30 maja 2018

Kryzys w Italii. Czy Włosi uwolnią się od „zewnętrznych ograniczeń” finansjery?

(Claudio Cottarelli / Reuters)

Włochy, które od marca nie mają rządu, ogarnął świeży kryzys polityczny, a prezydent kraju zagrożony jest procedurą impeachmentu.

 

Dla przełamania 11-tygodniowego impasu politycznego, polityczny nowicjusz Giuseppe Conte został zaproponowany jako premier przez dwa zwycięskie, „populistyczne” ugrupowania: Partię Pięciu Gwiazd i prawicową Ligę.

Wesprzyj nas już teraz!

 

Kiedy jednak kandydat na szefa rządu udał się na spotkanie z prezydentem Sergio Mattarellą, by przedstawić skład swojego gabinetu, prezydent odrzucił kandydaturę eurosceptyka Paolo Savona na stanowisko ministra finansów. Jak stwierdził, „niepewność co do naszej pozycji w strefie euro budzi zaniepokojenie inwestorów włoskich i zagranicznych”.

 

Mattarella miał poprosić „autorytatywną osobę z większości parlamentarnej” o opinię w sprawie Savony i „okazuje się”, iż jego poglądy nie są zgodne z rządowym programem. Mógłby „nieuchronnie sprowokować wyjście Włoch ze strefy euro”. Prezydent dodał, że Conte odmówił poparcia „jakiegokolwiek innego rozwiązania”, a następnie sam zrezygnował z misji tworzenia rządu.

Odrzuciłem mandat do utworzenia rządu, który zaproponował mi prezydent Mattarella – stwierdził w niedzielę niedoszły premier.

 

Kto wybiera rząd?

Rola prezydenta we Włoszech jest w dużej mierze ceremonialna, ale ma on pewne kluczowe uprawnienia, takie jak mianowanie szefów rządów i zdolność do rozwiązania parlamentu. Prezydent ma prawo odrzucić nominację członka gabinetu. Jednak ta prerogatywa rzadko była wykorzystywana.

 

Ze względu na rozwijający się kryzys polityczny, przywódca Ruchu Pięciu Gwiazd Luigi Di Maio zaapelował aby prezydent został pociągnięty do odpowiedzialności konstytucyjnej (impeachmentu), zgodnie z artykułem 90. konstytucji. Pozwala on parlamentowi na żądanie ustąpienia prezydenta w oparciu o zwykłą większość głosów. Jeśli zostanie ona osiągnięta, Sąd Konstytucyjny decyduje ostatecznie, czy złożyć prezydenta z urzędu, czy też nie.

 

W filmie opublikowanym na Facebooku poirytowany Maio mówił, że woli, by kryzys parlamentarny rozwiązał sam parlament a prezydent ustąpił, niż żeby o składzie rządu decydowały agencje ratingowe i lobby finansowe.

 

W międzyczasie lider Ligi, Matteo Salvini wezwał do rozpisania nowych wyborów. Mówił swoim zwolennikom, że „w demokracji – o ile nadal panuje u nas demokracja – jedynie Włosi mają coś do powiedzenia w głosowaniu powszechnym”.

 

Analitycy wskazują, że wcześniejsze wybory są coraz bardziej prawdopodobne, biorąc pod uwagę fakt, że decyzja prezydenta zakończyła licytację dwóch „populistycznych” partii w kwestii stworzenia koalicji.

 

Mattarella wyznaczył w poniedziałek na szefa tymczasowego rządu Carla Cottarellego, byłego dyrektora wykonawczego Międzynarodowego Funduszu Walutowego.

 

W niedzielę prezydent ostrzegł, że ​​perspektywa populistycznego rządu pogorszyła spread, czyli różnicę między włoskimi i niemieckimi dziesięcioletnimi dochodami z obligacji rządowych. Różnica ta jest postrzegana jako kluczowa miara ryzyka.

 

Ponieważ spread wzrósł w piątek do 215 punktów bazowych, agencja ratingowa Moody’s ostrzegła, że ​​może zredukować notowania Włoch do poziomu „Baa3” – o jeden poziom powyżej oceny śmieciowej.

 

Nowy premier tymczasowego rządu ma za zadanie przygotować przedterminowe wybory i przyjąć budżet.

 

Decyzja o powołaniu Carla Cottarellego do utworzenia administracji tymczasowej przygotowuje grunt pod wybory, których stawką prawdopodobnie będzie rola Włoch w Unii Europejskiej i w strefie euro. Ta perspektywa już wstrząsa globalnymi rynkami finansowymi. Trzecia pod względem wielkości gospodarka strefy euro nie sformułowała rządu od marca.

 

Cottarelli powiedział dziennikarzom po swojej nominacji, że kolejne wybory odbędą się jesienią lub na początku przyszłego roku. Próbował także uspokoić inwestorów. Przekonywał, że „włoska gospodarka wciąż rośnie, a wydatki publiczne pozostają pod kontrolą”.

 

Giorgio Mulè, rzecznik Forza Italia ogłosił w poniedziałek, że centroprawicowa partia Silvio Berlusconiego nie poprze rządu pod przewodnictwem Cottarellego.

 

Perspektywa nowego rozdania parlamentarnego wywołała obawy inwestorów, że głosowanie może stać się de facto referendum dotyczącym członkostwa kraju w strefie euro.

 

Partie szybko przestawiły się na „tryb wyborczy”, rozpoczynając agitację. Salvini podsyca społeczne przekonanie, że unijne reguły fiskalne są wymierzone przeciwko Włochom.

 

Cottarelli, którego nominacja potrzebuje zgody parlamentu, zapowiedział, że ​​nowe wybory odbędą się na początku 2019 roku, jeśli jego rząd zyska wotum zaufania.

 

Starcie ze światową finansjerą

Trzydzieści lat temu dwaj włoscy ekonomiści, Francesco Giavazzi i Marco Pagano opublikowali dokument wyjaśniający, dlaczego rządy wiążą się z międzynarodową finansjerą umowami, które de facto ograniczają wpływ obywateli na politykę i wiążą ręce decydentów.

 

 Według argumentacji autorów opracowania, zewnętrzna presja jest ceną za wiarygodność. „Wiążąc swoje ręce” decydenci niejako dają sygnał rynkom, że są zaangażowani w odpowiedzialną, ale bolesną i potencjalnie niepopularną politykę. A kształtując „oczekiwania rynku”, decydenci mogą łatwiej zrealizować własne cele.

 

Przez około dwie dekady, począwszy od końca lat 80. XX w., aż do początku globalnego kryzysu finansowego w latach 2008-2009, włoscy decydenci polityczni wykorzystali pojęcie „zewnętrznego ograniczenia” – vincolo esterno – w celu wprowadzenia istotnych reform systemu emerytalnego, rynku pracy i finansów publicznych.

 

Jako premier Romano Prodi wykorzystał vincolo esterno, by „pomóc” Włochom sprostać wymogom przystąpienia do strefy euro.

 

Nowy rząd – sojusz lewicowo-populistycznego Ruchu Pięciu Gwiazd (M5S) i populistycznej Ligi – chciał zerwać z tym układem. Globalna finansjera nie chce mu na to pozwolić.

 

Celem koalicji, nakreślonym w 58-stronicowym dokumencie obejmującym wszystko – od polityki rolnej po szkolnictwo wyższe – jest przeprowadzanie reform bez zobowiązań międzynarodowych, by „ręce Włochów nie były już związane”.

 

Jednak „międzynarodowe ograniczenia”, na które godziły się poprzednie rządy, pozostają w mocy, zaś przyjęte w związku z nimi „uzgodnienia” nie zniknęły. Rzym pozostaje uwikłany w unijne procedury koordynacji polityki makroekonomicznej. Wymagają one – tak jak od każdego członka UE – redukcji zadłużenia i deficytu oraz reformowania innych instytucji gospodarczych.

 

Na domiar złego, Włochy są bardziej zależne od rynków niż kiedykolwiek wcześniej, co z kolei grozi zaciąganiem pożyczek przez rząd na znacznie gorszych warunkach.

 

Nowi partnerzy koalicyjni chcieli uwolnić się od vincolo esterno, proponując reformy, m.in. związane z emeryturami, wsparciem dochodów, finansami rządowymi, reformą podatkową i nadzorem bankowym. Są one sprzeczne z europejskimi zobowiązaniami. Liderzy zwycięskich partii wezwali także inne kraje, w tym Francję, by „przestały wścibiać nos w nieswoje sprawy”.

 

Pragnienie uwolnienia się od „zewnętrznych ograniczeń” wyjaśnia też, dlaczego skład rządu proponowanych partii jest nie do przyjęcia przez prezydenta, niezależnie od tego, kto z tej koalicji zostałby szefem nowego rządu czy ministrem finansów. Po prostu jej program jest nie do zaakceptowania dla „podmiotów zewnętrznych” decydujących o tym, kto ma rządzić w Italii.

 

Nowa koalicja planowała wyeliminować niektóre podatki akcyzowe od benzyny i zacząć zmieniać kryteria kwalifikowania do emerytur, na przykład poprzez zastąpienie wymogów związanych z wiekiem przez przepracowane lata oraz umożliwienie kobietom wcześniejsze opuszczanie rynku pracy.

 

Obecny, tymczasowy premier – były dyrektor ds. fiskalnych w MFW – już wcześniej szacował, że eliminacja jedynie podatków akcyzowych doprowadzi do utraty dochodów o wartości ponad 7 miliardów dolarów, a zmiany w emeryturach mogą kosztować budżet około 9,4 miliarda dolarów. W dłuższej perspektywie koszty reform emerytalnych będą rosnąć wraz ze starzejącym się społeczeństwem.

 

UE oczekuje, że Włochy znajdą kolejne 5,8 miliarda dolarów oszczędności, aby zrealizować cele fiskalne na ten rok i 11,7 miliarda dolarów, aby uniknąć automatycznego podwyższenia podatków od wartości dodanej.

 

Włochy jak Grecja?

We wrześniu Rzym musi przekazać Komisji Europejskiej dokument w sprawie spodziewanych wpływów z polityki fiskalnej, aby Komisja mogła ocenić, czy Włochy spełnią europejskie przepisy dotyczące ograniczenia poziomu deficytu budżetowego.

 

Stan finansów państwa – przynajmniej tych oficjalnych – nie naprawa optymizmem. Dodatkowo koalicjanci chcieli zrekompensować koszty poniesione przez rodziny w związku z wcześniejszą restrukturyzacją banków w 2015 i 2016 roku, podczas rządów lidera Partii Demokratycznej, Matteo Renziego.

 

Umowa włoskiej koalicji zakładała, że w związku z ogromnym zadłużeniem państw, należy dokonać ponownej inwentaryzacji banków na poziomie międzynarodowym.

 

Wielu porównuje nowy rząd do populistycznej ekipy, która doszła do władzy w Grecji w 2015 roku. Pod przewodnictwem radykalnie lewicowej partii Syriza, rząd ten odrzucił unijne środki oszczędnościowe, a jego minister finansów, Yanis Varoufakis wydawał się rozkoszować konfliktem z KE. Ostatecznie jednak Syriza przyjęła wiążący charakter ograniczeń narzuconych przez UE. Obecne przesilenie we Włoszech także ma „spacyfikować” zakusy koalicjantów.

 

Jednak sytuacja w Italii – jak wiele rzeczy – jest znaczenie bardziej złożona. W latach 2008-2011 rząd pod przewodnictwem Silvio Berlusconiego także próbował wyzwolić się z ograniczeń nakładanych przez globalną finansjerę. Kiedy premier ostatecznie ustosunkował się do żądań europejskich przywódców w sprawie bardziej zdecydowanych działań politycznych, zastąpił go Monti.

 

Następne dwa rządy były mniej buntownicze, ale od 2014 do 2016 r. nawet Renzi nie chciał ustąpić wobec KE w sprawie ochrony małych wierzycieli i ograniczenia wysokości włoskiego długu publicznego. Różnica między rządem Renziego a obecnym polega na tym, że ten dawniejszy wierzył w znaczenie wiarygodności rynkowej i był gotów podjąć reformy. Nowa koalicja mniej się o to martwi.

 

Włochy to jest obecnie – oficjalnie – jeden z najbardziej zadłużonych krajów świata. Gospodarka rozwija się tam w tempie wolniejszym niż w 2007 r. Inwestorzy obawiają się nawet Italexitu. Wskaźnik rozpadu strefy euro Sentix ponownie wzrósł do najwyższego poziomu od kwietnia 2017 r., gdy Marie Le Pen prowadziła swoją kampanię we Francji.

 

 

Źródła: thelocal.it, euractiv.com, bignewsnetwork.com, foreignaffairs.com, CNBC News.

 

Agnieszka Stelmach

 

 

 

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Bez Państwa pomocy nie uratujemy Polski przed planami antykatolickiego rządu! Wesprzyj nas w tej walce!

mamy: 278 013 zł cel: 300 000 zł
93%
wybierz kwotę:
Wspieram