Lider Nowej Prawicy Janusz Korwin-Mikke i były poseł Samoobrony Mateusz Piskorski wzięli udział w międzynarodowej konferencji w Syrii „zwalczaniu terroryzmu i ekstremizmu religijnego”.
W Damaszku odbyła się konferencja, na której pojawili się przedstawiciele kilkudziesięciu państw świata. Wśród nich znaleźli się polscy politycy: Korwin-Mikke i Piskorski.
Wesprzyj nas już teraz!
Jak swój wyjazd do Syrii tłumaczy szef Kongresu Nowej Prawicy? „Obecny reżim w Syrii zagrożony jest przez (wspieraną przez Waszyngton i Brukselę) ‘Wolną Armię Syrii’, która chce przywrócenia pełnego szariatu, i przez ISIL, który niewątpliwie wymordowałby wszystkich alawitów, bahaitów, chrześcijan, druzów, jezydów, szyitów i zoroastrian” – napisał polityk.
W rozmowie z portalem onet.pl Korwin-Mikke nie ma wątpliwości, że należy popierać syryjskiego dyktatora. – Musimy popierać rząd w Damaszku i prezydenta Baszara al-Asada. Jestem bardzo umocniony po tym wyjeździe. Sytuacja jest dramatyczna. Ci barbarzyńcy, którzy tam walczą, nazywani rewolucjonistami, chcą wprowadzić szariat. Są olbrzymim zagrożeniem. Trzeba wspomóc al-Asada jednak przede wszystkim w walce z Państwem Islamskim. Dżihadyści, jak uporają się z Kurdami, wezmą się za kolejne państwa: Iran, Turcję, Izrael – mówi.
Z kolei Piskorski na swoim blogu wyjaśnił, że sytuacja w Syrii przypomina tę na Ukrainie. „Na razie Ukrainą rządzą oligarchowie. Po kolejnej fali protestów kontrolę nad jej terytorium mogą jednak przejąć neobanderowcy. Kontrolę nad częścią terytorium Syrii sprawuje dziś tzw. Państwo Islamskie, od zasad islamu w istocie niezwykle odległe. Prawy Sektor i inne bojówki nacjonalistyczne nad Dnieprem stanowią jednak analogię takfirystów nad Eufratem. Fakt przebywania w szeregach neobanderowskich batalionów ludzi, którzy chwilę wcześniej mordowali swe ofiary w Syrii (przypadek Samanthy Lewthwaite), mówi sam za siebie” – napisał były polityk „Samoobrony”.
Piskorski nazwał przy tym Stany Zjednoczone „głównym architektem przemocy” na Ukrainie i w Syrii.
Źródło: onet.pl
ged