Wydaje się, że sprawy związane z Kościołem nie dotyczą niewierzących, a chrześcijan najlepiej zamknąć w kruchcie. To jednak złudzenie, przekonuje Michael J. Ortiz, konserwatywny publicysta. Kościół przez wieki tworzył bowiem kulturę i to Jemu zawdzięczamy wykształcenie wielu uczonych i zainspirowanie genialnych twórców. Zarówno tych średniowiecznych, jak i współczesnych.
Kościół „przez wieki był inkubatorem kultury, sztuki i uniwersytetu”, pisze Amerykanin. Świadczy o tym choćby Uniwersytet w Bolonii. W założonej w 1088 roku placówce istniały fakultety prawa kanonicznego i cywilnego a także zajmowano się literaturą. Wykładowcy i studenci znajdowali się pod opieką Kościoła, chroniącego ich przed lokalnymi władzami.
Wesprzyj nas już teraz!
Współcześni intelektualiści, domagający się dostosowania Kościoła do świata, zapominają także o rozwoju katolickiej kultury w latach 50-tych XX wieku. Tymczasem wtedy to nastąpił jej renesans. Wystarczy wspomnieć nazwiska pisarzy, takich jak J.R. Tolkien, Graham Greene, Evelyn Waugh, Muriel Spark, Flannery O’Connor, Walker Percy, J. F. Powers czy Graham Greene. Niektórzy twierdzą wręcz, że nawet anty-katoliccy pisarze tego okresu żyli poniekąd w cieniu starożytnej łacińskiej liturgii.
Można powiedzieć, że nic w tym dziwnego. Katolicka Msza, może szczególnie ta tradycyjna, pozwala doświadczyć wzniosłości, wznieść się ponad uwikłanie w codzienność. Osoba uczęszczająca na Mszę obcuje z Prawdą, Dobrem i Pięknem przekraczającym ludzkie wyobrażenia. Pomocna w tym okazuje się piękna muzyka czy kunsztowny wystrój kościołów – współgrające z wzniosłością przekazywanych na Mszy Świętej treści. Eucharystia pozwala człowiekowi uświadomić sobie własną nicość wobec Boga. Nie poniża go to jednak, lecz uwzniośla.
Jak zauważa Michael J. Ortiz, Kościół sprzyja nie tylko rozwojowi kultury, lecz także chroni etykę. Kościół jako jedyna instytucja na świecie broni bezdyskusyjnie istnienia obiektywnego prawa moralnego. Bez niego wszelkie ideały polityczne to tylko utopie skazane na porażkę.
„Dziś pyszny człowiek uważa się za godnego osądzać prawo Boże” – zauważa publicysta. Tymczasem edukacja, rozwój charakteru i inne przedsięwzięcia są niezbędne. Jednak ziemskie środki nie wystarczą. Bez łaski Bożej nie zbuduje się trwałej cywilizacji, tylko wręcz doprowadzi do jej zniszczenia. Widzimy to choćby w tak zwanej nowoczesnej sztuce – pozbawionej jakiegokolwiek odniesienia do obiektywnego Piękna. Co gorsza, często wręcz epatującej wulgarnością i bluźnierstwem. Ostatnie wydarzenia w warszawskim teatrze dobitnie to potwierdzają.
Wspomnijmy też o demografii. Ignorowanie prawa naturalnego w tej kwestii prowadzi do wyludnienia. Puste kościoły to często preludium do opustoszałych miast i wsi. Cywilizacja bez Boga nie tylko nie może się rozwijać. Na dłuższą metę nie jest w stanie przetrwać.
Źródło: crisismagazine.com
mjend