Wesprzyj nas już teraz!
Ten sam kościół na Krakowskich Dębnikach, sala w podziemiu. Mija 3 dzień protestu. Spotykam się z uczestnikami, by zapytać o ich samopoczucie i zdrowie, wiem, że determinacji im nie brak, ale głodówka rządzi się swymi prawami.
Samopoczucie mają nie najgorsze, jeden z nich musiał się wycofać, z powodu infekcji, właściwie to chodziło o resztę nas, by nie złapać jakiegoś wirusa. Organizm głodującego jest osłabiony i bardziej narażony na infekcję. Jest ich pięciu.
Gdy tak przyglądam się protestującym, zastanawia mnie kwestia, jak rodziny odbierają ten protest i ich nieobecność w domu. Mają żony, dzieci, rodziców, którymi trzeba się zaopiekować. – Na tą sprawę można popatrzeć w dwojaki sposób. Z jednej strony, rodziny identyfikują się z naszym protestem, popierają go. Choć zrozumiała jest obawa o nasze zdrowie, wszak każdy z nas ma jakieś doświadczenia zdrowotne, przebyte choroby itd. Z drugiej strony ten rodzaj protestu, dla kogoś kto nigdy w taki sposób nie strajkował, wydaje się czymś przerażającym, tu nasze doświadczenie opozycyjne się przydaje. Oczywisty jest nam brak rodzin, im doskwiera nasza nieobecność, są obarczone dodatkowymi obowiązkami. Mamy jednak ich wsparcie – rozwiewa moje wątpliwości pan Surdy.
Zainteresowało mnie, jak wygląda dzień protestującego, jak ma plan, rozkład. Czym zająć upływający czas. Zwłaszcza wtedy, kiedy doskwiera głód. -Na nudę nie narzekamy, trzeba reagować na to co się dzieje. Przychodzą dziennikarze, pytają, trzeba układać komunikaty, ktoś zaglądnie z przechodzących obok świątyni-. opowiada jeden z protestujących. W środę ich przedstawiciele w tym Adam Kalita, byli u kardynała Dziwisza. Otrzymali zapewnienie o modlitwie, kardynał obdarował ich różańcami. Rozglądam się po sali, w której protestują widać, że realizują też jakieś pomysły własne, dekorują miejsce, wokół leżą książki, jak widać czas wspiera lekturę.
Okazuję się , że mają poparcie Solidarności Regionu Małopolska, wspiera ich Solidarność nauczycielska, różne stowarzyszenia. To pomaga, człowiek wie, że nie jest sam.
Śledzą Panowie to co mówi się o Was w mediach? – pytam.
–Tak, jesteśmy pozytywnie zaskoczeni tym, że jak się mówi to na ogół życzliwie. Nie można narzekać, relację są nacechowane taką zwykłą, a bardzo cenną sympatią. Powtórzę, jestem miło zaskoczony. Z drugiej strony nie wszystko jest emitowane z tego co mówimy, ten zarzut kieruję przede wszystkim do telewizji. Nasza regionalna tak, wyemitowała materiał, dla innych ważniejszy był protest ekologów, nie chcę wprowadzać gradacji protestów, ale taka widać decyzja kierownictwa tych telewizji.
Optymizmem napawa fakt, że jest jakaś reakcja ministerstwa. – Wczoraj w ministerstwie była konferencja na temat historii, jej ograniczeniu w nowej podstawie programowej. To problem całej szkoły. Dochodzą głosy, że możemy się spodziewać ograniczenia lekcji historii w szkole – mówi Grzegorz Surdy, nieoficjalny rzecznik protestujących.
– Fakt, tym bardziej, że ani Prezydent, ani Premier tego nie ukrywają. Problemem jest zachłyśnięcie się wizją człowieka „ściśniętego”, odartego z kontekstu przeszłości. Produktem tego jest brak wrażliwości społecznej, takiej humanistycznej. Jeśli człowiek nie ma tej wiedzy, nie rozbudza się w nim tej strony humanistycznej, to skąd ma ją wziąć? – kończy.{galeria}
Łukasz Karpiel