Tegoroczny Kongres Konserwatywny poświęcony został podsumowaniu dwudziestolecia działalności Stowarzyszenia Kultury Chrześcijańskiej im. Księdza Piotra Skargi oraz wyzwaniom stojącym dziś przed polskimi katolikami. Do Zamku Królewskiego w Niepołomicach jak co roku przybyli licznie rodacy wspierający działalność organizacji na polu obrony tradycji i cywilizacji chrześcijańskiej.
Otwierając kongres, wiceprezes SKCh Sławomir Skiba podziękował panu Leonardowi Przybyszowi, którego przybycie do Polski pod koniec lat 80. otworzyło drogę do założenia tej organizacji. – Bez tej osoby nie byłoby tu dzisiaj nas. Dzięki spotkaniu z grupą młodych konserwatystów, monarchistów, katolickich aktywistów w Krakowie zainspirował, i współtworzył Stowarzyszenie Kultury Chrześcijańskiej im. Księdza Piotra Skargi – podkreślił.
Wesprzyj nas już teraz!
– Pan Leonard Przybysz został wysłany do Polski przez tego, którego myślą się stale inspirujemy: doktora Plinia Correę de Oliveirę, autora słynnego dzieła „Rewolucja i Kontrrewolucja”, poświęconego procesowi destrukcji cywilizacji chrześcijańskiej, ale także reakcji katolickiej na ten proces – powiedział Sławomir Skiba.
Mówca przypomniał także, iż dzięki stowarzyszeniu powstał między innymi Instytut im. Księdza Piotra Skargi i inne inicjatywy, takie jak: Instytut na Rzecz Kultury Prawnej Ordo Iuris oraz Centrum Życia i Rodziny – organizator corocznych Marszów dla Życia i Rodziny, odbywających się co roku w stu kilkudziesięciu miastach Polski. Poza granicami SKCh pomogło zrodzić się analogicznym organizacjom: na Słowacji, w Chorwacji czy Estonii, wspiera też kontrrewolucyjne przedsięwzięcia w innych krajach Europy, Ameryki Południowej, Australii.
Sławomir Skiba zwrócił też uwagę na postać patrona organizacji, sługi Bożego księdza Piotra Skargi, którego proces beatyfikacyjny rozpoczął się nie tak dawno. – Zasłużył nie tylko by być wyniesionym na ołtarze, ale także żeby zostać ogłoszonym doktorem Kościoła – powiedział o słynnym rycerzu kontrreformacji. Wiceprezes stowarzyszenia odniósł się do myśli patrona i przypomniał o obowiązku koncentrowania się nie tylko na nieraz przygnębiających, bieżących przejawach trwającej rewolucji antychrześcijańskiej. My, katolicy mamy mieć na względzie przede wszystkim spuściznę dziejową ojczyzny oraz naszą ogromną odpowiedzialność za losy własne i współodpowiedzialność za los sąsiadów, z którymi przynależymy do wspólnego kręgu kulturowego. Mamy dostrzegać swe zadania w kategoriach zarówno kościelnych, jak i państwowych.
Kontrrewolucja zaczyna się w sumieniu
Rozpoczynając pierwszy sobotni wykład, zatytułowany: „Potrzeba katolickiej kontrrewolucji”, prezes SKCh Sławomir Olejniczak podziękował licznie obecnym na sali osobom wspierającym organizację. Zaznaczył, że bez udziału darczyńców nie byłaby możliwa bogata i różnorodna działalność stowarzyszenia. – Jesteśmy na pierwszej linii, ale jesteśmy tylko wyrazicielami bardzo dużej grupy katolików zatroskanych o losy naszej ojczyzny – zaznaczył.
Prelegent mówił o wyzwaniach stających przed wiernymi w obliczu obecnej rewolucji, której celem jest niszczenie tradycyjnego społeczeństwa, opartego na rodzinie. Najnowsza odsłona antychrześcijańskiego przewrotu jest o wiele głośniejsza od tej, która formalnie zakończyła się przed 30 laty, w rzeczywistości zaś tylko przeszła metamorfozę. Dzisiaj posługuje się bardziej wyrafinowanymi metodami. Polega na zmianie mentalności ludzkiej i stosuje zabiegi wpływające bezpośrednio na duszę, poprzez zmianę w sferze kultury, a nie ekonomii, jak miało to miejsce w poprzednim wcieleniu komunizmu.
– Działania rewolucjonistów, tęczowych czy zielonych, a nie czerwonych, skupiają się nie pozbawianiu własności, ale uderzają głównie w rodzinę, wychowanie dzieci, kulturę, edukację – powiedział Sławomir Olejniczak. Ocenił także kondycję naszej cywilizacji, której porządek zbudowany został dzięki wielowiekowej działalności Kościoła, a teraz znajduje się w stanie upadku. Prezes SKCh wspomniał, że oparcie życia społecznego na Bożej łasce i przykazaniach umożliwiało ludziom osiągnięcie doniosłych zdobyczy cywilizacyjnych. Katolicyzm odbudował Europę po upadku cesarstwa rzymskiego. Celem cywilizacji chrześcijańskiej jest ustanawianie społeczeństwom warunków najbardziej sprzyjających osiągnięciu najważniejszego celu człowieka, czyli zbawienia. Służyć temu miały takie aspekty jak kultura, edukacja. I odwrotnie: rewolucja ma na celu niszczenie Bożego porządku w świecie po to, żeby zorganizować człowiekowi optymalne warunki do wyboru wiecznego potępienia. Kontrrewolucja zaś jest dziełem i procesem zmierzającym do powstrzymania destrukcji cywilizacji oraz do przywrócenia chrześcijańskiego porządku.
Dechrystianizacja to jednak proces, w którym nie ma determinizmu, konieczności dziejowej, którą mamili ludzkość reprezentanci rozmaitych szkół filozoficznych czy też rewolucjoniści. To ludzie kształtują swoją historię a krwawych przewrotów dokonywały konkretne osoby; jakobini, bolszewicy, a teraz głosiciele rewolucji obyczajowej i genderowej. Naszym moralnym obowiązkiem jest więc powstrzymywanie dechrystianizacji, dla zbawienia własnego i innych.
Prezes Sławomir Olejniczak opowiadał, jak zrodziły się niektóre przedsięwzięcia SKCh, takie jak pierwsza, udana kampania przeciwko legalizacji w 2004 roku tak zwanych związków partnerskich, ciesząca się ogromnym odzewem i rozpoznawalnością akcja „Nie wstydzę się Jezusa” czy też skierowana do biskupów inicjatywa Polonia Semper Fidelis. Zwrócił też uwagę, że kontrrewolucja zaczyna się od wymiaru indywidualnego: dobrych obyczajów, pokoju w rodzinach, osobistego dążenia do świętości.
Nagroda im. Księdza Skargi
Podobnie jak ma to miejsce co roku, Kongres stał się okazją do wręczenia nagrody imienia księdza Piotra Skargi, przyznawanej przez zarząd stowarzyszenia. Otrzymują ja osoby „które w sposób szczególny przyczyniają się do obrony i szerzenia zasad chrześcijańskich w naszej ojczyźnie”.
Siódmym laureatem został dziennikarz i muzyk Jan Pospieszalski. Od lat na telewizyjnej antenie porusza on istotne tematy, z różnych przyczyn pomijane przez największe media bądź ukazywane w perspektywie odległej od katolickiego punktu widzenia. Jak oznajmił zebranym wiceprezes SKCh Arkadiusz Stelmach, tegoroczna nagroda przyznana została m.in. „za odważne demaskowanie w pracy dziennikarskiej promotorów skrajnych ideologii uderzających w Kościół, małżeństwo, rodzinę, porządek społeczny w naszej ojczyźnie i w człowieka jako takiego”, a także podejmowanie w swych programach takich tematów jak: kryzys w Kościele, prawda o zabijaniu dzieci nienarodzonych, ideologia LGBT. Jan Pospieszalski, jak dostrzegło jury, promuje też „to co piękne, dobre i prawdziwe”.
Dziękując za wyróżnienie laureat porwał zebranych swoją brawurowo opowiedzianą rodzinną historią. Wartości pozwalające, a nawet, jak zaznaczył, nakazujące mu zachowywać katolicką postawę w swej działalności zawodowej, wyniósł z domu, w którym rodzice obdarzyli go ósemką rodzeństwa. Dzieje Pospieszalskich są żywym zaprzeczeniem stereotypów ciążących na wielodzietnych. Pielęgnowanie na co dzień domowych, katolickich zwyczajów otworzyło im drogę do własnej tradycji artystycznej, którą przenoszą na kolejne pokolenia.
– Wszystko to, co zostało uhonorowane w tej nagrodzie, czyli moja działalność dziennikarska, moja postawa życiowa – to wszystko zawdzięczam Kościołowi, rodzinie i Polsce – mówił.
Laureat nawiązał też do słów laudacji, której autorzy podkreślili jego odwagę w występowaniu z tak zwanymi niewygodnymi tematami. – To także nie jest odwaga, to jest naturalny sposób bycia, to jest rzeczywistość, która mnie stworzyła. Jestem jej depozytariuszem, a nie właścicielem ani twórcą, po prostu muszę ją dalej przekazywać – zadeklarował.
Być wiernymi prawdzie
Profesor Grzegorz Kucharczyk próbował znaleźć odpowiedź na pytanie o zdolność Kościoła w Polsce do „dania świadectwa prawdzie” w związku z wyzwaniami dzisiejszych czasów. Jednym z nich jest postępująca ateizacja społeczeństw oraz kryzys prawdy, który dopadł także sam Kościół.
– Żeby dawać świadectwo prawdzie, trzeba ją najpierw poznać, dowiedzieć się, jaka jest prawda – wskazywał. W przekonaniu profesora, pośród zdobywającego w naszej rzeczywistości coraz większą przestrzeń klimatu post-prawdy, trzeba w Kościele w Polsce odkryć to, do czego wzywał Jan Paweł II w encyklice Fides et ratio, adresowanej do biskupów Kościoła katolickiego. Prelegent przywoływał fragmenty dokumentu, którego Autor obficie odwoływał się do świętego Tomasza z Akwinu. Zaznaczył, że dla teologii przydatne nie są różne poglądy, ale prawda. Poznawać ją można przede wszystkim na drodze zdrowej, metafizycznej filozofii, której uczy święty Tomasz z Akwinu.
Według profesora Kucharczyka, Kościół jest w stanie pozytywnie odpowiedzieć na tytułową kwestię między innymi pod warunkiem, że nie zapomni też o społecznym wymiarze świadectwa wiary. W przypomnianej przez prelegenta encyklice święty Jan Paweł II przestrzega przed acedią, znużeniem. To kolejne zadanie Kościoła w Polsce wobec kolejnych etapów destrukcji, sączenia ateizmu trzeba być wyczulonym i nie popaść w zniechęcenie.
Agresja nowej rewolucji
Z kolei Łukasz Karpiel, zastępca redaktora naczelnego portalu PCh24.pl opowiadał słuchaczom o obliczach i przejawach tęczowej rewolucji. Dzisiaj podczas manifestacji ruchu LGBT z premedytacją stosuje się parodystyczne nawiązania do uroczystości katolickich, na przykład procesji. Święte wizerunki używane były do prześmiewczych happeningów, sparodiowana podczas warszawskiej parady równości została Msza święta. W naszym kraju coraz częściej dochodzi nawet do fizycznych ataków na duchownych, profanacji świątyń czy figur Matki Bożej. Z kolei werbalne napaści na Kościół prowadzone są przy użyciu skrajnie agresywnego języka, który bez oporów wychodzi z ust tych, którzy chcą uchodzić za piewców i obrońców tolerancji.
Symboliczna agresja wobec arcybiskupa krakowskiego Marka Jędraszewskiego po jego wypowiedzi na temat ideologii LGBT poszła jeszcze dalej. Podczas jednej z homoseksualnych imprez przybrała bowiem postać symulowanej egzekucji kukły z podobizną hierarchy.
Po to by dokonać korzystnej dla siebie społecznej zmiany, homoseksualne lobby posługuje się wieloletnim planem działania. W skład tej strategii wchodzi m.in. stygmatyzowanie przeciwników np. mianem homofobów, stawianie samych siebie w pozycji ofiar, zakotwiczenie własnych postulatów w standardach prawnych.
Ruch LGBT nie jest jednak siłą sprawczą, a jego roszczenia celem samym w sobie. To po prostu narzędzie używane w tej konkretnej chwili. Ta ideologia i jej piewcy to taran, który ma rozbijać świat oparty na prawdzie, dobru pięknu. W opinii Łukasza Karpiela, kolejnym taranem wymierzonym w naszą cywilizację może być ruch ekologiczny.
– Mamy możliwość wykazać się męstwem, nastawać w porę i nie w porę, ponosić konsekwencje. Czy może być coś piękniejszego niż cierpieć za prawdę? – pytał słuchaczy.
Aluzyjnie odnosząc się do daty wyborów parlamentarnych prelegent na zakończenie powiedział o ważnym wyborze, przed którym stoimy 13 października. – To jest decyzja, którą musimy podjąć – stwierdził wskazując na różaniec, w nawiązaniu do daty ostatniego objawienia fatimskiego.
RoM
{galeria}