Jak donoszą arabskie media, syryjscy rebelianci sprowadzają do swoich obozów muzułmańskie dziewczęta, które są tam wykorzystywane seksualnie. Ofiary najczęściej porywane są w Tunezji.
Sprawa wyszła na jaw, gdy kilka miesięcy temu wiele tunezyjskich rodzin zgłosiło zaginięcie nastoletnich córek. Później okazało się, że dziewczyny zostały wysłane do Syrii, aby „służyć” jako tymczasowe „żony dżihadystów”.
Wesprzyj nas już teraz!
Zjawisko porywania i wysyłania dziewcząt do obozów zbuntowanych islamistów walczących z reżimem Baszara al-Asada nasiliło się po wydaniu fatwy przez muzułmańskiego duchownego Mohameda al-Arifi dot. tzw. „małżeństw dżihadystów” w Syrii. Fatwa ma rzekomo pozwalać islamskim bojownikom, zostawiającym swe żony w rodzimych krajach, by walcząc w Syrii z reżimem Asada mogli „poślubić” dziewczęta na kilka godzin. Tylko po to, by zaspokoić swoje potrzeby seksualne.
Tunezyjski minister ds. wyznań, Noor Eddin al-Khadimi potępił porwania i zaapelował do bojowników, by nieprzestrzegali fatwy.
Tunezyjka działaczka związana z opozycją, Salma al-Raqiq określiła „krótkie małżeństwa dżiahdystów” z Tunezji mianem hańby. Al.-Raqiq wezwała władze do wszczęcia działań przeciwko tunezyjskim bojownikom, coraz chętniej przyłączającym się do rebeliantów w Syrii.
Trwająca już dwa lata wojna domowa w Syrii okazała się być szczególnie bolesna dla ludności cywilnej. Ponad milion osób musiało opuścić kraj. Część uchodźców schroniła się w Jordanii. Tam jednak tysiące dziewcząt zostało oddzielonych siłą od swoich rodzin, albo wydanych za mąż za muzułmanów. Częściej jednak są one więzione i wykorzystywane seksualnie przez przybyszy z innych krajów muzułmańskich.
Źródło: GI, AS.