Wbrew rozpowszechnianym opiniom Kościół katolicki na Półwyspie Arabskim działa i rozwija się i dziś niemal połowa ogółu katolików na Środkowym Wschodzie żyje obecnie w krajach nad Zatoką Perską. Jest ich tam ok. trzech milionów. O sytuacji wiernych, pozostających w cieniu prześladowań chrześcijan w Iraku i innych krajach tego regionu, opowiedział 30 marca w Wiedniu bp Paul Hinder, wikariusz apostolski Arabii.
Ten pochodzący ze Szwajcarii kapucyn, który za 3 tygodnie skończy 70 lat, stoi od 7 lat na czele wikariatu apostolskiego, obejmującego południową część Półwyspu Arabskiego, czyli katolików w Bahrajnie, Jemenie, Katarze, Omanie i Zjednoczonych Emiratach Arabskich (ZEA).
Według biskupa obecna sytuacja na tym obszarze jest „niemal paradoksalna”. Pod wpływem rewolucji i działań wojennych chrześcijanie uciekają ze wszystkich krajów Bliskiego Wschodu, zwłaszcza z Iraku i Egiptu. Tymczasem w krajach Zatoki daje się zauważyć „systematyczny wzrost młodego, żywotnego Kościoła, ale słabego strukturalnie”. Tendencja ta, utrzymująca się od lat sześćdziesiątych XX wieku, wiąże się z napływem wielu katolików z Zachodu, poszukujących pracy w kwitnących krajach tego regionu.
Wesprzyj nas już teraz!
Tamtejsze wspólnoty katolickie są zatem wielonarodowe i wielojęzyczne. Prawie 80 proc. wiernych należy do obrządku łacińskiego. „Jesteśmy Kościołem obcokrajowców dla obcokrajowców” – podkreślił wikariusz apostolski. Dodał, że Kościół ten, działając w różnych warunkach społecznych i politycznych, wyrósł na znaczącą siłę, zwłaszcza w dziedzinie społecznej”.
Omawiając życie kościelne w poszczególnych krajach swej jednostki terytorialnej, biskup zaznaczył, że najgroźniej wygląda sytuacja w Jemenie. Obecnie wśród 24 milionów mieszkańców tego kraju żyje tylko ok. czterech tysięcy katolików zorganizowanych w czterech parafiach. W mieście Aden są jeszcze trzy zwrócone kościoły katolickie. Wolność wyznania nie jest ograniczana, ale bezpieczeństwo chrześcijan jest – zdaniem hierarchy – „ogólnie problematyczne”. „Trudno przewidzieć dalszy rozwój wydarzeń”, zwłaszcza po ustąpieniu prezydenta Alego Abdullaha Saleha i dziś „nikt nie wie, dokąd zaprowadzi ta droga” – podkreślił wikariusz apostolski.
Jeszcze bardziej napięta jest sytuacja chrześcijan w Arabii Saudyjskiej. Wśród ok. 26 milionów mieszkańców tego kraju żyje ok. 1,5-2 milionów katolików, ale nie mogą oni ani sprawować kultu, ani wyznawać swojej religii. Teoretycznie nabożeństwa w prywatnych pomieszczeniach są tolerowane, ale jeśli w jakiś sposób „wyjdą” na zewnątrz, można się liczyć z aresztowaniami, a nawet wydaleniem z kraju. Obowiązuje zakaz budowy kościołów. Stosunkowa duża liczba katolików ma związek, według bp. Hindera, z napływem cudzoziemców, zwłaszcza z Filipin. Pracy w Arabii Saudyjskiej poszukuje ok. dwóch milionów obywateli tego kraju – dodał hierarcha.
Znacznie lepiej przedstawia się sytuacja chrześcijan w Omanie, Katarze i ZEA. Ok. 800 tysięcy katolików w liczącym 2,7 miliona mieszkańców Omanie ma pełną wolność sprawowania kultu na terenach należących do Kościoła. Problemy stwarzają przepisy wizowe dla księży z zagranicy, poza tym stosunki z władzami są dobre – podkreślił bp Hinder.
Podobnie jest w 8-milionowych Emiratach, których 80 proc. mieszkańców stanowią cudzoziemcy. Liczbę katolików szacuje się na 0,5-1 milion. Zorganizowani są w siedmiu parafiach. Również tu można swobodnie sprawować kult na ziemi będącej własnością Kościoła. Od 2007 Stolica Apostolska utrzymuje z ZEA oficjalne stosunki dyplomatyczne. W kraju działa siedem szkół katolickich, do których uczęszcza ok. 17 tysięcy uczniów „ze wszystkich warstw społecznych i różnych religii” – oświadczył mówca.
Cudzoziemcy stanowią większość także w liczącym 1,7 mln mieszkańców Katarze. Liczbę katolików ocenia się na ok. 250 tysięcy. Jeszcze kilka lat temu duszpasterstwo trzeba było tam sprawować w ukryciu. Od chwili objęcia w 1995 rządów przez obecnego emira Hamada bin Chalifę al-Thaniego sytuacja znacznie się poprawiła. Od 2008 katolicy mają tam duży kościół i inne obiekty, bezpłatnie oddane do dyspozycji przez emira.
Podobnie wygląda sytuacja w Bahrajnie i Kuwejcie. W tym pierwszym kraju żyje obecnie ok. 60 tysięcy katolików, działa własna szkoła katolicka, dobrze układają się stosunki z władzami. Utrzymujące się od około roku niepokoje polityczne nie mają – jak na razie – żadnych większych konsekwencji dla katolików. W Kuwejcie, którego 3,5-milionowe społeczeństwo składa się w ok. 70 procentach z cudzoziemców, żyje prawie 350 tysięcy katolików. Stolica kraju, również nosząca nazwę Kuwejt, jest od 1954 siedzibą oddzielnego wikariatu apostolskiego, a od 2001 również siedzibą nuncjusza apostolskiego, akredytowanego przy rządach Kuwejtu, Bahrajnu, Kataru, Jemenu i ZEA oraz będącego delegatem apostolskim dla Półwyspu Arabskiego. Od grudnia 2009 stanowisko to piastuje pochodzący z Bośni i Hercegowiny abp Petar Rajič (urodzony w 1959).
Źródło: KAI