2 listopada 2021

Kompostowanie człowieka: „sakrament” nowej religii

(źródło: pixabay.com)

Na Zachodzie, głównie w Stanach Zjednoczonych rośnie popularność kompostowania ludzkich ciał. Ta nowa, „zrównoważona” i rzekomo ekologiczna forma pochówku to nie tylko przejaw „ostatecznego odrzucenia duszy” (John Horvat II), ale oddanie czci mrocznej, nienawidzącej człowieka religii.

Jak co roku w okolicach Uroczystości Wszystkich Świętych, nachodzi nas refleksja na temat przemijania, kruchości życia ludzkiego i losu człowieka na tamtym świecie. Ofiarowując zmarłym swoje modlitwy wierzymy w ich ostateczne zjednoczenie z Bogiem w Trójcy Jedynym. Błagamy o Miłosierdzie dla tych, którym czasu na pojednanie z Panem zabrakło. Zapalając znicze, sprzątając nagrobki czy przynosząc świeże kwiaty, składamy dowód szacunku jeszcze wiele lat po śmierci. Wynikającemu z ich nieobecności smutkowi towarzyszy jednak chrześcijańska nadzieja, wynikająca z niezachwianej wiary w Zmartwychwstanie. I to zmartwychwstanie rzeczywiste, z uświęconymi ciałami.

A teraz przenieśmy się wyobraźnią do 2050 r. Kierując się strategiami dekarbonizacyjnymi i rekultywacyjnymi, Parlament Europejski już kilka lat wcześniej ustanowił kompostowanie jako jedyną dopuszczalną formę pochówku na terenie UE. Kremacja pozostawiała zbyt wielki ślad węglowy, natomiast tradycyjne grzebanie stanowiło ryzyko zachwiania zrównoważonego systemu planowania przestrzennego, oraz miało negatywny wpływ na lokalne ekosystemy. Protesty środowisk katolickich ucichły wraz z oświadczeniem Międzynarodowej Komisji Teologicznej, która powołując się na encyklikę Laudato Si, uznała tradycyjny pochówek za praktykę niemożliwą do pogodzenia z wysiłkami podejmowanymi na rzecz uchronienia planety przed skutkami antropogenicznych zmian klimatu.

Wesprzyj nas już teraz!

Jednocześnie, osiągnięte dzięki błogosławionemu postępowi technologicznemu, kompostowanie ludzkich zwłok uznano za doskonałą okazję do wypełnienia Bożego obowiązku troski o Stworzenie i „nasz wspólny dom”. Od kilku lat zatem, 1 listopada spotykamy się w Ogrodach Cmentarnych, odmawiając ciche modlitwy (znicze zostały zakazane już 20 lat temu) przy kwietnikach i klombach, rekultywowanych dzięki pozostałościom naszych bliskich. O ich obecności przypomina niewielka tabliczka z biodegradowalnego tworzywa, z wypisanymi krótkim epitafium.

Nieprawdopodobne?

W lipcu 2021 roku Oregon jako trzeci stan USA, po Waszyngtonie i Kolorado uznał kompostowanie jako dopuszczalny sposób pochówku. Liberalno-lewicowe media określiły orzeczenie znakiem dokonującego się postępu, a popularność praktyki dowodem na coraz większą świadomość społeczną wobec problemów związanych z ochroną przyrody, zagrożeniem klimatycznym i nierównomiernym wykorzystaniem ziemskich zasobów.

W Stanach Zjednoczonych powstaje coraz więcej przedsiębiorstw, takich jak Recompose czy Urban Death Project, zajmujących się tą dochodową i perspektywiczną gałęzią branży funeralnej. Do idei „rekompozycji” przekonuje się coraz więcej osób o progresywnych poglądach na całym świecie.

Jak to działa? Osadzone w pojemniku z ziemią ciało zalewa się ciekłym azotem, co powoduje zamarznięcie zgromadzonej w nim wody, a następnie rozbija na drobne kawałeczki. Inna technologia zakłada umieszczenie zwłok w otoczeniu drewnianych zrębów, lucerny i słomy. Zaplombowany pojemnik zostawia się na miesiąc, dając czas mikrobom na przyspieszenie naturalnego procesu rozkładu. Zwolennicy rozwiązania powołują się na jego walory ekologiczne; tak powstałym kompostem można nawozić kwiaty, drzewa i inne rośliny. Pochówek nie zajmuje tyle przestrzeni co tradycyjny pogrzeb, a w odróżnieniu od kremacji, podczas całego procesu nie wytwarza się dodatkowych gazów cieplarnianych do atmosfery.

Część krytyków zwraca uwagę na czysto materialny wymiar praktyki, upatrujący w ludzkim ciele jedynie fazy ciągłej przemiany materii. Do tej pory „bezużyteczne” rozkładające się zwłoki, traktowane są w nowej optyce jako surowiec wzbogacający glebę.

Ale czy „ludzki kompost” to jedynie przejaw odrzucenia wiary w nieśmiertelną duszę?

Pachamama

Podporządkowanie tradycji pogrzebowej prymatowi ekologicznemu, na pierwszy rzut oka wynika z odrzucenia duchowego wymiaru człowieka. Szacunek wobec ciała zmarłego, uznawany przez wszystkie kultury na przestrzeni wieków wynikał z wiary w „zaświaty”. W epoce niespotykanego postępu technologicznego i rozwoju nauk przyrodniczych, współczesny człowiek ma coraz większe problemy z myśleniem w kategoriach metafizycznych. Jednak będąc istotą duchową, wciąż poszukuje zaspokojenia pragnienia „czegoś więcej”.  A dzisiaj jednym z najbardziej popularnych kierunków staje się szeroko pojęte środowisko naturalne.

„Nie byliśmy religijni, nigdy nie chodziliśmy do kościoła, a jednak wierzymy w coś większego niż my sami” – mówiła założycielka Urban Death Project, Katrina Spade. „Jeśli jesteś osobą oświeconą, rozpoznajesz swój związek z każdym innym człowiekiem. Wspaniale jest móc to świętować i zachęcać do myślenia, że jesteśmy częścią tego większego ekosystemu. To daje mi pociechę” – podkreślała.

Poddanie swoich szczątków kompostowaniu, staje się w tym kontekście aktem para-religijnym, symbolicznym i jednocześnie dosłownym „oddaniem ziemi tego, czym karmiła nas za życia”. Ale świadomość bycia „częścią czegoś więcej”, jedynie z pozoru stanowi powód do radości.

W dobie zmian klimatycznych, radykalne ruchy ekologiczne uważają człowieka przede wszystkim za ciężar dla Matki Ziemi. Nie jesteśmy już „koroną Stworzenia”, ale gatunkiem inwazyjnym, odpowiedzialnym za masowe wymieranie i destrukcję własnego domu. Podążanie za boskim błogosławieństwem „bądźcie płodni i rozmnażajcie się”, okazuje się w takie optyce zagrażającym istnieniu planety przekleństwem.

Stąd wezwania do „zadośćuczynienia”; rezygnacji z samochodu, części dóbr kultury i technologii, wyrzucenia z talerza produktów odzwierzęcych. W skrajnych przypadkach mamy do czynienia z gloryfikacją antynatalizmu; odrzuceniem Życia w postaci rezygnacji z posiadania dzieci. Również i nasz moment śmierci podporządkowany jest dochowaniu wierności Naturze. „Rekompozycja” wygląda w tym zestawieniu jak sakrament nowej, mrocznej religii, prowadzącej do znienawidzenia siebie i gatunku ludzkiego.

„Katolickie” kompostowanie?

Połączenie „zrównoważonej” praktyki z nauczaniem Kościoła wydaje się absolutnie niemożliwe. Niektórzy uważają jednak inaczej. W swoich opiniach powołują się na papieską encyklikę Laudato Si, stawiającą za obowiązek ludzi wierzących dbałość o planetę, a także wyłom, jaki w nauczaniu Kościoła spowodowało uznanie kremacji.

Instrukcja Świętego Oficjum z 1963 r. tłumaczyła możliwość kremacji ciała chrześcijanina, ponieważ praktyka była pożądana głównie, „nie z powodu nienawiści wobec Kościoła lub obyczajów chrześcijańskich, ale jedynie z racji związanych z higieną, racji ekonomicznych czy innego rodzaju, w płaszczyźnie publicznej czy prywatnej”.

Jak zaznacza ks. Krzysztof Graczyk na łamach „Niedzieli”, „Innymi słowy można stwierdzić, że Kościół katolicki uznaje kremację, ponieważ pozwala ona zachować warunki higieny, zdrowia publicznego i stanowi rozwiązanie trudności z pozyskiwaniem terenów na cmentarze. Kremacja, pomijając motywacje natury ideologicznej, daje się pogodzić z wiarą chrześcijańską i formami pobożności związanymi z okazywaniem szacunku wobec ciała zmarłego”.

Przeciwnicy „rekompozycji” wskazują, że Watykan historycznie niechętnie wspierał jakąkolwiek formę rozkładu ciał, który jest przyspieszany środkami mechanicznymi. Ale i w tym przypadku kremacja otworzyła drzwi dalszym zmianom. „Ten szczegół został pozornie przeoczony, gdy Kościół w końcu poparł kremację. Więc jest prawdopodobne, że problem może zostać pominięty również w przypadku kompostowania ludzkich ciał” – czytamy w pracy opublikowanej przez Wydział Teologiczny Uniwersytetu San Diego.

Kościół i ludzie wierzący spotykają się również z coraz silniejszą presją progresywnych środowisk. Zwolennicy nowoczesnego pochówku uznają katolickie pogrzeby za „egoistyczne”. Podkreślają, że kompostowanie szanuje nie tylko osobę, ale przede wszystkim Matkę Naturę, jak i kolejne pokolenia (pozostawiając im przestrzeń). Stolica Apostolska, stanowiąca dzisiaj istotny element światowej agendy klimatycznej, musi zmierzyć się z powyższymi argumentami. A gorliwie nawołując do podejmowania wysiłku na rzecz ochrony klimatu i środowiska naturalnego, w tej kwestii niejako sam postawił się pod ścianą.

Niektórzy już dzisiaj wychodzą przed szereg. „Rekompozycję” lub „upłynnianie ciał” (hydrolizę alkaliczną), jako alternatywę dla grzebania proponuje swoim wiernym abp. Michael O. Jackels, metropolita Dubuque w stanie Iowa. Za zmianą tradycji pogrzebowych przemawiają w jego opinii przede wszystkim czynniki środowiskowe. 

Co dalej?

Kompostowanie ludzkich zwłok, z tradycyjnego punktu widzenia wygląda po prostu jak zwyczajne bezczeszczenie ciała. To właśnie dlatego amerykańscy przedsiębiorcy muszą toczyć batalie sądowe w każdym stanie, gdzie chcą rozpocząć działalność. Można się tylko zastanowić, jakie kolejne pomysły pojawią się w opętanych ideologią ekologizmu głowach. Skoro nakarmienie szczątkami swoich bliskich kwiatków i drzewek można uznać za równie godne co tradycyjny pochówek, to co broni nas przed przerabianiem ludzkich ciał na karmę dla – otrzymujących coraz większe prawa – „zwierząt pozaludzkich”? Przecież przyroda to nie tylko flora, ale i fauna.

A może już wkrótce czeka nas realizacja scenariusza jak z filmu Soylent Green (1973 r.), gdzie ludzie jedzą wysokoprzetworzoną pożywkę…z innych ludzi. „Lata 20. XXI wieku, przeludniony Nowy Jork przeżywa klęskę głodu spowodowaną katastrofą ekologiczną. Jedynym pożywieniem koczujących w każdym zakamarku miasta ludzi jest tytułowa pożywka, której zdobycie wywołuje codzienne zamieszki” – czytamy w opisie filmu.

Czy czegoś nam to nie przypomina?

Piotr Relich

Tekst pochodzi z e-booka „Obudzą się” – kliknij TUTAJ, wesprzyj PCh24.pl i odbierz publikację

 

Czytaj także:

Ludzki kompost. Ostateczne odrzucenie duszy [WSTRZĄSAJĄCY POMYSŁ LEWICY]

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij