Z opublikowanych wyników badań opinii społecznych, przeprowadzonych na Litwie, Łotwie i w Estonii wynika, że w swojej mentalności obywatele tych państw są sobie bardzo bliscy – mają podobne obawy i podobnie oceniają rzeczywistość. Brak stabilności w państwie, wybuch wojny, rozruchy na tle narodowym i napływ imigrantów to główne zagrożenia, jakie dostrzegane są w postsowieckich republikach nadbałtyckich.
Cechy wspólne
Wesprzyj nas już teraz!
Litwę, Łotwę i Estonię łączy podobna historia, szczególnie w XX wieku. Ogłoszenie niepodległości od carskiej Rosji, krótki i burzliwy okres niepodległości w okresie międzywojennym, współpraca z hitlerowskimi Niemcami, okupacja sowiecka po II wojnie światowej i odzyskanie niepodległości dzięki rozpadowi Związku Sowieckiego. Podobny przebieg historii ma do dzisiaj wpływ na postawy i warunki, które kształtują świadomość mieszkańców tych trzech państw. Dzieje się tak również z powodu dużego zróżnicowania etnicznego, które – poza i tak już licznymi mniejszościami narodowymi autochtonicznymi, jak np. Polacy na Litwie i Łotwie – wzbogacone zostało w wyniku napływu Rosjan, Ukraińców i Białorusinów w czasach ZSRS. Efektem takich procesów historycznych jest dzisiejsza mentalność społeczeństw, podzielonych wewnętrznie i przez to pełnych obaw.
Czego się boją?
Według badań przeprowadzonych przez grupę ubezpieczeniową ERGO i pracownię badań społecznych SKDS, zaprezentowanych przez „Rubaltic.ru” powszechne obawy budzi wybuch konfliktu wojennego. Taką opinię wyraziło 68 proc. Litwinów, 62 proc. Łotyszy i 45 proc. Estończyków. Z kolei zamieszek na tle narodowym obawiają się przede wszystkim Łotysze (54 proc.), Estończycy (46 proc.) i dopiero na trzecim miejscu plasują się Litwini (41 proc.).
Narastający w Europie problem uchodźców budzi najwięcej strachu wśród Łotyszy (64 proc.), dalej są Estończycy (60 proc.) i Litwini (55 proc.). Stosunkowo najmniejsze zagrożenie widzą obywatele krajów nadbałtyckich w atakach terrorystycznych – od 25 proc. do 38 proc. respondentów wskazało zamachy jako dostrzegalne zagrożenie.
Z tych wszystkich wskazań odczytać można generalnie dość powszechne opinie o problemach, które mogą skutkować ofiarami w ludziach. Najszerszym pojęciem – mieszczącym wszystkie akty przemocy, ale i problemy ekonomiczne – jest dostrzeganie niebezpieczeństwa w braku stabilności w państwie. Takim problemem najbardziej martwią się Łotysze (80 proc.) i Litwini (77 proc.).
Fundamenty strachu
Dość wysokie wskaźniki wyrażanych obaw społeczeństw nadbałtyckich wymagają, aby spróbować dokonania oceny ich racjonalności i przyczyn. Obawy o wybuch konfliktu wojennego mogą wynikać z zachowań Rosji i obecności wojsk NATO na wschodniej flance. Obserwowanie przegrupowań wojsk państw NATO i doniesienia medialne o kontr-działaniach sił zbrojnych Federacji Rosyjskiej spokoju nie budują. Dodatkowo ostatnio skumulowały się incydenty z udziałem sił zbrojnych na Bałtyku i jednocześnie wzrosła liczba ćwiczeń wojskowych zarówno wojsk rosyjskich i ich sojuszników, jak i wojsk NATO. Po długich latach ocieplenia na linii Rosja – NATO, a przynajmniej nie eskalowania konfliktów, dzisiaj mieszkańcy państw leżących na potencjalnie pierwszej linii frontu mogą się czuć mocno niekomfortowo.
Powszechna wiedza o tym, że armia rosyjska potrzebuje maksimum dwóch dni, by zająć wszystkie trzy kraje daje efekt w postaci liczb podanych w sondażu. Jak widać z udostępnionych wyników badań, wpływ mediów na uświadomienie sobie zagrożenia napływem imigrantów jest olbrzymi. Mimo że w każdym z tych krajów bardzo liczne są mniejszości narodowe, więcej obaw dzisiaj wiąże się z obawą przed imigrantami.
Badania i co dalej
Fakt, że obawy przed zamieszkami na tle narodowym wyrażają najczęściej Łotysze (duża mniejszość Rosjan w kraju) a najrzadziej Litwini (mniejszości głównie Polaków i Rosjan) obala mity powielane na Litwie o zagrożeniu dla integralności terytorialnej państwa litewskiego. Ważne dla praktyki prowadzenia polityki zagranicznej i wewnętrznej Litwy, Łotwy i Estonii wyniki badań można interpretować jednak nie tylko jako pewien obraz aktualnej sytuacji. Jasne jest bowiem, że liczby pokazujące zbiorowe zachowania mają również wpływ na kreowanie rzeczywistości i postaw społecznych.
Pisano o tym przed dwoma laty na portalu „Rytm Eurazji”, podkreślając, że wskazanie nawet bezosobowych zagrożeń, pochodzących od pewnych grup społecznych, buduje postawy wobec nich. Tak może się dziać na przykład w stosunku do mniejszości narodowych, badanych jako zagrożenie dla Litwy, Łotwy i Estonii. Podobny mechanizm działa w sytuacji wskazania zagrożeń, chociażby wybuchem konfliktu zbrojnego. Bardzo często jest to argument do podejmowania niepopularnych społecznie decyzji o przesunięciu środków budżetu państwa na wydatki obronne. Trudno bowiem jest negować decyzje państwa, skoro musi ono reagować na występujące lub wyobrażone niebezpieczeństwa. Przekonamy się, czy przytoczone wyżej wyniki badań będą właśnie tak wykorzystane na Litwie, Łotwie i w Estonii.
Jan Bereza