Jezus Chrystus zstąpił do piekieł jako król, by sprawować swoją władzę pośród umarłych. Co do swojej mocy był zarówno w piekle potępionych jak i w szeolu, gdzie czekali ci, których miał wyprowadzić do życia. Chrystus umarł prawdziwie, ale jego dusza, złączona z bóstwem, choć zniżyła się do losu umarłych, miała przecież jednak iście władczą dynamikę komunikacji. O zstąpieniu Chrystusa do piekieł mówił w rozmowie z PCh24 TV dr Paweł Milcarek.
Jak podkreślił gość red. Pawła Chmielewskiego, Jezus Chrystus zstąpił do piekieł i jako Bóg, i jako człowiek.
– Od momentu wcielenia bóstwo i człowieczeństwo Chrystusa są nierozdzielne. Ze względu na tę nierozdzielność do czeluści nie zstąpił po prostu błąkający się człowiek, ale dusza złączona z bóstwem – powiedział.
Wesprzyj nas już teraz!
– Dogmat chrześcijański mówi, że w przypadku Chrystusa ciało i dusza uległy rozłączeniu na skutek śmierci. Jednak ani ciało, ani dusza nie oddzieliły się od bóstwa. Ciało Chrystusa w grobie było w dalszym ciągu ciałem Boga-człowieka; podobnie dusza zstępująca do owych piekieł była duszą Boga-człowieka – dodał.
Jak podkreślił dr Paweł Milcarek, Jezus Chrystus chciał być ze zmarłymi, niejako podzielić ich los, co wyrażało przecież prawdziwość jego śmierci.
– Gdy święty Tomasz z Akwinu rozpatruje zstąpienie do piekieł w Sumie teologicznej zastanawia się nad tym, idąc za Ojcami Kościoła, czy Chrystus zstępując do piekieł był tam przez jakiś czas. Można byłoby sobie wyobrazić taką kometę, która przelatuje przez te ciemne korytarze i porywa tych, którzy tam są; trochę mamy taki tego obraz. Lubimy ten schemat dynamiczny, gdy Chrystus wychodzi i wyprowadza sprawiedliwych. Św. Tomasz mówi jednak, że Chrystus chciał tam jednak trochę pobyć: zstąpił do otchłani i chciał być ze zmarłymi. To moment wejścia Chrystusa w śmierć. Jego śmierć była prawdziwą; nie była tylko prawdziwą wycieczką, była prawdziwie ludzka. Zostało to zaznaczone również złączeniem z losem innych zmarłych. Oczywiście pojęcia czasu są tutaj pewną metaforą czy analogią, ale nie było to to tylko jakiś moment, w którym coś błysnęło i się wydarzyło. Chrystus wszedł w relację z tymi, których chciał wyprowadzić. W jakimś sensie stał się jednym z nich, jednym z tych zmarłych – powiedział.
– Metafizycznie śmierć określamy jako łączenie duszy i ciała. […] Śmierć Chrystusa, Boga-człowieka, ma w sobie coś z communicatio idiomatum, krążenia właściwości. Jest inna niż śmierć wyłącznie człowieka. Ciało każdego człowieka po śmierci przestaje istnieć, zostają zwłoki, bez ich więzi z duszą. Sytuacja duszy po śmierci jest taka, że nie ma sposobu komunikowania się, bo nie ma naturalnych receptorów zmysłowych. W przypadku Boga-człowieka jego dusza, z racji łączenia z bóstwem, może być otwarta, dynamicznie otwarta do tego, żeby kontaktować się z tymi, których ma wyzwolić – dodał dr Paweł Milcarek.
Wiemy, że Jezus Chrystus wyprowadził z szeolu sprawiedliwych. Kim byli jednak ci ludzie? Czy to tylko postacie znane nam z dziejów Objawienia, czy także przynajmniej jakaś część tych, którzy przez całe tysiąclecia i wieki żyli bez wiedzy o Bogu i umierali nie słysząc nic o Mesjaszu?
– Nie mamy co do tego żadnej wiedzy – powiedział gość red. Pawła Chmielewskieg. – W odniesieniu do tych, którzy słuchali bezpośrednio Objawienia Bożego jest to dość proste, ale wobec innych – nie. Tu możemy tylko spekulować i stawiać hipotezy. Ostatecznie jednak to nie są nasze problemy; to są problemy Boże – dodał. – My znamy zasadę: Bóg, który w Chrystusie zstąpił do piekieł, nie jest panem Hadesu z wyobrażeń greckich, który byłby egzekutorem win; nikt nie jest skazywany za winy, co do których popełniania nie miał pojęcia. Św. Tomasz ma jasność, że ci, którzy byli potępieni w momencie zstąpienia Chrystusa do piekieł, nie zmienili swojego stanu. Chrystus nie wszedł do piekła potępionych; św. Tomasz to bardzo ładnie rozróżnia. Co do swojej mocy Chrystus był obecny zarówno w piekle potępionych jak i w szeolu, ale na dwa różne sposoby. W tym pierwszym przypadku raczej po to, by potwierdzić swoją moc sprawiedliwości i wyrok, który potępieni sami na siebie zaciągnęli, a w tym drugim, by wyprowadzić czekających do życia – podkreślił rozmówca PCh24 TV.
Jak wskazał dr Paweł Milcarek, Jezus Chrystus zstąpił do piekieł jako prawdziwy król.
– Zstąpienie Chrystusa do piekieł było królewską podróżą. On już wykonywał swoją władzę. Niby słaby, zraniony i umarły, w grobie… A jednak z mocą wykonywał swoją władzę królewską. Ta zła okoliczność, śmierci i oderwania od ciała, zostaje wykorzystana do tego, by być królem pośród umarłych. Chrystus zstąpił do piekieł nie jak ktoś, kto został tam zesłany i dopiero na miejscu wyjaśnia wszystkim, że jest królem, choć chwilowo królem bez władzy; nie. Zstąpił tam z własnej woli i w kondycji duszy złączonej z bóstwem był rządzącym, który zasiadł z innymi, by ich wyprowadzić – zaznaczył.
Całość rozmowy: w nagraniu PCh24 TV.
Źródło: PCh24 TV
Pach