Filmy reklamowe mają to do siebie, że trzeba w dość krótkim czasie przekonać ludzi do tego, często agresywnie i w tandetny sposób, żeby coś kupili czy łyknęli. I tutaj mamy łyknąć tą propagandę LGBT, podaną w cieplutkim sosie jak to warto być sobą, wybaczać sobie nawzajem, nawet jak ojciec zostawił córkę i matkę, ale to wina tej całej zepsutej Polski – przekonuje Krystian Kratiuk w recenzji netflixowego mini-serialu „Królowa”, z Andrzejem Sewerynem w roli głównej.
– Scenariusz jest żałosny, absurdalny i żenujący. W tym czteroodcinkowym mini-serialu dowiadujemy się, że córka głównego bohatera grana przez Marię Peszek, więc wiemy, że ona też sobą reprezentuje co nieco – na pewno nie polską tradycję, wiarę, pobożność czy kulturę – jest chora, a ojciec musi oddać jej nerkę – przybliża redaktor naczelny PCh24.pl
Z kolei postać grana przez Seweryna jest drag queenem, który wyjechał z Polski na Zachód aby realizować swoje gejowskie upodobania. – Mieszka w środowisku podobnych sobie, które ukazane jest jako najbardziej empatyczne, kochające i wrażliwe na świecie. Wraca do pewnego miasteczka na Śląsku, a tam: ulice obklejone homofobicznymi plakatami, niecenzuralne hasła, górnicy, rozlatujące się hotele i Polacy-ciemniacy, którzy nie znają języków – przekonuje.
Wesprzyj nas już teraz!
– I tak to się w taki żenujący sposób toczy. Polska jako kraina syfu – bo tak trzeba powiedzieć – i olbrzymiej „homofobii” – wskazuje.
Redaktor naczelny PCh24.pl zastanawia się, jak to jest, że w dzisiejszych czasach, kiedy ludzie są wyczuleni na tandetną, tanią propagandę wpychaną kolanem do ich domostw, Netflix postawił właśnie na taki, a nie inny scenariusz. Jego zdaniem, decydującą rolę odgrywa w tym procesie postać reżysera, Łukasza Kośmickiego, który lwią część kariery poświęcił pracy operatora oraz…reżysera filmów reklamowych.
– Filmy reklamowe mają to do siebie, że trzeba w dość krótkim czasie przekonać ludzi do tego, często agresywnie i w tandetny sposób, żeby coś kupili czy łyknęli. I tutaj mamy łyknąć tą propagandę LGBT, podaną w cieplutkim sosie jak to warto być sobą, wybaczać sobie nawzajem, nawet jak ojciec zostawił córkę i matkę, ale to wina tej całej zepsutej Polski – wyjaśnia Kratiuk.
Autor książki „Jak Kościół katolicki stworzył Polskę i Polaków?” wskazuje, że nawet jeden z dziennikarzy TVN nazwał tę produkcję „przaśną” i „żałosną”, występu w której aktorzy powinni się wstydzić. Jednak oprócz wyrazu propagandowego samej produkcji, najważniejsza rzecz to ilość środków przeznaczonych na potężną kampanię promocyjną, zobrazowaną potężnymi plakatami w całej Polsce.
– W Polsce istnieje ponad 1 mln 300 tys. kont Netflixa i zapewne część z państwa przeznacza na ten cel kilkadziesiąt złotych miesięcznie. Nie wiem czy Państwo zdają sobie sprawę z tego, że robiąc to, wpisują się Państwo swoimi pieniędzmi w promowanie tego, co przez cały czerwiec tutaj zwalczaliśmy, a więc w te wszystkie „miesiące dumy gejowskiej”. Bo właśnie ten film, w Dzień Ojca w czerwcu puszczony, jeszcze w przeddzień uroczystości Najświętszego Serca Pana Jezusa właśnie o tym mówi – „dumie” gejowskiej. Zachęcam do przemyślenia subskrypcji Netflixa, a przynajmniej zastanowić się, czy jeżeli już wydajemy te pieniądze na Netflix, to czy nie warto równocześnie przeznaczać podobnych środków na to, żeby w Polsce zwyciężyła obyczajowa kontrrewolucja – konkluduje.
Więcej w materiale wideo:
„KRÓLOWA”? Kratiuk APELUJE: nie oglądajcie tego! ZREZYGNUJCIE z Netflixa!