Prezydent Filipin Rodrigo Duterte przed udaniem się na szczyt liderów Stowarzyszenia Narodów Azji Południowo-Wschodniej (ASEAN) w Laosie, wprowadził stan wyjątkowy w kraju w następstwie zamachu terrorystycznego w Davao, do którego doszło 2 września. Hierarchowie katoliccy ostrzegają, że wprowadzenie dyktatury na Filipinach, to kwestia czasu.
Duterte – który znalazł się w centrum uwagi światowej po tym jak obraził prezydenta Obamę – ogłosił stan wyjątkowy w celu zwalczania wpływów islamistów i „eliminacji bezprawia”.
Wesprzyj nas już teraz!
Działająca w kraju grupa terrorystyczna Aby Sayyaf, chcąca utworzyć państwo islamskie, przyznała się do ostatniego zamachu w mieście Davao, w południowej części Filipin. W jego wyniku zginęło 14 osób, a 71 zostało rannych. Duterte był burmistrzem tego dwumilionowego miasta. Do wybuchu doszło w czasie jego wizytacji.
Chociaż stan wyjątkowy – który obowiązuje od 5 września – nie oznacza stanu wojennego, to jednak upoważnia prezydenta do przyznania znacznych uprawnień siłom zbrojnym i policji w celu zapewnienia bezpieczeństwa narodowego.
Wprowadzenie stanu wyjątkowego zaalarmowało wielu obserwatorów i organizacji pozarządowych, które obawiają się powrotu do czasów dyktatury Ferdinando Marcosa, chwalonego przez Duterte. Ostatnio filipiński prezydent zdecydował się przenieść szczątki „dobrego żołnierza” na cmentarz w Manili, gdzie spoczywają bohaterowie narodowi. Jego decyzja wywołała liczne protesty.
Ks. Broderick Pabillo, biskup pomocniczy Manili, zaalarmował społeczność katolicką, obawiając się powrotu państwa policyjnego. Duchowny już wcześniej krytykował pozasądowe egzekucje przeprowadzane przez filipińskich policjantów i grupy paramilitarne zaangażowane w bezlitosną walkę z handlarzami narkotyków i dealerami. Według oficjalnych szacunków, w ten sposób życie straciło 1,9 tys. osób.
Obecnie głównym komendantem filipińskiej policji jest Rolando Dela Rosa, pochodzący z tego samego miasta co Duterte. Bp Pabilo obawia się „powtórnego nadejścia ciemnych lat” z epoki Marcosa.
Politykę obecnego prezydenta, polegającą na bezwzględnym rozprawianiu się z przestępcami – bez procesu sądowego – ostro potępili przewodniczący Konferencji Episkopatu Socrates Villegas i bp Antonio Ledesma. Ten ostatni porównał Duterte do dyktatora komunistycznej Kambodży – Pol Pota.
Mieszkańcy Davao są w szoku po zamachu na popularnym rynku. Podczas Mszy w intencji ofiar miejscowy arcybiskupa Romulo Valles zachęcał Filipińczykó, by „pozostali mocni w wierze” w obliczu „okrutnego barbarzyństwa, które zabrało życie niewinnym ludziom”. Wierni organizują czuwania modlitewne, zapalając świece i modląc się o „sprawiedliwość”.
Atak jest aktem nieposłuszeństwa wobec Duterte, w miejscu, które jest mu szczególnie drogie, gdzie jego córka Sara przejęła rządy jako burmistrz. Stawia on również pod znakiem zapytania wznowione niedawno negocjacje pokojowe między rządem a islamskimi grupami rebelianckimi.
W lipcu 2017 roku miała pojawić się ustawa, regulująca granice i prerogatywy autonomicznego regionu muzułmańskiego na południu Filipin. Teraz jednak armia filipińska zamierza wszcząć wielką ofensywę przeciwko islamistom z Abu Sayyaf, uznających się za część al-Kaidy.
Źródło: lastampa.it
AS