Nasi wrogowie są nie w Moskwie, lecz w meczetach – powiedział Janusz Korwin-Mikke. Swoim wystąpieniem wywołał oburzenie szefa Parlamentu Europejskiego, Martina Schultza.
Wygląda na to, że reprezentujący krajowych wyborców w Parlamencie Europejskim posłowie nie mogą wyrażać swoich opinii. Janusz Korwin-Mikke za wypowiedzenie własnego zdania na temat zamachu w Paryżu może bowiem zostać ukarany.
Wesprzyj nas już teraz!
Co w Parlamencie Europejskim powiedział Korwin-Mikke? Zwrócił uwagę, że wrogowie Europy nie znajdują się w Moskwie, ale we Francji. – Nasi wrogowie nie są w Moskwie. Są w meczetach w Paryżu, w Marsylii – powiedział.
W jego opinii, w Europie należy wprowadzić wiele dogłębnych zmian. – Powinniśmy walczyć z socjalizmem, aby nie niszczył gospodarki. Powinniśmy zniszczyć ten system zasiłków, który przyciąga do Europy niewłaściwe osoby, demoralizując Europejczyków. (…) Powinniśmy wprowadzić znowu karę śmierci. Nie wygramy wojny, kiedy oni nas zabijają, a my nie możemy ich zabić. Jeżeli mamy przetrwać, to powinniśmy odrzucić (…) wszystkie przepisy europejskie. Dlatego też uważam, że Unię Europejską należy zniszczyć – ocenił podczas wystąpienie na forum Parlamentu Europejskiego. Dzień wcześniej zaś, demonstracyjnie zaprezentował napis: „Nie jestem Charlie. Jestem za karą śmierci”.
Słowa Korwin-Mikkego nie spodobały się socjalistycznemu szefowi Parlamentu Europejskiej, Martinowi Schultzowi. Dlatego nie wykluczył on, że polityk zostanie ukarany. – Moim zdaniem była to wypowiedź haniebna – oświadczył, zapowiadając, że będzie ją dokładnie analizował.
Źródło: wpolityce.pl
ged