– Jeżeli mamy informacje, że w ostatnich dniach zatrzymywano na polskiej granicy grupy takich ludzi, świadczy to o tym, że musimy być przygotowani na to, że sytuacja będzie się pogarszać – mówił w piątek na antenie Polskim Radiu 24 dr Piotr Kościński, ekspert ds. międzynarodowych, Akademia Finansów i Biznesu Vistula.
„Od piątku, 6 sierpnia funkcjonariusze Podlaskiego Oddziału Straży Granicznej zatrzymali 349 cudzoziemców za nielegalne przekroczenie granicy z Białorusi do Polski”, podkreślono w opublikowanym w poniedziałek 9 sierpnia komunikacie na stronie formacji mundurowej.
– Nie możemy się spodziewać, że jeśli na granicy z Litwą jest źle, u nas będzie wiele lepiej. Krążą wieści, że samoloty białoruskich linii lotniczych latają na Bliski Wschód i za niemałe pieniądze, które płacą potencjalni uchodźcy chcący znaleźć się w UE, przywożą tych ludzi do Mińska. Są oni potem wiezieni na granicę litewską i polską, tam białoruscy pogranicznicy prowadzą ich do granicy – wyjaśniał gość Polskiego Radia 24.
Wesprzyj nas już teraz!
– Polska granica jest oczywiście dozorowana, jeżeli ktoś jednak przejdzie na polską stronę, obowiązują nas pewne przepisy, nie możemy odesłać tych ludzi na Białoruś, która nie chce ich przyjmować. Muszą trafić oni do ośrodka dla uchodźców i decyzja o tym, co się z nimi stanie, trwa kilka miesięcy – stwierdził ekspert, który dodał, że Litwini stawiają ogrodzenie na granicy z Białorusią. – Jeżeli zostanie ono postawione, Białorusini skierują tych ludzi, którzy tam nie będą mogli przejść, do nas (…) Musimy uszczelnić granicę – podsumował dr Piotr Kościński.
Warto zwrócić uwagę, że Łotwa w związku z kryzysem migracyjnym wprowadziła stan wyjątkowy w regionach, które graniczą z Białorusią. Nielegalna migracja na Łotwę nasiliła się, gdy Litwa zdecydowała się zawracać imigrantów z powrotem na Białoruś lub kierować ich na przejścia graniczne.
Źródło: PolskieRadio24.pl, Polskie Radio 24
TK