Biskup niemieckiej Ratyzbony, Rudolf Voderholzer, ostrzega przed islamizacją. Jego zdaniem twórcze współistnienie chrześcijan i muzułmanów jest niemożliwe. Hierarcha wzywa też do odkrycia teologii ciała św. Jana Pawła II, by zwalczać współczesne herezje w moralności seksualnej.
Rudolf Voderholzer to były profesor dogmatyki na Uniwersytecie w Trewirze, a także członek Kongregacji Nauki Wiary i wiceprzewodniczący Komisji Wiary Konferencji Episkopatu Niemiec. Jako jeden z nielicznych niemieckich biskupów osobiście uczestniczy w berlińskim Marszu dla Życia (w tym roku jako jedyny biskup diecezjalny). Biskup udzielił wywiadu austriackiemu portalowi Kath.net.
Wesprzyj nas już teraz!
Hierarcha przestrzegał w rozmowie między innymi przed wykorzystywaniem kryzysu nadużyć seksualnych do nagłego forsowania z dawna już obmyślanych zmian w Kościele. – Nie mogę pozbyć się wrażenia, że niektórzy – także w kręgach wewnątrzkościelnych – wykorzystują przypadki przemocy seksualnej, by ponownie zachwalać recepty, które już przedwczoraj nie były wiele warte, a czyny przestępcze przedstawiać jako okazję, by wreszcie stworzyć „inny Kościół”. To coś, co nazywam nadużyciem nadużycia – powiedział biskup.
W Niemczech wielu hierarchów chciałoby przy okazji sprawy skandali seksualnych dokonać bardzo głębokich i niekiedy wręcz heretyckich zmian. Postuluje się zniesienie lub poluzowanie celibatu, akceptowanie homoseksualnych księży, wzywa się do wywrócenia do góry nogami moralności seksualnej, zwłaszcza oceny homoseksualizmu.
W ocenie bp. Voderholzera takie pomysły są całkowicie poronione. Zamiast gdybać o rzekomej konieczności „rozwoju” moralności seksualnej, trzeba w jego ocenie pochylić się nad teologią ciała św. Jana Pawła II, która jest „wielkim skarbem” Kościoła. Dziś zdaniem biskupa forsuje się w społeczeństwie gnostycki obraz człowieka, bo rozdziela się ciało od duszy, a cielesnością pogardza się, redukując ją do narzędzia zaspokajania pożądliwości.
Biskup mówił też wiele o problemie islamu. W jego ocenie problem jest znacznie poważniejszy, niż chciałaby to przyjąć większość społeczeństwa.
– Kto obserwuje trzeźwo rozwój wypadków ten nie może wykluczyć możliwości pojawienia się większościowego społeczeństwa muzułmańskiego. Jest dla mnie ważne, by w odniesieniu do islamu dostrzegać także różnice i niekompatybilności teologiczne. W islamie nie chodzi o jakieś zwyczaje, bycie za chustą a przeciw wieprzowinie, ale o obraz Boga – powiedział biskup.
W jego ocenie te różnice są tak duże, że „szeroko pojęte kulturalne współistnienie chrześcijan i muzułmanów jest moim zdaniem niemożliwa. Możliwe jest tylko kulturowe życie obok siebie – podkreślił.
Według bp. Voderholzera problem islamizacji nie jest spowodowany siłą i atrakcyjnością islamu, ale obojętnością chrześcijan. – Dla wielu muzułmanów jarmarki bożonarodzeniowe są uosobieniem kultury kultury chrześcijańskiej i Boże Narodzenie odbierają oni po prostu jako święto grzanego wina. Tego się dowiadują, obserwując nasze społeczeństwo – wskazał.
Istota chrześcijaństwa jest dla muzułmanów całkowicie niewidoczna, ubolewał hierarcha, a to oznacza, że nasza wiara jest dla nich nieprzekonująca. Jeśli chrześcijanie będą sprawiać wrażenie, że sami nie wiedzą, w co wierzą, to nie mogą się dziwić, gdy nasze miejsce zaczną zajmować przedstawiciele innej, żywotniejszej wiary, ostrzegł biskup.
Źródło: Kath.net
Pach