W kontekście greckiego kryzysu mówi się o tym, że to głównie niemieckie i francuskie banki kupowały w przeszłości greckie obligacje, których potem gorączkowo się wyzbywały. Problem Grecji to przede wszystkim problem strefy euro. Pomija się przy tym ciekawy aspekt zaangażowania banków greckich na takich rynkach, jak Turcja, Bułgaria, Serbia Macedonia czy Albania.
Na portalu obserwatorfinansowy.pl można przeczytać raport Zbigniewa Zarazika, poruszający problem udziału greckich banków w sektorach bankowych wspomnianych krajów. Problem dotyczy również całego regionu wschodniej Europy. Do niedawna również w Polsce obecny był grecki bank w postaci Polbanku, oddziału greckiego EFG Eurobank Ergasias SA. Polbank przekształcił się obecnie w odrębny Polbank EFG SA.
Wesprzyj nas już teraz!
Greckie banki inwestowały w ostatnich latach w wielu państwach europejskich. Opracowane w raporcie zestawienie bierze pod uwagę następujące kraje: Ukrainę, Macedonię, Albanię, Serbię, Bułgarię, Rumunię oraz Turcję. Polska wypadła z tej listy z powodu wspomnianego przekształcenia Polbanku.
„Dla greckich banków najważniejszym rynkiem jest Turcja, gdzie wartość aktywów greckich banków to aż 4,5 proc. wartości ogółem ich aktywów. O ile w Turcji, Ukrainie i Polsce (dotychczas) udział greckich banków w aktywach ogółem rynku bankowego tych krajów nie przekracza 5 proc., o tyle w przypadku Rumunii, Serbii jest on już znacznie wyższy (16-18 proc.). W Bułgarii, Albanii i Macedonii greckie banki mają od 26 do 30 proc. udziału w wartości ogółem sektora bankowego każdego z tych krajów”.
Oczywiście, każdy rynek ma swoją specyfikę i, jak przekonuje autor analizy, wiele będzie zależeć od umiejętności zarządzania na lokalnych rynkach, od tego, jak banki-córki same sobie poradzą. Grecja otrzymuje coraz to nowe pakiety pomocowe, mówi się o potrzebie ich zwiększenia, część greckich długów została umorzona. Na pewien czas oddalono widmo katastrofy, nie jest to jednak rozwiązanie dotykające istoty problemu, a jedynie nieco go maskujące. Interesujące jest, jak potoczy się rozwój wypadków na rynkach krajów wschodniej Europy, jak zareagują tamtejsi klienci greckich banków (nieposiadających tam tak naprawdę silnej konkurencji) na coraz bardziej potężny kryzys. Efekty życia ponad stan oraz kierunek rozwoju wypadków, jaki obecnie obserwujemy, pompowanie coraz większej ilości pieniędzy muszą skończyć się źle. Reagowanie na kryzys w Europie przypomina bowiem gaszenie ognia słomianym wiechciem – być może na chwilę uda się zdławić płomień, lecz na pewno buchnie on ze zdwojoną siłą.
Tomasz Tokarski