8 maja 2017

Współczesny konserwatyzm to silna obrona narodowa i niskie podatki. Ale nie tylko. Co najmniej równie istotną rolę odgrywa obrona tradycyjnej kultury i etyki. To właśnie wsparcie moralnych konserwatystów pozwala często na wygranie wyborów. Niestety, po zwycięskiej kampanii, zwycięscy politycy zapominają o ich postulatach. Czas z tym skończyć, przekonuje katolicki publicysta – John Horvatt II.

 

Ruch konserwatywny w Stanach Zjednoczonych opierał się tradycyjnie na trzech nogach. To konserwatyzm fiskalny, obronny i kulturowy. Te trzy nogi konserwatywnego stołu, by użyć określenia Ronalda Reagana, wzajemnie się uzupełniały. Jak przekonuje publicysta John Horvatt II, pozwalały też wygrywać wybory. Nie inaczej było też podczas ostatniej kampanii prezydenckiej w USA.

Wesprzyj nas już teraz!

 

Jednak, jak zauważa John Horvatt II, konserwatyści moralni postrzegali byli często jako sojusznicy drugiej kategorii. Z jednej strony doceniano ich wsparcie podczas batalii wyborczej. Z drugiej po osiągnięciu sukcesu zapominano o nich.

 

Po odniesionych zwycięstwach wyborczych, konserwatyści koncentrujący się na sprawach gospodarczych i militarnych zapominali o Prawie Bożym. Odsuwali postulaty etyczne ad Kalendas Graecas. Wierzyli, że silna obrona narodowa oraz wolny rynek to klucz do szczęścia i dobrobytu. Jak zauważa John Horvatt II, obecnie konserwatyści dysponują w Stanach Zjednoczonych pełnią władzy. Dysponują możnością zmiany prawa.

 

O odejściu amerykańskiego ruchu konserwatywnego od tradycyjnych wartości etycznych świadczy ostatnia Conservative Political Action Conference (Konserwatywna Konferencja Działania Politycznego). Wśród jej gości znalazł się Milo Yiannopoulos. Związany z „prawicą alternatywną”, został zaproszony jako główny mówca. Wprawdzie później cofnięto zaproszenie, gdyż zagalopował się zbyt daleko. Poparł między innymi homoseksualną pedofilię. Mimo to sytuacja budzi niepokój. Podobnie jak dobór sponsorów Konferencji: Log Cabin Republicans (pro-homoseksualnych zwolenników Partii Republikańskiej) i „Atheist Voter” („Ateistyczny Wyborca”).

 

Przesłanie jest tu jasne, przekonuje John Horvatt II. Należy się poddać. W imię realizmu zrezygnować z toczenia „kulturowej wojny”. Czerpać wzór z europejskich konserwatystów i skupić się na sprawach gospodarki i bezpieczeństwa narodowego. Nic jednak bardziej mylnego, zauważa katolicki publicysta. Wojna kulturowa trwa bowiem nadal.

 

Ruch pro-life rośnie w siłę. Także sprawa homo-małżeństw nie została jeszcze zakończona. Wprawdzie Sąd Najwyższy zalegalizował je na terenie całych Stanów Zjednoczonych w 2015 roku, jednak nie uciszyło to oporu obrońców tradycyjnej moralności. W samym marcu 2017 roku przeprowadzili oni ponad dwa tysiące manifestacji.

 

Opór budzą także wdrożone przez Baracka Obamy zasady dotyczące toalet transgenderowych. Dlatego też, jak przekonuje publicysta, nie wolno rezygnować z walki w kwestiach moralnych. Te stanowią bowiem fundament. Bez nich konserwatywny „stół” całkowicie się rozsypie.

 

Choć uwagi Johna Horvatta II powstały w kontekście Stanów Zjednoczonych, to są istotne dla całego świata. Nie wyłączając Polski. Tu także partie i polityce mniej lub bardziej przywiązani do tradycji konserwatywnych usuwają w cień kwestie etyczne. Dla jednych najważniejszy jest wolny rynek, darzony quasi-boskim uwielbieniem. Inni kładą nacisk na bezpieczeństwo i wolność od wpływów zagranicy. Tymczasem, podobnie, jak w Ameryce, tak i w Polsce, fundamentem konserwatyzmu i prawicy powinna zostać etyka i kultura.

 

Źródło: tfp.org

mjend

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij

Udostępnij przez

Cel na 2025 rok

Po osiągnięciu celu na 2024 rok nie zwalniamy tempa! Zainwestuj w rozwój PCh24.pl w roku 2025!

mamy: 32 506 zł cel: 500 000 zł
7%
wybierz kwotę:
Wspieram