Dziennikarz i korespondent wojenny Marcin Ogdowski podkreśla rangę polskich sił specjalnych, które poradziłyby sobie z „zielonymi ludzikami”. Ostrzega jednak przed regularną rosyjską armią, która „nakryłaby nas czapkami”.
– Proszę pamiętać, że nasze siły specjalne są jednymi z najlepszych na świecie. Doświadczone w boju, znakomicie wyposażone – działałyby z szybkością i determinacją, o jakich Ukraińcy mogą tylko pomarzyć. Co prawda tego rodzaju ingerencja jest mało realna – głównie z uwagi na brak rosyjskiej mniejszości – niemniej od lat zabezpieczamy się na okoliczność aktywności grup dywersyjnych – powiedział dziennikarz w wywiadzie dla wPolityce.pl.
Wesprzyj nas już teraz!
Ogdowski optymistycznie podkreśla wartość bojową polskiej armii, a także zaznacza, że w wyniku potencjalnego zajęcia Polski siły rosyjskie nie miałyby łatwego życia. – Zająć kraj, to jedno – a przecież zdolności bojowe Wojska Polskiego są na tyle wysokie, że Rosjanie nie mogliby liczyć na „łatwy spacerek”. Drugie zaś, to utrzymanie podbitego terytorium. Proszę zwrócić uwagę, że Afganistan – gdzie Rosjanie wysłali stutysięczny kontyngent – w niemałym stopniu przyczynił się do klęski gospodarczej Związku Radzieckiego. W Polsce siły okupacyjne musiałyby być znacznie większe.
Korespondent wojenny kreśli także obraz ataku na Polskę ze wschodu: – To, czego się obawiamy – rosyjska inwazja – zaczęłaby się od ataków grup dywersyjnych, cyberataku i połączonej operacji wojsk rakietowych i lotnictwa, gdzie celem byłyby nasze siły powietrze (jeszcze na ziemi) oraz kluczowa infrastruktura. Podsumowuje zatem, że priorytetem modernizacji armii powinna być tarcza antyrakietowa, lepsze zabezpieczenie sfery informatycznej oraz dalsza rozbudowa sił specjalnych.
Źródło: wPolityce.pl
KRaj