Na antenie stacji RBB szef bawarskiego MSW skrytykował pracowników Federalnego Urzędu Migracji i Uchodźców (BAMF) za to, że dopuścili do wjazdu imigrantów z podrobionymi paszportami. – Wobec aktualnych zagrożeń taka sytuacja jest nie do pogodzenia z bezpieczeństwem kraju – stwierdził Joachim Herrmann.
Rozmówca stacji zamierza poruszyć temat nieszczelnego sita imigranckiego podczas spotkania z ministrem spraw wewnętrznych Niemiec Thomasem de Maiziere. Zachęcił również władze pozostałych krajów związkowych aby przyjrzały się sytuacji na swoim terenie.
Wesprzyj nas już teraz!
Reakcja Herrmanna ma związek z zatrzymaniem na początku mijającego tygodnia trzech Syryjczyków podejrzanych o zaangażowanie na rzecz Państwa Islamskiego. Ich podrobione paszporty pochodziły z tego samego źródła co dokumenty autorów krwawych zamachów w Paryżu. Syryjczycy przybyli do Niemiec jesienią zeszłego roku.
Z kolei w bawarskim Garmisch-Partenkirchen jedna, wyrywkowa kontrola ujawniła 19 sfałszowanych dokumentów tożsamości. Władze landu podejrzewają, iż skala procederu jest duża, gdyż lolkalni urzędnicy z reguły polegali na informacjach od BAMF, nie sprawdzając już ich wiarygodności.
W Meklemburgii-Pomorzu Przednim urzędnicy natrafili na 140 „lewych” dokumentów. Posiadacze trzech z nich w przeszłości kontaktowali się z Państwem Islamskim.
Władze Brandenburgii chciałyby sprawdzić akta wszystkich imigrantów zarejestrowanych przez BAMF na terenie landu, ale jak na razie napotykają na opór ze strony urzędu. Nawet jednak jeśli im się uda to nie zdołają w ten sposób zweryfikować większości przybyszów, którzy trafiają do Niemiec przeważnie bez dokumentów.
Tylko w ubiegłym roku do naszych zachodnich sąsiadów przyjechało ponad milion osób, które chcą ubiegać się o azyl.
RoM
rmf24.pl/PAP