Christine Lagarde, szefowa Międzynarodowego Funduszu Walutowego, na ostatnim posiedzeniu kierowanej przez siebie instytucji oświadczyła, że Europa potrzebuje unii bankowej, ściśle połączonej z unią fiskalną. Ograniczanie wolności w imię politycznej idei integracji najwidoczniej jeszcze nie nauczyło polityków, że centralne planowanie nie ma przed sobą przyszłości.
Lagarde stwierdziła 17 kwietnia na forum MFW: – Po to, by zerwać sprzężenie zwrotne występujące między obligacjami rządowymi a bankami, w większym niż dotąd stopniu trzeba ryzyko w systemie bankowym ponosić wspólnie, ponad granicami państwowymi. W bliskiej przyszłości mógłby pomóc mechanizm, obejmujący swym działaniem cały obszar euro, który umożliwiłby bezpośrednie angażowanie się w bankach. Później, unia walutowa wymagałaby wsparcia w postaci silniejszej integracji finansowej. Powinna ona przybrać formę ujednoliconego nadzoru. Przeprowadzone przez nas analizy sugerują, by była to jedna instytucja zajmująca się kontrolowaną likwidacją banków, z zastosowaniem wspólnych mechanizmów zabezpieczających typu backstop i ze wspólnym funduszem ubezpieczeń depozytów.
Wesprzyj nas już teraz!
W podobnym, zmierzającym do tego samego tonie, wypowiadał się, rzecz jasna, szef innej instytucji finansowej, Mario Draghi – prezes Europejskiego Banku Centralnego. Pomysł unii bankowej zatacza coraz szersze kręgi. Socjaliście Hollandowi bardzo podoba się natomiast idea euroobligacji.
Na szczęście niewzruszona na centralistyczne pomysły pozostaje Wielka Brytania, która jak niepodległości broni oddania swej niezależności w sprawach finansowych i nadzoru bankowego organom unijnym. Stanowi ona dla Unii twardy orzech do zgryzienia, ponieważ Londyn to najważniejsze europejskie centrum finansowe, które na dodatek nie chce wejść do strefy euro.
Niech słowo integracja, odmieniane ostatnio przez unijnych decydentów przez wszystkie przypadki, czy to w zakresie nadzoru bankowego, spraw fiskalnych czy walutowych nie zwiedzie nikogo, kto przypuszczałby, że politycy przez „usprawnienie procedur nadzoru” poszukują rozwiązania trawiącego Europę kryzysu. Każdy taki pomysł w ustach prezesów czy to MFW, czy EBC, to dążenie do dalszej centralizacji Unii Europejskiej i stworzenia struktur o jeszcze większych uprawnieniach, niż dotąd. Nierzadko, ich propozycje trafiają na podatny grunt, ponieważ ludzie są zniechęceni i sfrustrowani rosnącym kryzysem zadłużenia, a zmanipulowani propagandą, sami dają politykom mandat na stopniowe pozbawianie się niezależności i wolności.
Idea politycznej, europejskiej integracji, podporządkowującej sobie gospodarki państw członkowskich, już zakończyła się fiaskiem. Stało się to na naszych oczach, a to, co obecnie obserwujemy, to próby niedopuszczenia do zgaśnięcia finansowego silnika, który krztusi się i dławi, ponieważ został zalany przez pusty pieniądz bez pokrycia. Unia bankowa tylko pogorszy sytuację, ponieważ nie ma racji bytu postulat dalszej centralizacji, skoro mechanizm pomyślany centralnie poniósł klęskę, i to sromotną.
Tomasz Tokarski
Źródło: www.obserwatorfinansowy.pl