10 października 2013

30 września zakończył się dramat Katarzyny Boryc. Dwoje dzieci zostało zabranych matce w lipcu, teraz wróciły do domu. To skutek bezprawnej interwencji pracowników Ośrodka Pomocy Społecznej i policji.

Katarzyna Boryc jest samotną matką trójki dzieci, w ich wychowaniu pomagał jej dziadek. Kobieta, chcąc utrzymać rodzinę, pracuje na dwóch etatach. 18 lipca wyszła na chwilę do sklepu, po powrocie w mieszkaniu zastała pracowników Ośrodka Pomocy Społecznej. Ci, w asyście policji, orzekli, że zabierają dzieci. Równocześnie próbowali nakłonić kobietę, by  podpisała „odpowiednie” dokumenty nie zaznajamiając się z ich treścią. Pracownicy pomocy socjalnej nie ujawnili na jakiej podstawie odbierają dzieci.

Wesprzyj nas już teraz!

Zdezorientowana próbowała uciec z najmłodszym dzieckiem na rękach – niespełna roczną Hanią. Policjanci obalili ją na ziemię, poturbowana i z rozciętą głową nie wypuściła dziecka z rąk. Dwójka dzieci została w tym czasie wciągnięta do radiowozu.

Aż do tego dnia opieka społeczna nie interesowała się dziećmi Boryc, ani warunkami ich życia. Postanowienie w sprawie odebrania dzieci zostało wydane… po fakcie, legalizując nadużycie. Sąd w uzasadnieniu stwierdził, że „podczas interwencji w mieszkaniu uczestniczki panował bałagan, było brudno, w pomieszczeniach w różnych miejscach znajdowało się dużo brudnych naczyń, których stan wskazywał na to, iż są nie umyte od kilku dni”.

Choć kobieta nie zalegała z opłatami za mieszkanie, właściciel chciał zmusić ją do przeprowadzki. Po pewnym czasie odłączył kobiecie media i wodę, ktoś doniósł także policji, że zaniedbuje dzieci. Zażalenie na odebranie dzieci zostało oddalone przez Sąd Rejonowy dla Warszawy Pragi-Południe bez jednego zdania uzasadnienia.

Co mówi prawo? Umieszczenie dzieci w domu dziecka powinno mieć miejsce dopiero po wyczerpaniu wszystkich innych, łagodniejszych, form pomocy. Odebranie dzieci to rozwiązanie najbardziej drastyczne, mimo tego funkcjonariusze zdecydowali się natychmiast po nie sięgnąć, mimo braku zagrożenia „życia i zdrowia dzieci w związku z przemocą w rodzinie”, na które próbowali się powoływać pracownicy pomocy społecznej.

We wrześniu sprawą zajęło się Centrum Ordo Iuris. Przed upływem miesiąca sąd przychylił się do wniosku złożonego przez mecenasa Łukasza Jończyka, Grzegorza Wodyńskiego i Alicję Siemianowską. Jak orzekł Sąd Rejonowy dla Warszawy Pragi-Południe, nie było podstaw do przetrzymywania dzieci w domu dziecka. Dowody wskazują na to, że cała akcja przeprowadzona została bezprawnie i bez faktycznych podstaw. Prawnicy pracują teraz nad wyciagnięciem konsekwencji prawnych wobec osób odpowiedzialnych za tragedię Katarzyna Boryc i jej dzieci: jedenastoletniego Wiktora, czteroletniej Julii i jedenastomiesięcznej Hani.

Źródło: ordoiuris.pl

mat

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Bez Państwa pomocy nie uratujemy Polski przed planami antykatolickiego rządu! Wesprzyj nas w tej walce!

mamy: 310 301 zł cel: 300 000 zł
103%
wybierz kwotę:
Wspieram