Rodzice Charliego Garda, 11-miesięcznego chłopca, którego szpital chce odłączyć od aparatury podtrzymującej życie, zakończyli sądową batalię o przedłużenie życia ich dziecka – informuje portal gosc.pl.
Ostatnią, medyczną nadzieją dla Charliego – cierpiącego na tzw. syndrom wyczerpania mitochondrialnego DNA (mtDNA) – miała być eksperymentalna terapia w USA. Jednak wyniki ostatnich badań wykazały, że także ta terapia nie jest w stanie pomóc niemowlęciu.
Wesprzyj nas już teraz!
Kiedy w poniedziałek pełnomocnik szpitala chciała przeczytać najnowszy raport o stanie zdrowia Charliego, jego rodzice Chris Gard i Connie Yates wyszli z sali i wydali oświadczenie, w którym stwierdzili, że kończą sądową batalię o życie dziecka.
„Słodkich snów, maleństwo. Śpij mocno, nasz piękny, mały chłopcze. Charlie Matthew William Gard. Nasz bohater” – zakończyli.
„Dla Charliego jest już za późno, zbyt wiele czasu nam uciekło, doszło do nieodwracalnych zmian w ciele chłopca i jego dalsze leczenie nie daje szans na powodzenie – wyjaśniał reprezentujący rodziców Charlie’ego adwokat Grant Armstrong.
Jak podkreślił, ojciec i matka chłopca podjęli „najtrudniejszą decyzję, jaką mogą podjąć rodzice”. – Charlie czekał cierpliwie na leczenie. Z powodu różnych opóźnień, cień szansy, jaki mieliśmy, przepadł – wyjaśnił prawnik.
Aparatura podtrzymująca życie chłopca zostanie odłączona.
Walka o życie Charliego toczyła się na oczach całego świata. Zakończenia życia dziecka chcieli lekarze z angielskiego szpitala. Poparły ich brytyjskie sądy i Europejski Trybunał Praw Człowieka. W obronę niemowlęcia włączył się m.in. papież Franciszek i prezydent Donald Trump.
Źródło: gosc.pl, wprost.pl
luk