Przed wrocławskim sądem toczy się sprawa uczestnika karawany Krucjaty Młodych, Macieja Maleszyka. W jej trakcie publicznie przedstawiano dane naukowe na temat szkodliwości homoseksualizmu.
Młody katolik został skazany na grzywnę za zakłócanie porządku i naruszenie „Ustawy o ochronie przyrody”. Narzędziem godzącym „w przyrodę”, była użyta przez Krucjatę tuba pielgrzymkowa. Warto nadmienić, że głośna muzyka wydobywająca się z klubów i pubów położonych w centrum stolicy Dolnego Śląska nie zainteresowała policjantów.
Wesprzyj nas już teraz!
W kwietniu br. sąd Rejonowy dla Wrocławia – Śródmieście nie umorzył grzywny w wysokości 550 zł, na którą skazano przedstawiciela Krucjaty. 19 maja odbyła się pierwsza rozprawa. Dotyczyła zarówno akcji Krucjaty sprzed Uniwersytetu Wrocławskiego, jak i sprzed miejskiego ratusza. W obu bowiem przypadkach interweniowała policja.
Co ciekawe, sprawę prowadzi ten sam sędzia, przed którym musi tłumaczyć się reżyser Grzegorz Braun, oskarżony o rzekomą napaść na policjantów.
W opinii uczestników rozprawy Maleszyka atmosfera na sali sądowe była „ciężka” i dało się wyczuć negatywne nastawienia wobec skazanego na grzywnę. Przesłuchiwani policjanci, albo nie wnosili nic ważnego do sprawy, albo nie pamiętali szczegółów zajścia.
Na sali sądowej obecna była osoba, która wezwała policję. W jego opinii dane przedstawiane przez Krucjatę „były kłamliwe, a czyn ma znamiona zbrodni nienawiści”. Słowa te spotkały się z reakcją sędziego nakazującego odnoszenie się do faktów.
Już wkrótce zostaną przesłuchane kolejne osoby. Następne posiedzenie 7 lipca.
Wrocławski wymiar sprawiedliwości w ostatnich dniach „zasłynął” skazaniem na areszt i grzywnę narodowców protestujących przeciwko wykładowi majora-profesora Baumana na wrocławskim uniwersytecie. Dantejskie sceny, jakie rozegrały się podczas poznańskiego wykładu księdza Bortkiewicza poświęconego tematyce gender – zakłóconemu przez lewackich aktywistów – wciąż czekają na osądzenie.
luk