„Wierzę, że każda kropla krwi niewinnie przelanej zrodzi tysiące przeciwników i obróci się wam na zgubę” – mówił w ostatnich słowach jezuita, ks. Władysław Gurgacz. Kapelan polskiego podziemia antykomunistycznego zginął 14 września 1949 roku w krakowskim więzieniu przy ul. Montelupich od „strzału katyńskiego”. Kapłan dla komunistycznych władz był tak niewygodny, że ocenzurowano akta z jego procesu, a miejsce jego spoczynku próbowano zataić. Bezskutecznie.
W poniedziałek krakowskie środowiska patriotyczne oddały hołd niezłomnemu kapłanowi, który 66 lat temu oddał życia wraz z towarzyszami broni: Stefanem Balickim i Stanisławem Szajną. Choć mógł uniknąć śmierci, pozostał wierny swoim kompanom.
Wesprzyj nas już teraz!
– Stoimy nad grobem bohatera, nad grobem człowieka, który zdecydował się swoje życie ofiarować Ojczyźnie. Takich ludzi: patriotów, ludzi wiary, ludzi którzy oddali życie za pewną ideę charakteryzuje to, że w czasie ich życia, niekiedy tak krótkiego, musieli podejmować trudne decyzje, na które zwykłych ludzi nie zawsze byłoby stać – powiedział dr Dawid Golik z krakowskiego Instytutu Pamięci Narodowej.
Zwracając się do obecnej na uroczystości młodzieży historyk przypomniał, że ks. Gurgacz w 1937 roku zdał maturę, która otwierała mu różne horyzonty.
– Mógł być duszpasterzem, misjonarzem, o czym marzył jako młody jezuita, ale jak się okazało życie sprawiło, że przede wszystkim był kapelanem, człowiekiem u którego rady i pomocy mogli szukać ci, najbardziej zaszczuci po wojnie, czyli żołnierze niezłomni, którzy po 1945 roku upomnieli się o niepodległość i suwerenność Polski – dodał.
Co ważne, ks. Gurgacz, tak jak zdecydował się związać swoje życie z Bogiem, tak po II wojnie światowej zdecydował by być z ludźmi podziemia i zamieszkać z nimi w lesie. Był to wyraz jego troski nie tylko o Ojczyznę, ale też o moralność żołnierzy. Co więcej, w 1949 roku jezuita zdecydował się pójść na pewną śmierć ze swoimi przyjaciółki z partyzantki. Był im wierny do końca.
Jak zauważył dr Golik, Cmentarz Rakowicki w Krakowie jest symbolicznym miejscem, bo spoczywa na nim wielu polskich patriotów, których groby zaginęły. Obecnie ks. Gurgacz, poprzez swoją postawę, stał się też i ich kapelanem.
– Tak jak ks. Gurgacz do 1949 roku był kapelanem tych ludzi w lesie, swoich przyjaciół z Polskiej Podziemnej Armii Niepodległościowej oddziału Żandarmeria, tak tutaj w tym miejscu jest kapelanem tych wszystkich pomordowanych polskich bohaterów, którzy spoczywają na tym cmentarzu – dodał historyk.
Zdjęcia i relacja Marcin Austyn