Bruksela poinformowała w środę o utrzymaniu w mocy przepisów, zgodnie z którymi od 2035 roku na rynku unijnym dopuszczalna będzie sprzedaż jedynie samochodów o zerowej emisji dwutlenku węgla. Wkrótce Komisja Europejska ma jednak przedstawić zmiany, dające rzekomo producentom samochodów większą elastyczność we wdrażaniu norm.
W odpowiedzi na obawy o przyszłość sektora motoryzacyjnego w Europie, KE pod koniec stycznia rozpoczęła „dialog” z branżą. Jego zwieńczeniem jest przyjęty przez unijnych komisarzy w środę plan działania dla sektora, w ramach którego Komisja przekaże w ciągu najbliższych dwóch lat 1,8 mld euro na wsparcie przedsiębiorstw produkujących baterie w UE. Pieniądze te będą pochodzić z Funduszu Innowacji; z tego samego źródła pochodzi 3 mld euro, z których sektor może korzystać od 2024 roku.
Wesprzyj nas już teraz!
Wbrew oczekiwaniom, Komisja nie zdecydowała się jednak na zaproponowanie zmiany rozporządzenia, na mocy którego od 2035 roku nowe samochody osobowe i dostawcze będą musiały spełniać warunek „zeroemisyjności”. W ocenie KE „rozporządzenie w sprawie norm emisji CO2 dla samochodów osobowych i dostawczych zapewnia przewidywalność dla inwestorów i producentów”.
Jak poinformowała Komisja w środę, w ramach dialogu odnotowane zostało zapotrzebowanie sektora na bardziej elastyczne podejście do celów emisji CO2. W najbliższym czasie Bruksela przedstawi propozycję zmian, które mają pozwolą producentom samochodów na uśrednianie swoich wyników w tym zakresie w latach 2025, 2026 i 2027. Pozwoli im to rekompensować niższe cele emisyjne w jednym roku nadwyżkami w kolejnych latach. KE ma ogłosić zmiany jeszcze w marcu. W ten sposób producenci aut unikną kar za niespełnianie norm w tym roku.
Komisarz ds. transportu Apostolos Dzidzikostas zapowiedział, że w ramach przeglądu przepisów Komisja Europejska oceni również, jakie inne technologie mogą nadal odgrywać rolę w osiąganiu celów redukcyjnych UE. Kwestia potencjalnych alternatyw, takich jak paliwa syntetyczne, ma zostać rozstrzygnięta przez Brukselę nie w marcu, ale później w tym roku.
– Sektor motoryzacyjny jest dumą Europy, ale jest też zagrożony – mówił Dzidzikostas. Wskazał na problemy z łańcuchami dostaw, niedobory pracowników, protekcjonizm oraz nadmierne poleganie na dostawach ważnych surowców.
KE chce też się przyjrzeć inwestycjom zagranicznym. Ewentualne nowe propozycje w tym zakresie mają zapewnić równe warunki konkurencyjności dla europejskiego przemysłu i producentów z krajów trzecich.
Częścią zaprezentowanego w środę planu jest komunikat w sprawie flot korporacyjnych. KE odnotowała w nim, że pojazdy zakupione przez osoby prawne, a nie fizyczne, stanowią 60 proc. aut rejestrowanych w UE. Na 290 mln samochodów w UE, tylko 6 mln stanowią pojazdy zeroemisyjne. W przypadku furgonetek, autobusów, autokarów i ciężarówek cały rynek jest w zasadzie korporacyjny, ponieważ prawie żaden z tych pojazdów nie jest zarejestrowany na nazwisko osoby prywatnej. W ocenie KE podjęcie działań w segmencie flot korporacyjnych może mieć pozytywny wpływ na cały rynek aut zeroemisyjnych.
„Przyspieszony popyt na pojazdy bezemisyjne ze strony flot korporacyjnych może pomóc odzyskać wzrost i konkurencyjność europejskiego sektora motoryzacyjnego, obniżyć ogólne koszty operacyjne w okresie użytkowania pojazdu dla operatorów flot i pomóc konsumentom poprzez ulepszenie oferty na rynku samochodów używanych, a tym samym obniżenie kosztów pojazdów bezemisyjnych” – uznała KE.
Komisja nie zdecydowała się jednak na wyjście z propozycją legislacyjną, lecz ograniczyła się do zaleceń dla krajów członkowskich.
Źródło: PAP (Magdalena Cedro)
RoM