głupiego”. Polityk ostrzegał, że „tępe forsowanie” umowy CETA spowoduje niechybnie wzrost niechęci do traktatu TTIP, co najpewniej skutecznie uniemożliwi jego przyjęcie.
Z negatywną oceną działań Junckera zgodził się też nowy austriacki kanclerz Christian Kern wskazujący, że spełnienie zapowiedzi szefa KE kosztowałoby Unię Europejską „wiele wiarygodności”.
Juncker i zwolennicy zaproponowanego przezeń rozwiązania uważają jednak, że nie ma dla niego alternatywy, bo pozostawienie podpisania umowy CETA w gestii narodowych parlamentów przekreśli cały pomysł. Wiadomo już, że poważne zastrzeżenia do porozumienia handlowego z Kanadą ma część Belgów, a także Rumuni i Bułgarzy.
Jeżeli mimo wszystko Juncker nie zmieniłby zdania, to istnieje jeszcze możliwość blokady jego pomysłu w Radzie Unii Europejskiej. Podpisanie umowy wymaga zgody przynajmniej 16 spośród 28 państw; zdaniem niemieckich mediów wydaje się bardzo prawdopodobne, że takie kworum nie zostałoby osiągnięte.
Źródło: Spiegel.de
Pach