Kościół to Mistyczne Ciało Chrystusa – nigdy dość przypominania o tej oczywistej, mogłoby się zdawać, prawdzie. A skoro jest Jego Mistycznym Ciałem, to musi przeżyć to, co przeżył i sam Zbawiciel. Musi więc, przed swoim zmartwychwstaniem, przeżyć coś co możemy nazwać kryzysem. Musi przeżyć opuszczenie, odrzucenie, cierpienia a nawet śmierć, którą ostatecznie przezwycięży.
W Wielki Czwartek wracamy do ewangelicznych opisów zdrady Chrystusa. Do tego, że od początku miał świadomość, że zostanie zdradzony i kto go zdradzi. Ewangelia z wtorku Wielkiego Tygodnia mówi przecież: W czasie wieczerzy z uczniami Jezus wzruszył się do głębi i tak oświadczył: «Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Jeden z was Mnie wyda». Spoglądali uczniowie jeden na drugiego, niepewni, o kim mówi. Jeden z Jego uczniów – ten, którego Jezus miłował – spoczywał na Jego piersi. Jemu to dał znak Szymon Piotr i rzekł do niego: «Kto to jest? O kim mówi?» Ten, oparłszy się zaraz na piersi Jezusa, rzekł do Niego: «Panie, któż to jest?» Jezus odparł: «To ten, dla którego umoczę kawałek chleba i podam mu». Umoczywszy więc kawałek chleba, wziął i podał Judaszowi, synowi Szymona Iskarioty. A po spożyciu kawałka chleba wstąpił w niego Szatan. Jezus zaś rzekł do niego: «Co masz uczynić, czyń prędzej! » Nikt jednak z biesiadników nie rozumiał, dlaczego mu to powiedział. Ponieważ Judasz miał pieczę nad trzosem, niektórzy sądzili, że Jezus powiedział do niego: «Zakup, czego nam potrzeba na święto», albo żeby dał coś ubogim. On więc po spożyciu kawałka chleba zaraz wyszedł. A była noc. (J 13, 21-30)
Ale Jezus wiedział również przecież, że nie tylko zostanie zdradzony przez Judasza, ale również, że zaprze się Go ten, którego wybrał na swego zastępcę na Ziemi. Po jego wyjściu rzekł Jezus: «Syn Człowieczy został teraz otoczony chwałą, a w Nim Bóg został chwałą otoczony. Jeżeli Bóg został w Nim otoczony chwałą, to i Bóg Go otoczy chwałą w sobie samym, i to zaraz Go chwałą otoczy. Dzieci, jeszcze krótko jestem z wami. Będziecie Mnie szukać, ale – jak to Żydom powiedziałem, tak i teraz wam mówię – dokąd Ja idę, wy pójść nie możecie». Rzekł do Niego Szymon Piotr: «Panie, dokąd idziesz?» Odpowiedział Mu Jezus: «Dokąd Ja idę, ty teraz za Mną pójść nie możesz, ale później pójdziesz». Powiedział Mu Piotr: «Panie, dlaczego teraz nie mogę pójść za Tobą? Życie moje oddam za Ciebie». Odpowiedział Jezus: «Życie swoje oddasz za Mnie? Zaprawdę, zaprawdę, powiadam ci: Kogut nie zapieje, aż ty trzy razy się Mnie wyprzesz». (J 13, 31-38).
Wesprzyj nas już teraz!
Przekaz dla biskupów w dobie kryzysu
I owszem, słusznie, że jak co roku w Wielki Czwartek usłyszymy, że każdy z nas bywa takim Judaszem i takim Piotrem. Każdy z nas wypiera się Chrystusa grzesząc, każdy z nas go rani, grzechy każdego z nas wywoływały drżenie i krwawe krople potu na Jego świętym ciele, gdy modlił się w Ogrodzie Oliwnym. Każdy z nas musi rozważać ten moment, pokutować, łączyć się z Chrystusem w Jego cierpieniu, ale jest pewna grupa, do której opowieści ewangeliczne z dni bezpośrednio poprzedzających Zmartwychwstanie odnoszą się w pierwszej kolejności. Grupę tę stanowią, oczywiście, następcy apostołów, biskupi. W tym papież.
I oto dziś, jak co roku już od wielu lat, w Wielki Czwartek patrzymy na duchowych przywódców Kościoła, sukcesorów apostołów w prostej, nieprzerwanej linii. Duch Święty, który zstąpił na nich z woli założyciela Kościoła był przez nich i ich następców przekazywany przez dwa tysiące lat, z pokolenia na pokolenie, poprzez nałożenie rąk. Od każdego z dzisiejszych katolickich biskupów można by – mając odpowiednie narzędzia historyczne i dostęp do źródeł – przeprowadzić linię do jednego z dwunastu apostołów powołanych przez Chrystusa w czasie Jego ziemskiej wędrówki.
Chrystus ostrzegał apostołów, już po tym, gdy ujawnił, że wie kto go zdradzi i kto się go zaprze, że świat będzie ich nienawidził z Jego powodu. Jeżeli was świat nienawidzi, wiedzcie, że Mnie pierwej znienawidził. Gdybyście byli ze świata, świat by was kochał jako swoją własność. Ale ponieważ nie jesteście ze świata, bo Ja was wybrałem sobie ze świata, dlatego was świat nienawidzi. Pamiętajcie na słowo, które do was powiedziałem: „Sługa nie jest większy od swego pana”. Jeżeli Mnie prześladowali, to i was będą prześladować. Jeżeli moje słowo zachowali, to i wasze będą zachowywać. Ale to wszystko wam będą czynić z powodu mego imienia, bo nie znają Tego, który Mnie posłał. Gdybym nie przyszedł i nie mówił do nich, nie mieliby grzechu. Teraz jednak nie mają usprawiedliwienia dla swego grzechu. Kto Mnie nienawidzi, ten i Ojca mego nienawidzi. Gdybym nie dokonał wśród nich dzieł, których nikt inny nie dokonał, nie mieliby grzechu. Teraz jednak widzieli je, a jednak znienawidzili i Mnie, i Ojca mego. Ale to się stało, aby się wypełniło słowo napisane w ich Prawie: Nienawidzili Mnie bez powodu. (J 15, 18-25).
Dodał jednak, że Duch Święty będzie ich zawsze wspierał, by niezłomnie świadczyli o Chrystusie. Gdy jednak przyjdzie Pocieszyciel, którego Ja wam poślę od Ojca, Duch Prawdy, który od Ojca pochodzi, On będzie świadczył o Mnie. Ale wy też świadczycie, bo jesteście ze Mną od początku. (J 15, 26-27).
Mimo tego, że uczniowie wiedzieli, co się wydarzy, i jaki jest stosunek „świata” do Chrystusa, w Getsemani… poszli spać. Zasnęli. Pan Jezus nie ukrywał swoich pretensji, pytając: Jednej godziny nie mogliście czuwać ze Mną? (Mt 26, 40). Gdy uczniowie się zbudzili, cóż, było już za późno.
A ten, który miał go zdradzić, przyszedł do Pana i nie odważył się wskazać Go palcem, nie odważył się powiedzieć „to ten którego szukacie”, nie odważył się powiedzieć „to jest ten bałwochwalca i bluźnierca, co nazywa siebie fałszywie królem i mesjaszem”. Nie. Judasz postanowił go ucałować i publicznie nazwać… Nauczycielem (przystąpił do Jezusa, mówiąc: «Witaj Rabbi!», i pocałował Go, <Mt 26, 49>).
Dzisiejsi zdrajcy, śpiochy i zaprzańcy
Ta historia powtarza się dziś – dzisiejsi apostołowie, biskupi na całym świecie, nierzadko wobec Mistycznego Ciała Chrystusa dokonują tego, co uczyniło pierwszych dwunastu względem ówczesnego, stąpającego po ziemi Ciała Chrystusa. Zdradzają, śpią, wypierają się.
Zdradzają – gdy głoszą herezje, albo grzeszą, nierzadko systemowo. Zdradzają pocałunkiem i wciąż nazywając Jezusa Rabbim, bowiem twierdzą, że to Chrystus nauczył ich tych herezji! Że synkretyzm religijny jest tym, czego On pragnie, że błogosławienie homo-związków jest tym, czego On by chciał! Przykłady można by mnożyć w nieskończoność.
Śpią – gdy nie zwracają uwagi na herezje innych. Gdy ich nie potępiają, mimo iż są do tego powołani, albo po prostu jako biskupi, albo też jako przedstawiciele odpowiednich watykańskich kongregacji. Gdy nie zwracają uwagi na grzech swój i grzechy innych, bagatelizując je. Gdy uważają, że świat wcale nie czyha na wyznawców Chrystusa – wbrew Jego własnym słowom – i gdy idą z tym światem ręka w rękę.
Wypierają się Go – gdy nie chcą dostrzec, że są wykorzystywani do umocnienia nowego, światowego, antychrześcijańskiego porządku. Gdy nie chcą przyznać, że Chrystus JEST realnie i substancjalnie obecny w Najświętszym Sakramencie. Gdy deklarują i czynią wszystko, by to co było świętym dla poprzednich pokoleń, w tym samym przecież Świętym Kościele Katolickim, Mistycznym Ciele Chrystusa, dla dzisiejszych pokoleń zostało… zakazane. I surowo karzą za próby powrotu do Tradycji.
Wielki Czwartek jest dla nas zatem nie tylko dniem wdzięczności za ustanowienie Świętych Sakramentów Kapłaństwa i Eucharystii, ale także dniem troski o naszych duchownych, którym zadaniem jest przecież troska o Najświętszy Sakrament i o nasze zbawienie. A to odnaleźć można jedynie w Chrystusie – prawdziwym, nie zaś stworzonym na nowoczesną, fałszywą modłę, przez zdrajców, śpiochów i zaprzańców. Kryzys Kościoła jest bowiem w pierwszej kolejności kryzysem biskupów.
Choć pamiętajmy, że przecież dla każdego z takich duchownych, jak pokazuje przykład wszystkich śpiących w ogrójcu i uciekających do Wieczernika, jest przecież nadzieja. Nadzieja, którą obrazują owe krwawe krople potu spływająca po twarzy Zbawiciela pod oliwką w Getsemani. Nadzieja, która stała się udziałem Piotra, ale już nie Judasza, który uległ beznadziei.
Jest to nadzieja, dla każdego z nas, grzeszników, widzianych już wtedy w ciemnym ogrodzie oczami Światłości Świata.
Krystian Kratiuk
KRATIUK: Wielki Piątek wczoraj i dziś. Męka Chrystusa, męka Kościoła…
LISICKI, GÓRNY, KRATIUK. POLACY w obronie Jana Pawła II! Te marsze mają sens?