Konwertyci na chrześcijaństwo nie otrzymują prawa do azylu, mimo, że w krajach ich pochodzenia grozi im prześladowanie – alarmuje organizacja Open Doors. Grupa zarzuca władzom Niemiec, że nie przykładają wystarczającej wagi do tego problemu.
Wiceszef niemieckiej gałęzi organizacji Jesuit Refugee Service, Stefan Keßler, zwraca uwagę na bardzo poważny problem: w jego ocenie niemieckie władze nie przykładają wystarczającej wagi do problemu prześladowań na tle religijnym. Imigranci z krajów, w których za konwersję na chrześcijaństwo grożą im poważne problemy, nie otrzymują w Bundesrepublice azylu mimo faktu, że przedstawiają świadectwo chrztu. Według Keßlera urzędnicy niemieckiego Urzędu Federalnego ds. Migracji i Uchodźców nie biorą pod uwagę, że konwertyci mogą być prześladowani tylko dlatego, że porzucili islam. Według jezuity tylko w bardzo nielicznych przypadkach azyl udzielany jest z powodu możliwych prześladowań na tle religijnym.
Jak podkreśla, jeżeli któryś z konwertytów nie potrafi udowodnić, że jest silnie związany z nową wiarą, poddawany jest drobiazgowemu egzaminowi, na przykład ze szczegółów Biblii. Według Keßlera egzamin jest na tyle drobiazgowy, że nie potrafiłby go zdać także przeciętny Niemiec. Co więcej zdaniem jezuity taka postawa urzędników może prowadzić do pogorszenia sytuacji danego azylanta, bo domaganie się od niego dowodów konwersji przy ewentualnym braku przyznania azylu może sprawić, iż znajdzie się on po przymusowym powrocie do ojczyzny w bardzo trudnej sytuacji. W ostatnich latach odmówiono w Niemczech azylu 3445 konwertytom z islamu. Z tego 99 osób zostało odesłanych do kraju pochodzenia.
Źródło: die-tagespost.de
Pach