W wtorek 13 sierpnia wynikami swoich dotychczasowych prac podzieliła się z opinią publiczną Komisja ds. Badania Wpływów Rosyjskich i Białoruskich w Polsce. Działające od czerwca gremium opis swoich ustaleń wyczerpało na… niecałych dwóch stronach A4. Na kartach krótkiego dokumentu zabrakło jakichkolwiek szczegółów.
Od czerwca, kiedy zespół „11 niezależnych ekspertów” pod kierownictwem szefa kontrwywiadu gen. Jarosława Stóżyka odbył już 24 posiedzenia. Praca gremium kosztowała podatników, zdaniem Sławomira Cenckiewicza około 200 tysięcy złotych.
Jednak najwyraźniej Komisja nie ustaliła niczego istotnego. W opublikowanym 13 sierpnia podsumowaniu prac zespołu nie znajdziemy informacji o żadnych kluczowych działaniach, a jedynie garść ogólnych wniosków, przypomnienie celów zespołu i zapewnienie o tym, jak duże znaczenie ma jego praca:
Wesprzyj nas już teraz!
„Powołanie Komisji ds. badania wpływów rosyjskich i białoruskich stanowi nowy element w architekturze bezpieczeństwa państwa. Zbadanie wpływów wywieranych przez Federację Rosyjską i Republikę Białorusi w Polsce na przestrzeni ostatnich dwudziestu lat jest zadaniem niezwykle złożonym i w praktyce funkcjonowania administracji publicznej dotychczas bezprecedensowym”, zapewnia 1,5 stronnicowy dokument.
W trakcie ostatnich dwóch miesięcy „dokonano podziału na trzy etapy mające znaczenie dla prowadzonej przez Federację Rosyjską i Republikę Białorusi wojny kognitywnej: od 2004–2014, tj. przed upowszechnieniem sieci społecznościowych; od 2014–2022, tj. okres wojny hybrydowej w Ukrainie i występujących wtedy punkty zwrotne/ciężkości, w szczególności od listopada 2021 r., gdy polskie władze zostały poinformowane o planie agresji na Ukrainę, do wybuchu wojny do 24 lutego 2022 r.; od 2022–2024, tj. okres pełnoskalowej agresji Rosji na Ukrainę przy wsparciu politycznym i terytorialnym Białorusi”, dowiadujemy się z publikacji Komisji.
„W trakcie dotychczasowych 24 posiedzeń Komisji oraz poszczególnych zespołów zidentyfikowano problemy obejmujące m.in.: reorganizację instytucji państwa odpowiedzialnych za sprawy bezpieczeństwa, zaniechania i opóźnienia w programach modernizacji Sił Zbrojnych RP, działalność służby zagranicznej RP, rozwiązania systemowe, w tym prawne i kadrowe, dezinformację”, czytamy dalej.
W sumie owocem opisanych tych prac są wyłącznie lakonicznie stwierdzenia i mało odkrywcze rekomendacje. Eksperci oceniają na przykład, że rzekomo w latach 2016- 2023 „system władzy polegał na wadliwym doborze kadr w sferach regulowanych przez państwo i tworzeniu warunków korupcjogennych. Te same problemy dotyczyć wszystkich instytucji i służb w Polsce, w tym: wojska, policji, służb specjalnych, mediów publicznych, sądów i prokuratur”. Zalecają również „organom ściągania stosowanie przepisów zakazujących propagowania rosyjskiej wojny napastniczej w Ukrainie oraz używania i propagowania symboli lub nazw wspierających agresję Federacji Rosyjskiej na Ukrainę”.
Komisja uznaje za wskazane „zbadanie wpływu jaki na obronność państwa wywarły decyzje o wstrzymaniu/zerwaniu w latach 2016-2018 kontaktów zbrojeniowych, w tym na dostawę śmigłowców oraz systemu tankowania w powietrzu (MRTT – program Karkonosze) oraz pozyskiwania łączności satelitarnej”.
Do publikacji odniósł się w mediach społecznościowych wicemarszałek sejmu Krzysztof Bosak. Polityk podważał sens wydania podobnego sprawozdania. „Przecież ten ogólnikowy, 1,5-stronicowy dokument jako podsumowanie badań w tak poważnej sprawie tylko Was ośmiesza”, zwracał uwagę.
A po co to opublikowaliście? Przecież ten ogólnikowy, 1,5-stronicowy dokument jako podsumowanie „badań” w tak poważnej sprawie tylko Was ośmiesza. https://t.co/YVe3pqrHIR
— Krzysztof Bosak 🇵🇱 (@krzysztofbosak) August 13, 2024
Niedawno na jaw wyszedł fakt, że zaangażowany w działania polskiej lewicy i lobby aborcyjnego mężczyzna, znany jako Pablo Gonzales, był agentem rosyjskiego GRU.
Źródła: X, niezalezna.pl
FA