24 sierpnia 2013

In vitro to manipulacja na człowieku w bardzo wczesnym okresie jego życia – podkreśla w rozmowie z „Rzeczpospolitą” znany polski lekarz Konstanty Radziwiłł. – Jest on wtedy całkowicie w rękach drugiej osoby, a jego los jest niepewny. Statystyki mówią, że tylko znikoma część zarodków powstających „w szkle” ma szansę się rozwinąć i urodzić. Naraża się zatem nowo tworzonego człowieka na śmiertelne zagrożenie, na bardzo wysokie ryzyko utraty życia – mówi medyk.

 

Radziwiłł wyjaśnia, że cały szereg aspektów tej procedury ma wciąż charakter eksperymentu. – Przecież wybór zarodka do implantacji jest w znacznej mierze kwestią „nosa” osoby, która siedzi przy mikroskopie. A kieruje się ona przy tym bardziej intuicją niż naukowymi przesłankami” – mówi. W ocenie medyka, wybieranie lepszych zarodków może wiązać się z eugeniką. Jego wątpliwości budzi także mrożenie zarodków, których szansa na odmrożenie i wszczepienie jest „statystycznie znikoma”, zatem jest to „odroczony wyrok śmierci”. Zdaniem Radziwiłła, wytwarzanie większej liczby zarodków niż wszczepiane jest niedopuszczalne.

Wesprzyj nas już teraz!

 

Rozmówca „Rz” zaznacza, że bardzo ważna jest także „sprawa godności przyszłych rodziców”. Procedury naruszają bowiem intymność, „która normalnie towarzyszy rodzicom powołującym potomstwo do życia”, co może „wstrząsnąć” małżonkami.

 

Odnosząc się do tego, że metoda in vitro została wpisana przez rząd RP jako element polityki prorodzinnej, Radziwiłł ocenia, że jest to nieporozumienie. W jego opinii, polityka prorodzinna powinna sprzyjać temu, by ludzie chcieli mieć dzieci, a z tym mamy największy problem. – Wydaje się, że ten niewielki odsetek osób, które uzyskają dziecko w procedurze in vitro, nie wpłynie na demografię w istotny sposób. Nie wskazuje na to zresztą doświadczenie żadnego innego kraju, mimo że dzieci poczętych tą metodą jest już na świecie niemało. Spójrzmy na większość państw zachodnich, które mają takie same problemy z dzietnością i starzeniem się społeczeństwa. Dostęp do in vitro nie zaważył ani trochę na ich demografii – podkreśla.

 

Na pytanie dziennikarki: „Nie popiera pan tego programu?”, mówi stanowcze „nie” i tłumaczy, że państwo nie powinno finansować z publicznych pieniędzy rzeczy, wobec których liczni obywatele wyrażają sprzeciw natury etycznej. – Dla wielu osób nie do zaakceptowania jest udział w finansowaniu sztucznego zapłodnienia, a przecież pieniądze te pochodzą z obowiązkowych danin publicznych. O ile nikt nie wyraża wątpliwości co do tego, by finansować budowę dróg, wałów przeciwpowodziowych czy policję, o tyle tu kontrowersje są bardzo ostre – podkreśla Konstanty Radziwiłł.

 

Źródło:rp.pl

pam

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij

Udostępnij przez

Cel na 2025 rok

Po osiągnięciu celu na 2024 rok nie zwalniamy tempa! Zainwestuj w rozwój PCh24.pl w roku 2025!

mamy: 32 556 zł cel: 500 000 zł
7%
wybierz kwotę:
Wspieram