W polskich miastach nadal straszą pomniki gloryfikujące funkcjonariuszy komunistycznych. Radni Platformy Obywatelskiej blokują ich usunięcie.
Przeciwko pomnikom ku czci funkcjonariuszy komunistycznych protestują mieszkańcy miast, w których takie się znajdują, radni i organizacje społeczne. Jednak władze lokalne w wielu przypadkach pozostają niewzruszone. Taka sytuacja ma miejsce w lubelskich Rykach. Stoi tam pomnik „34 funkcjonariuszy MO, UB i ORMO poległych na terenie powiatu Ryki w walce o utrwalane władzy ludowej”.
Wesprzyj nas już teraz!
Już pięć lat temu radni miasta zobowiązali burmistrza z PO Jerzego Gąskę do usunięcia komunistycznego symbolu. Do dziś jednak ubecki pomnik stoi. O jego usunięcie walczy też stowarzyszenie KoLiber w ramach akcji „Goń z pomnika bolszewika”. Animatorzy akcji zaproponowali burmistrzowi opłacenie kosztów likwidacji pomnika.
Podobna sytuacja ma miejsce w gminie Cisna (woj. Podkarpackie), gdzie władzę sprawuje wójt Renata Szczepańska z PO. W miasteczku – podobnie jak w Rykach – stoi pomnik „Poległym w utrwalaniu władzy ludowej”.
Wójt Szczepańska bez zażenowania mówi, że nie zgodzi się na usunięcie pomnika. – To byli chłopcy z Cisnej. Nieważne, że służyli w MO czy UB, takie były realia tamtych czasów – zarzeka się Szczepańska w rozmowie z „Rzeczpospolitą”. Przekonuje, że pomnik czci funkcjonariuszy, którzy polegli w walkach z UPA.
Miłośników komunistycznych pomników we władzach lokalnych mogłaby zdyscyplinować specjalna ustawa o usunięciu symboli komunistycznych z przestrzeni publicznej. Na razie utknęła ona jednak w senackiej komisji ustawodawczej.
Źródło: rp.pl
ged