W Kiszyniowie od kilku miesięcy trwa kryzys rządowy, a parlamentarzyści nie potrafią porozumieć się w celu utworzenia stabilnej większości. Sytuacji towarzyszą społeczne manifestacje przeciw całej klasie politycznej. W środę manifestanci zjawili się pod gmachem parlamentu, w którym deputowani głosowali wotum zaufania dla nowego premiera. Gdy w końcu dokonano wyboru doszło do szturmu na budynek.
Dopiero za trzecim podejściem mołdawskiemu parlamentowi udało się wybrać premiera. Kryzys rządowy trwał 3,5 miesiąca. W październiku parlament przegłosował wotum nieufności dla kierującego pracami rady ministrów Valeriu Streleta.
Wesprzyj nas już teraz!
Dzięki większości 57 deputowanych w środę, 20 stycznia, premierem został Pavel Filip, członek centro-lewicowej Demokratycznej Partii Mołdawii. Parlament Mołdawii liczy 101 deputowanych.
Tymczasem w kraju od miesięcy trwają wystąpienia społeczne przeciw całej klasie politycznej. Środowy wybór nowego premiera tylko rozwścieczył demonstrantów. Ruszyli oni na budynek parlamentu wyłamując jego tylnie drzwi. Policjanci musieli powstrzymywać ich tworząc kordon już wewnątrz budynku.
Demonstranci wdali się z bijatykę z funkcjonariuszami, którzy sięgnęli po pałki i gaz łzawiący. Mimo tego tłum zdołał wyciągnąć część z nich z kordonu. Policjanci zostali pobici, pozbawieni kasków i tarcz. Niektóre media informują, że zabierano amunicję oficerom policji.
Źródło: kresy.pl
MWł