Deklaracja o wolności religijnej Dignitatis Humanae to bodaj najbardziej kontrowersyjny dokument, który powstał podczas Soboru Watykańskiego II. O tym, czy da się go obronić, debatowali we wtorek w Krakowie ks. Karl Stehlin z Bractwa Kapłańskiego św. Piusa X i dr Paweł Milcarek, redaktor naczelny miesięcznika Christianitas.
Kiedy mówiło się o tolerancji wobec innowierców, jak dowodził ks. Stehlin, mówiło się o łagodności wobec tego, który błądzi. Tolerancja jest odpowiedzią na zło, podczas, gdy dobrem jest wolność. Kiedy wprowadzono pojęcie wolności religijnej, błądzącym przyznano dobro. Paweł Milcarek podkreślał jednak, że ta wolność jest niezbędna, by mógł zaistnieć akt wiary. W soborowej deklaracji rozpoznano według niego wartość wolności religijnej.
Czy Dignitatis Humanae to dobry tekst? Tu właściwie rozmówcy mogli zgodnie orzec, że nie, choć w optyce Milcarka nie jest to odpowiedź tak jednoznaczna jak w przypadku ks. Stehlina. Na czym ta różnica polega? Otóż w zmianie paradygmatu nauki o stosunku do innowierców ks. Stehln widzi zerwanie z wcześniejszymi orzeczeniami Magisterium. Jeśli państwo musi przyznać takie samo prawo prawdzie i błędowi, to jest to sytuacja, którą bł. Pius IX nazywał herezją, zaś Leon XIII „publiczną zbrodnią”. Jeśli należy dać wszelkim wspólnotom wolność publicznego wyznawania kultu, to jest to zerwanie z praktyką, która wymagała od władców zabraniania praktykowania kultów niekatolickich, jeśli św. Kazimierz wpłynął na powstanie zakazu budowania kościołów przez schizmatyków, to kurs szkicowany w Dignitatis Humanae jest daleki od takich rozwiązań. Paweł Milcarek kontrargumentował, że ciągłość nauczania została zachowana, definicje pozostały niezmienne, jednak wydany dokument objaśnia wiele spraw „błędnie lub wadliwie”. To wprowadza niejasność i to powinno zostać skomentowane i zinterpretowane. Sztandarowym przykładem takiej „zapadki” jest pojęcie „godziwego zakresu” wolności, które w żaden sposób nigdy nie zostało dookreślone. Z podobnych powodów zdeprecjonowano instytucję państwa chrześcijańskiego, zaś, jak dodał ks. Stehlin, zniwelowano też starania o nawrócenie innowierców.
Faktem jest jednak, co podkreślał Milcarek, że dokumenty Soboru – w tym „Dignitatis Humanae” są obowiązujące w Kościele. Być może, jak mówił ks. Stehlin, podążą kiedyś tropem tych pism, które najpierw uznane za wyrażające ciągłość nauki, były ostatecznie odrzucane, jednak obecnie Dignitatis Humanae „stoi w szafie naszej Matki”.