Późnym wieczorem Sejm skierował do dalszego procedowania w komisjach projekt likwidacji tak zwanej aborcyjnej przesłanki eugenicznej. Posłowie odrzucili natomiast już w pierwszym czytaniu barbarzyński projekt proaborcyjny „Ratujmy Kobiety”, firmowany przez Barbarę Nowacką.
Zanim posłowie oddali głosy nad projektem Nowackiej, poseł Robert Winnicki raz jeszcze zapytał wnioskodawców o powody, dla których kłamali w kwestii liczby podpisów zebranych pod inicjatywą. W obronę proaborcyjną kampanię wzięły natomiast m.in. Monika Wielichowska (PO) i Joanna Scheuring-Wielgus (Nowoczesna).
Wesprzyj nas już teraz!
Bernadetta Krynicka z Prawa i Sprawiedliwości powołując się na przykład własnej niepełnosprawnej córki, mówiła o wartości, jakie wnoszą w życie swych bliskich dzieci upośledzone i chore: – Czy jest pani w stanie powiedzieć mojej córce, że nie miała prawa się urodzić? – zwróciła się w stronę Barbary Nowackiej.
Odpowiadając posłom, liderka proaborcyjnej inicjatywy ubolewała nad niewielką liczbą uczestników popołudniowej debaty. Posądzała też krytyków swego projektu o jego nieznajomość. Zaserwowała parlamentarzystom absurdalne „dane”, mówiące m.in. o tym, że pełniejszą ochronę życia popiera rzekomo zaledwie 8 procent Polaków, natomiast jeszcze szersze prawo do zabijania – około 40 procent. Atakowała prorodzinny model edukacji i klauzulę sumienia. Zarzucała posłom, że postępują pod dyktando duchowieństwa, o którym wypowiadała się z nieskrywaną pogardą. Nowacka sprowokowała salę do sporego wzburzenia odmawiając człowieczeństwa dzieciom w najwcześniejszej fazie rozwoju.
Posłowie odrzucili projekt aborcjonistów dzięki 202 głosom. Inicjatywę Nowackiej poparło 194 parlamentarzystów, zaś wstrzymało się od głosu siedmioro.
Laurki dla prezesa Kaczyńskiego
W następnej kolejności posłowie zajęli się projektem „Zatrzymaj Aborcję”. Przed głosowaniem poseł Robert Winnicki pytał wnioskodawczynię Kaję Godek m.in. o podawane przez lewicę dane dotyczące podziemia aborcyjnego.
Joanna Schmidt z Nowoczesnej powtórzyła znane i zgrane lewicowe slogany, wypowiedziane już wcześniej w trakcie debaty. Anna Maria Siarkowska z PiS gratulowała wnioskodawczyni postawy w obronie życia. Spytała też o procedury stosowane wobec dzieci skazanych na śmierć z powodu podejrzenia o niepełnosprawność.
Michał Kamiński z Unii Europejskich Demokratów (niegdyś w ZChN) uznał projekt pro-life za przejaw „brutalnej klerykalizacji” życia publicznego w Polsce.
Kaja Godek zaapelowała o przyznanie prawa do życia wszystkim dzieciom. Cytowała dane wskazujące na zawyżenie przez lewicę wielkości zjawiska tzw. podziemia aborcyjnego. Zakwestionowała rzekomo masową skalę „turystyki aborcyjnej”. Nazwała barbarzyństwem w majestacie prawa śmierć dzieci, które były zdrowe, a pomimo to zginęły na podstawie tylko podejrzenia choroby czy upośledzenia.
– Rozmawiamy dzisiaj o żywych ludziach i miejcie tego świadomość. Co osiem godzin zabija się dziś w Polsce małego, niewinnego człowieka – mówiła. Na zakończenie swego wystąpienia wręczyła prezesowi PiS Jarosławowi Kaczyńskiemu laurki wykonane przez niepełnosprawne dzieci z myślą o parlamentarzystach.
Chwilę potem Sejm odrzucił wniosek o wyrzucenie projektu „Zatrzymaj Aborcję” do kosza (277 posłów przeciwko, 133 za, siedmioro wstrzymujących się). Tym samym projekt trafi do procedowania w komisji polityki społecznej i rodziny, a swą opinię na jego temat wyda również komisja sprawiedliwości i praw człowieka.
Poczekajmy z entuzjazmem
Warto pamiętać, że w jesienią 2016 roku obecna sejmowa większość w pierwszym czytaniu niemal z zachwytem przyjęła i przegłosowała projekt nowelizacji zapewniającej pełną ochronę życia od poczęcia. Kilka dni później jednak, rzekomo pod wpływem tak zwanego czarnego protestu, posłowie Zjednoczonej Prawicy odrzucili projekt „Stop Aborcji” tłumacząc, że w dalszej perspektywie spowodowałby on „efekt wahadła” i drastyczną zmianę przepisów w stronę swobody zabijania.
Środowa debata przebiegała przy zaledwie symbolicznym udziale posłów. Sala sejmowa zapełniła się dopiero w trakcie głosowań. Zaplanowano je na godzinę 22:00, co stworzyło niezbyt korzystne wrażenie decydowania o tak istotnej sprawie pod osłoną nocy.
Rośnie poparcie dla ochrony życia
„Warto porównać skalę społecznej mobilizacji i poparcia dla trzech ostatnich inicjatyw obrony życia dzieci przed aborcyjnym zabijaniem” – napisał na swym facebookowym profilu mecenas Jerzy Kwaśniewski, prezes Instytutu Ordo Iuris. Przytoczył on dane wskazujące na tendencję wzrostową odnoszącą się do postaw pro-life wśród naszych rodaków:
„Projekt Stop Aborcji 2015 – 421 958 podpisów
Projekt Stop Aborcji 2016 – 490 476 podpisów
Projekt Zatrzymaj Aborcję 2017 – 936 864 podpisów
Dla porównania inicjatywy aborcyjne:
Projekt 2016 – 206 621 podpisów
Projekt 2017 – 200 160 podpisów”.
Dane o liczbie podpisów zostały zweryfikowane przez mecenasa Kwaśniewskiego w oparciu o szczegółowe zestawienia dostępne w Kancelarii Sejmu, m.in. dotyczące liczby złożonych kart do głosowania i średniej liczby podpisów składanych na karcie. „Podana liczba podpisów jest zatem nawet dokładniejsza, niż podawana przez same komitety” – napisał prezes Ordo Iuris.
Źródła: tvp.parlament, Facebook
RoM