Początek prezydentury Donalda Trumpa zrobił naprawdę duże wrażenie. To nie tylko słowa, ale również konkretne czyny. Problem w tym, że zwłaszcza w polityce zagranicznej nie wszystko, co zrobi Trump, musi być korzystne dla Polski. O tym rozmawiali w programie „Prawy Prosty” goście red. Łukasza Karpiela: Witold Gadowski, Jan Pospieszalski, Michał Woś i Łukasz Warzecha.
– Czytałem dziś w nocy agendę Białego Domu i widzę, że dzieje się. Tysiąc czynowników Bidena już na zielonej trawce, wywalonych w czasie nocy – powiedział Witold Gadowski.
– Uniewinnieni szturmowcy na Kapitol, co dobrze świadczy o poczuciu lojalności i sprawiedliwości nowego prezydenta. […] Trzeba samemu obejrzeć inaugurację i wysłuchać wystąpienia Donalda Trumpa, żeby zrozumieć, jak wielkim przełomem będzie ta prezydentura. To już się dzieje, mamy rozporządzenie dotyczące stanu wyjątkowego na granicy z Meksykiem, jest postanowienie o wysłaniu wojsk. […] Widzę, że Donald Trump nie obiecywał; on rzeczywiście działa – dodał.
Wesprzyj nas już teraz!
– To jest załamanie ekspansji ultraliberalnego, globalnego pomysłu na zmianę świata. To nie tylko zwycięstwo Trumpa, ale to prawdziwe załamanie. Możemy już dziś powiedzieć, że kolejne projekty Klausa Schwaba i szczyty w Davos nie będą odgrywały tak dużej roli w polityce poszczególnych państw, jak dotychczas. Nie ma już Justina Trudeau, za chwilę nie będzie Macrona ani Scholza, będzie zupełnie inna elita – wskazał publicysta.
Z dużym entuzjazmem o polityce Trumpa wypowiedział się również Jan Pospieszalski, wskazując jednak na to, że tak naprawdę to, co robi prezydent USA, powinno być wszędzie normalnością.
– Wszystko co zapowiadał, będzie realizować i już realizuje Donald Trump, jest w zasadzie kontrrewolucją zdrowego rozsądku. W związku z tym efekt „wielkiego wow”, jaki przeżywamy dzisiaj obserwując te rzeczy, uświadamia mi, jak dalece daliśmy sobie – przepraszam za kolokwializm – zryć berety. Myśmy ten wokeistowsko-klimatyczno-genderowy paradygmat uznali za obowiązujący i nieodwracalny, za naturalny pejzaż, w jakim będziemy funkcjonować – wskazał.
– Kiedy nagle ktoś przychodzi i wyrzuca cały ten bagaż szaleństwa ideologicznego na śmietnik, zaczynając realizować normalne państwo, to dla nas jest to wielkie wow. Powrót do racjonalności i kontrrewolucja zdrowego rozsądku wydaje nam się czymś niezwykłym, a powinno być to traktowane jako powrót do normalności – dodał Jan Pospieszalski.
Jak powiedział z kolei Rafał Woś, amerykańskie liberalne media stworzyły krytyczną narrację o Donaldzie Trumpie, która została później przepisana przez polskich redaktorów. Opierają się na trzech ideach: Trump-dyktator; Trump-wariat; Trump-zabawka miliarderów z Doliny Krzemowej.
– Ja nawet nie bardzo lubię polemizować z tymi wyobrażeniami, bo nazbyt cenię inteligencję słuchaczy i czytelników, żeby obalać tak jawnie nieprawdziwe rzeczy. To, co wydarzyło się w Ameryce, to po prostu normalna, demokratyczna zmiana. Pewna grupa trzymająca władzę tę władzę musiała oddać; teraz, ku swojemu zaskoczeniu, po raz drugi. Teraz nie wie, jak się nazywa. Amerykański estabilishment był przez wiele lat w wygodnej sytuacji. Tak naprawdę nie miało znaczenia, czy rządzą ci preferowani przez liberalne media Demokraci, czy też Republikanie, bo kiedy wygrywali, to też się nic takiego nie działo, bo również oni orientowali się na [takie media] jak New York Times. Przyszedł Trump, który przyłożył ucho do ziemi, posłuchał co w trawie piszczy i czego chce większość amerykańskich obywateli – i obiecał im to dać. To jest powrót zdrowego rozsądku – podkreślił.
– Ja zgadzając się z tym, co powiedzieli przedmówcy, wyleję trochę chłodnej wody na rozpalone głowy – stwierdził Łukasz Warzecha, wskazując, że chodzi także o jego własne emocje, bo przemówienie Trumpa rzeczywiście robiło wrażenie.
– Słuchałem całego wystąpienia, które było bardzo dobre, może nawet znakomite. Inspirujące, dobrane proporcje – konkretne zapowiedzi i część podnosząca na duchu, ku pokrzepieniu serc. To było bardzo, bardzo amerykańskie, ale zarazem, jak myślę, bardzo szczere. Ciekawe rzeczy to na pewno te wątki przywrócenia normalności, że rząd federalny będzie uznawał istnienie tylko dwóch płci. Zwróciłbym też uwagę na całkowite odejście od forsowania jakichkolwiek ideologicznych tematów w armii i służbach federalnych. One mają zająć się tym, do czego są powołane, a nie skupiać się na tym, żeby tam był równo Murzynów, kobiet, LGBT-ów i tak dalej. Ciekawe było też przywrócenie do służby żołnierzy zwolnionych w związku z odmową przyjęcia szczepionek na Covid, wraz z zaległym wynagrodzeniem – powiedział.
Jak podkreślił, gdyby był Amerykaninem, to patrzyłby na to inaczej, ale jako Polak musi zlać sobie wodę chłodną wodą i zwrócić uwagę na to, że Donald Trump mówił wielokrotnie: „America first”. – To oznacza, że nie Poland first. Poland nawet nie fifth czy tenth, ale – gdzieś tam, zobaczymy jeszcze, na którym miejscu – wskazał. – Polska będzie traktowana przez Donalda Trumpa utylitarnie, tak jak inni jego sojusznicy, nie miejmy złudzeń. Pamiętajmy, że to za prezydentury pana Donalda Trumpa namiestniczką [USA] w Polsce była pani Georgette Mosbacher, która, mówiąc delikatnie, dosyć bezczelnie poczynała sobie w różnych sytuacjach. To za prezydentury Donalda Trumpa szły po prostu polecenia z Białego Domu co zrobić i jak zrobić, a one były wykonywane – dodał.
– Boję się, że będą naciski, aby Polacy trafili na linię demarkacyjną na Ukrainie. Uważam, że byłoby to bardzo niekorzystne dla Polski – dodał. – Mam też duże wątpliwości co do antyliberalnej polityki protekcjonistycznej z wysokimi barierami celnymi, które uderzy również w Europę – wskazał.
Więcej w nagraniu.
Źródło: PCh24 TV
Pach
