Pośpiech, nerwy, kłamstwa i manipulacje – w takiej atmosferze odbyło się wczorajsze posiedzenie sejmowych Komisji Zdrowia i Polityki Społecznej, podczas którego zarekomendowano odrzucenie projektu ustawy zakazującej dokonywania aborcji ze względów eugenicznych. Przedstawiciele organizacji pozarządowych nie zostali dopuszczeni do głosu podczas dyskusji.
Dwa tygodnie temu Sejm opowiedział się za kontynuowaniem prac nad projektem antyaborcyjnej ustawy autorstwa polityków Solidarnej Polski. Takiego rozwiązania nie spodziewali się politycy partii rządzącej. W liberalnych i lewicowych mediach wybuchła burza – temat zagościł na pierwszych stronach gazet, które informowały o „aborcyjnym piekle” jakie zamierzają zgotować społeczeństwu konserwatywni posłowie. Premier Donald Tusk i prezydent Bronisław Komorowski potraktowali wynik głosowania (ustawę poparło 40 posłów Platformy Obywatelskiej) jako wypadek przy pracy. „Nie przejdzie projekt ani czarny, ani tęczowy” – mówił przed kamerami Tusk. Obiecał również, że szybko tę sprawę „załatwi”.
Wesprzyj nas już teraz!
Do prac nad ustawą w połączonych Komisjach Zdrowia i Polityki Społecznej doszło w najszybszym możliwym terminie. Na posiedzenie zaproszeni zostali przedstawiciele organizacji pozarządowych, m.in. członkowie Fundacji Pro – prawo do życia. Szybko okazało się jednak, że ich obecność była jedynie symboliczna, gdyż wynik głosowania został ustawiony przed rozpoczeciem spotkania. Pierwszym wnioskiem formalnym, zgłoszonym podczas obrad przez polityków Ruchu Palikota, była propozycja natychmiastowego głosowania z pominięciem jakiejkolwiek dyskusji. Do tego czasu w kolejce do wystąpienie zdążyło się już zapisać kilkanaście osób. Po kolejnym wniosku listę zamknięto. Przedstawiciele organizacji społecznych informowali przewodniczacego Komisji o chęci zabrania głosu zarówno przed rozpoczęciem posiedzenia jak i podczas jego trwania. Ich nazwiska nie znalazły się na liście. To posiedzenie komisji było jedną, wielką manipulacją. Posłowie lewicy i Platformy „zatroskani” losem rodziców niepełnosprawnych dzieci nie dopuścili strony społecznej do głosu. Ja nie pamiętam komisji, w której strona obywatelska nie była dopuszczona – dla PCh24.pl komentuje to zajście poseł PiS Jan Dziedziczak. Widać było, że celem przewodniczacego komisji Zdrowia posła Piechoty i wielu posłów komisji, zwłaszcza posłów Ruchu Palikota, było nie dopuszczenie do debaty. Poseł Piechota zadanie wykonał – nie dopuścił do dyskusji, zwłaszcza nie dopuścił do głosu przedstawicieli organizacji społecznych. Widać, że bardzo się tego naszego głosu obawiali – wyjaśnia dla PCh24.pl Mariusz Dzierżawski, członek Rady Fundacji Pro – prawo do życia.
Dyskusja, z której wykluczeni zostali przedstawiciele organizacji pozarządowych, przebiegała w bardzo szybkim tempie. Członkom Komisji nie przedstawiono praktycznie żadnych merytorycznych danych dotyczących problemu zabijania niepełnosprawnych dzieci. Nie ujawniono również oficjalnego stanowiska rządu na ten temat. To rzecz niebywała, że na posiedzeniu komisji nie dostaliśmy nawet dokładnej statystyki zabitych od Ministra Zdrowia. Nie wiemy jakie są przyczyny aborcji, których dziś się dokonuje. To pokazuje, że wynik głosowania to decyzja polityczna – dla PCh24.pl tłumaczy poseł PiS Bartosz Kownacki. Zgłoszony projekt Palikota i debata na temat aborcji miały przykryć sprawy, które wtedy nabrzmiały – afera z Amber Gold czy przyczyny katastrofy smoleńskiej. Liczono, że oba projekty wzbudzą zainteresowania mediów ale i bardzo szybko przepadną. Okazało się inaczej, pierwsze głosowanie „nie wyszło” Platformie i teraz partia aby zewrzeć szeregi i pokazać swoją siłę, decyduje się na taki ruch. To wbrew podstawom przyzwoitości – nie mając pełnej dokumentacji i statystyk oraz stanowiska rządu posłowie zmuszeni byli podjąć decyzję – mówi Kownacki. Sejm tak szybko procedował, że rząd nawet nie zdążył wyrazić swojego stanowiska – wyjaśnia Mariusz Dzierżawski. Jest mi bardzo przykro, że w taki sposób odbywają się w Sejmie prace nad tak fundamentalnymi ustawami – mówi w rozmowie z PCh24.pl Arkadiusz Mularczyk, przewodniczący klubu Solidarna Polska. Niestety, te sprawy bardzo ważne i fundamentalne odbywają się w pośpiechu, chaosie, gdzie mieszają się różnego rodzaju wątki – etyczne, medyczne, prawne, socjologiczne, polityczne. Brakuje uporządkowanej dyskusji i debaty oraz wiedzy, którą dysponuje rząd. Brak dopuszczenia strony społecznej do dyskusji. To pokazuje, że ta sprawa była jak gorący kartofel w rękach koalicji. Robi się wszystko aby w atmosferze szybkości i pośpiechu, jeszcze w czasie gdy jest debata budżetowa, gdzieś po cichu przy jak najmniejszym zainteresowaniu mediów zamieść pod dywan. To wszystko sprawia takie wrażenie – tłumaczy Mularczyk. Widoczny był pośpiech – Platforma Obywatelska najwyraźniej boi się tego tematu i woli jak najszybciej tę sprawę zamieść pod dywan. Posiedzenie komisji odbyło się wieczorem, więc media z opóźnieniem ją relacjonowały. Ewidentnie szybkie prace, szybkie głosowanie. Bardzo niepokojące są również trudności z podaniem oficjalnych informacji, kto jest w tej chwili zabijany. Jeżeli Ministerstwo Zdrowia nie ma takich informacji i nie wie, kto z jakiego powodu jest w Polsce zabijany, to jest to bardzo niebezpiecznie, zważywszy na to, że chodzi o sprawę fundamentalną – ludzkie życie – wyjaśnia Jan Dziedziczak.
Nie obeszło się również bez kłamstw. Jednym z dopuszczonych do głosu był poseł PO Jarosław Katulski, który zapewniał członków Komisji, że Zespół Downa nie jest przesłanką do dokonania aborcji eugenicznej. To oczywiste kłamstwo, obecnie bardzo często się tak dzieje, że matki, które mają zdiagnozowany Zespół Downa u dziecka, są poddawane naciskom, żeby aborcji dokonać. To kłamstwo najdobitniej wyrażał poseł Katulski, który mówił, ze Zespół Downa to nie jest absolutnie żadna przesłanka. Ten człowiek, który łgał, będzie sprawozdawcą komisji na posiedzeniu plenarnym Sejmu – komentuje Mariusz Dzierżawski.
Po zakończeniu „debaty” doszło do głosowania, o wyniku którego zadecydowały głosy polityków Platformy. Za życiem opowiedziało się 25 posłów, przeciwko 43. Jedynie dwóch posłów PO opowiedziało się za obroną niepełnosprawnych dzieci – Łukasz Borowiak i Małgorzata Adamczyk. To jedno z nielicznych głosowań, które trafia się w kadencji Sejmu, gdzie poseł nie jest związany instrukcjami swoich wyborców, nie jest zmuszany przez przewodniczącego klubu i powinien zachować się zgodnie ze swoim sumieniem. Jeśli ci posłowie wyszli i są przekonani, że głosowali zgodnie z własnym sumieniem a nie dlatego, że boją się o miejsca na listach wyborczych, to jest mi bardzo przykro. Jeśli natomiast złamano ich przekonania to znaczy, że ten system wyborczy po prostu nie funkcjonuje sprawnie – komentuje wynik głosowania Bartosz Kownacki. Nie poddajemy się, będziemy walczyli dalej, jak usuną nam ten projekt to zgłosimy kolejny. Niech nie myślą, że tak łatwo się poddajemy – zapowiada Jan Dziedziczak.
Głosowanie w sprawie ustawy antyaborcyjnej może odbyć się w Sejmie już dzisiaj. Jeśli głosowanie nad odrzuceniem projektu odbędzie się w środę 24 października to niemalże graniczy to z pewnością, że koalicja rządowa chce tę trudną i kłopotliwą sprawę mieć już za sobą – mówi Arkadiusz Mularczyk. Decyzja Sejmu nie zakończy jednak dyskusji społecznej. Powiedziałem panu przewodniczącemu Piechocie po zakończeniu posiedzenia Komisji, że słusznie obawia się debaty, ale jeżeli myśli, że po zakończeniu głosowania debata się zakończy, to się myli. Ona się odbędzie – w okręgach wyborczych, a w szczególności w okręgu wyborczym posła Piechoty – zapowiada Mariusz Dzierżawski.
Marcin Musiał