Okres COVID-19 wywołał ogromne zainteresowanie nieruchomościami, które mogą być wykorzystane jako laboratoria – donosi Reuters. To zmiana preferencji inwestorów, związana z upowszechnieniem handlu za pośrednictwem Internetu oraz spadkiem popytu na powierzchnie biurowe oraz handlowe.
Przykładem jest londyński Francis Crick Institute czy inne europejskie nieruchomości dedykowane naukom przyrodniczym, w szczególności związanym z urządzeniami biomedycznymi i farmaceutykami. W Europie trwają intensywne badania wskutek rosnącego zapotrzebowania na leki i sprzęty w związku z szybko starzejącą się ludnością. COVID-19 miał przyspieszyć te procesy. – Nauki przyrodnicze nigdy nie były bardziej w centrum uwagi jak teraz, ze względu na to z czym wszyscy musimy się mierzyć – twierdzi Peter Ferrari, dyrektor generalny AshbyCapital.
W styczniu, razem z Montrose Land, AshbyCapital zakupił edwardiański budynek w pobliżu centrum badań biomedycznych Crick, w samym sercu centrum nauk przyrodniczych w Dzielnicy Wiedzy. Ferrari planuje zakupić „jeszcze jedno lub dwa” takie centra, które następnie będą wynajmowane dla branży naukowej. Fundusze inwestujące w nieruchomości poszukują nowych możliwości zarobku w sytuacji, gdy słabnie popyt na powierzchnie handlowe i biurowe, ponieważ ludzie częściej robią zakupy za pośrednictwem Internetu i pracują zdalnie.
Wesprzyj nas już teraz!
W 2020 r. wolumen inwestycji w nieruchomości komercyjne wyniósł 277 miliardów euro (spadek o 17 proc. w porównaniu z rokiem poprzednim) – wskazuje broker nieruchomości CBRE. Urban Land Institute sugeruje, że chociaż mniej niż 1 proc. europejskich inwestycji w nieruchomości dotyczy laboratoriów przeznaczonych dla nauk przyrodniczych, to w związku z planowaną polityką rządów inwestorzy coraz chętniej zakupują budynki, mając nadzieje, że uda im się je wynająć pod laboratoria i inne parki naukowe. Pośrednik Glenn Crocker z biura nieruchomości JLL szacuje, że na brytyjskie nieruchomości z branży nauk przyrodniczych przeznaczono 15 miliardów funtów, a wydano do tej pory mniej niż 10 proc. funduszy.
Nieruchomości z przeznaczeniem dla branży naukowej winny znajdować się w pobliżu uniwersytetów, głównych szpitali i zapewniać dobre warunki mieszkaniowe oraz bogatą ofertę kulturową. – Jestem trochę sceptyczny co do tego nagłego zainteresowania – mówi Zachary Gauge, analityk ds. nieruchomości UBS, zauważając, że specjalistyczny charakter budynków dla nauk przyrodniczych oznacza, iż mogą one być trudne w zbyciu. Obecnie brytyjskie środki nauk przyrodniczych w Londynie, Oksfordzie i Cambridge przodują w Europie, ale renomę posiadają także inne, np. Bio Science Park w holenderskim mieście Leiden, w którym znajduje się producent szczepionek Johnson & Johnson.
Firma Blackstone, gigant private equity inwestujący w Wielkiej Brytanii, realizuje projekty za pośrednictwem firmy BioMed Realty o wartości 20 miliardów dolarów i nabyła kilka budynków w Cambridge. Bill Kane, prezes BioMed sugeruje, że w obecnej sytuacji istnieje „ogromne zapotrzebowanie na talenty i przestrzeń”. Grupa ubezpieczeniowo-inwestycyjna Legal & General (LGEN.L) zainwestowała w zeszłym roku 200 milionów funtów na projekty wokół Uniwersytetu Oksfordzkiego. Niedawno Firma L&G sprzedała – po zaciętej wojnie przetargowej – pięć budynków w parku naukowym w Cambridge za łączną kwotę 97 milionów funtów, 59 proc. powyżej poziomów wyceny. W laboratoria inwestują amerykańskie i kanadyjskie fundusze emerytalne, a także szejkowie z Bliskiego Wschodu.
Budynki dla branży naukowej obejmują zarówno tradycyjne biura i laboratoria, jak i biura badawcze z dodatkowymi potrzebami technologicznymi, np. dodatkowym źródłem zasilania, rozwiązaniami bezpiecznego usuwania zagrożeń i wyższymi sufitami. Inwestorzy i deweloperzy muszą wyposażyć budynki, niekoniecznie wiedząc, kim będą ich przyszli najemcy i czy będzie jeden czy kilku. Sceptycy zastanawiają się, czy jest to jedynie chwilowy „boom” czy też poważniejszy trend.
Źródło: reuters.com
AS