Dyplomaci z 70 państw wezwali w Paryżu do pilnego uregulowania relacji palestyńsko-izraelskich, obawiając się eskalacji napięcia i otwartej wojny. Po paryskiej konferencji poświęconej konfliktowi na Bliskim Wschodzie premier Izraela Benjamin Netanjahu stwierdził, że to „ostatnie tchnienie wczorajszego świata”.
W niedzielę przywódcy i dyplomaci siedemdziesięciu państw zgormadzeni w Paryżu w celu omówienia konfliktu palestyńsko-izraelskiego podpisali deklarację, stanowczo wzywając Izrael i administrację USA do ożywienia prac nad rozwiązaniem sporu. Podkreślili, że musi powstać niezależne państwo palestyńskie.
Wesprzyj nas już teraz!
Deklaracja podpisana podczas zamknięcia bliskowschodniej konferencji pokojowej w Paryżu wzywa obie strony sporu do „oficjalnego potwierdzenia swojego zaangażowania na rzecz rozwiązania dwupaństwowego”. Uczestnicy konferencji przestrzegli przed podjęciem jednostronnych działań, które mogłyby zaszkodzić negocjacjom pokojowym. W deklaracji wyraźnie pobrzmiewa krytyka izraelskiego osadnictwa w Jerozolimie.
Palestyńczycy z zadowoleniem przyjęli deklarację. Z kolei premier Izraela Benjamin Netanjahu nie krył swojego poirytowania paryską inicjatywą wskazując, że konferencja została zorganizowana za plecami Izraela, aby zmusić Tel Awiw do przyjęcia warunków godzących w narodowe interesy Żydów.
Organizatorzy bezprecedensowego spotkania podkreślili, że było ono konieczne, by utrzymać nadzieję na „rozwiązanie preferowane przez społeczność międzynarodową”, to jest, by na spornych terenach istniały dwa państwa: Izrael i Palestyna.
Wielu członków koalicji Netanjahu chce zrezygnować z rozwiązania dwupaństwowego. Niektórzy politycy wprost nawołują do aneksji Zachodniego Brzegu.
Sekretarz Stanu John Kerry, który jest coraz bardziej krytyczny wobec Netanjahu, reprezentował USA podczas rozmów i bronił rozwiązania dwupaństwowego. Odrzucił izraelską krytykę konferencji, mówiąc, że koncepcja dwupaństwowego rozwiązania obecnego konfliktu między Izraelem a Palestyńczykami jest „zagrożona” i musi zostać wzmocniona. – Biorąc pod uwagę, jak wszędzie mają się rzeczy i w jakim kierunku to zmierza, jest to szczególnie ważne – podkreślił.
Kerry odniósł się do szeroko dyskutowanej w USA kwestii przeniesienia ambasady USA z Tel Awiwu do spornej Jerozolimy. Z taką propozycją wyszedł m.in. Donald Trump. Sekretarz Stanu USA jest temu zdecydowanie przeciwny. – To nie jest właściwy czas. Uważamy, że jest to niewskazane – mówił. Kerry wielokrotnie krytykował budowę osiedli żydowskich na terytoriach okupowanych przez Izrael.
Rzecznik izraelskiego MSZ Emmanuel Nachszon pomniejszał znaczenie konferencji niedzielnej, wskazując, że „to wielkie show nie zastąpi bezpośrednich negocjacji między stronami”.
Prezydent Francji Francois Hollande uznał konieczność bezpośrednich rozmów między Izraelczykami i Palestyńczykami. Dodał jednak, że „świat nie może i nie powinien rezygnować ze status quo co do rozwiązania dwupaństwowego”.
Na konferencji w Paryżu pojawili się dyplomaci i przywódcy z całej Europy, Bliskiego Wschodu i innych regionów, jak również z ONZ, Ligi Arabskiej i innych organizacji międzynarodowych.
Hollande przestrzegał przed agresją ekstremistów i „pogrzebaniem” nadziei na pokój między Żydami a Palestyńczykami w związku z kontynuacją budowy żydowskich osiedli na terytorium palestyńskim. Wezwał dyplomatów do wspierania wysiłków pokojowych poprzez zachęty ekonomiczne dla Izraelczyków i Palestyńczyków.
Główny palestyński przedstawiciel we Francji ostrzegł administrację Trumpa, by nie „lekceważyła” orędzia pokojowego konferencji i uchwały ONZ z zeszłego miesiąca potępiającej budowę osiedli na Zachodnim Brzegu i we Wschodniej Jerozolimie.
Salman Elherfi w rozmowie z Associated Press podkreślił, że „opcja dwóch państw nie jest marzeniem jednego kraju, ale jest w interesie całego świata”. Palestyńscy urzędnicy mają nadzieję, że konferencja pomoże im w wynegocjowaniu korzystnych warunków podziału Jerozolimy i doprowadzi do wstrzymania budowy izraelskich osiedli.
Francja, a także przedstawiciele innych krajów obawiają się, że administracja Trumpa może wywołać nowe napięcia w regionie poprzez zaakceptowanie osiedli na ziemi palestyńskiej i przeniesienie ambasady USA z Tel Awiwu do Jerozolimy.
W Paryżu nie pojawił się ani szef rządu Izraela, ani też palestyński prezydent Mahmud Abbas, który w ostatniej chwili zmienił plany.
Benjamin Netanjahu powiedział, że spotkanie ma niewiele wspólnego z promowaniem pokoju i jest „ostatnim tchnieniem wczorajszego świata”. W poniedziałek rozpoczynając posiedzenie rządu mówił: Jutrzejszy świat będzie inny. I to już za niedługo.
Źródło: timesofisrael.com, cnsnews.com
AS