„Islandia jest demokracją, obywatele nie będą płacić za niekompetencję bankierów. Koniec traktowania banków jak świętych krów” – powiedział prezydent Islandii. Już 26 kierowników banków usłyszało zarzuty z powodu niekompetencji, oszustw i malwersacji, które przyczyniły się do kryzysu ekonomicznego. Większości grozi od 2 do 5 lat więzienia.
Prezydent Islandii, Olafur Ragnar Grimsson, w rozmowie z magazynem „Forbes” opowiedział o procesie karania banków za niekompetencję, oszustwa i malwersacje dokonywane głównie przez członków zarządów i dyrektorów. – Dlaczego traktujemy banki jak kościoły współczesnej ekonomii? – zapytał prezydent.
Wesprzyj nas już teraz!
Rząd Islandii poparł inicjatywę wymierzenia sprawiedliwości nieuczciwym bankierom, przyczyniającym się do pogłębienia kryzysu ekonomicznego w kraju. Już 26 z nich stanęło przed sądem, z czego większości grozi kara pozbawienia wolności od 2 do 5 lat, jak donosi „Iceland Magazine”. Władze tego skandynawskiego kraju, w przeciwieństwie do wielu krajów Unii Europejskiej, nie robiły wszystkiego, by za wszelką cenę zapobiec bankructwu niektórych banków.
– Dlaczego prywatne banki nie są jak inne prywatne spółki i nie mogą zbankrutować? Nawet jeśli są kierowane w sposób nieodpowiedzialny? Teoria, która zakłada wspieranie zadłużonych banków, opiera się na pozwalaniu bankierom robić, co chcą. Zarabiają pieniądze, podczas gdy obywatele ponoszą konsekwencje ich tupetu i niekompetencji. Prawdziwa demokracja nie może tolerować tego stanu rzeczy – powiedział prezydent Islandii.
– Konsekwencjami bankructwa obarczamy sektor bankowy, a nie naszych obywateli – dodał Grimsson. Islandia odrzuciła praktykę niektórych państw europejskich, a także narzucaną przez UE „politykę oszczędności”, dzięki czemu – jak zauważają komentatorzy – ekonomia tego kraju ustabilizowała się i odnotowała tendencje wzrostowe.
Źródło: gazeta.pl
FO