Poważny spadek produkcji żywnościowej w kraju, wynikający częściowo z powszechnej korupcji w administracji rządowej, grozi brakiem podstawowych produktów żywnościowych. Dotyczy to także wina mszalnego i hostii do odprawiania Mszy świętych. Takie dramatyczne ostrzeżenie wyraziła 10 maja wenezuelska dziennikarka Macky Arenas, dyrektorka powstałego niedawno portalu „Reporte Católico Laico” (RCL).
W wypowiedzi dla agencji katolickiej ACI Prensa w Limie oświadczyła ona, że pozostaje w stałym kontakcie z biskupami swego kraju w obliczu „nieuchronnego braku wina mszalnego”. Wyjaśniła, że problem wynika ze „zmniejszenia się surowców”. Przypomniała, że Wenezuela nie jest krajem wyróżniającym się w produkcji wina i jedyne przedsiębiorstwo krajowe [współpracujące z Kościołem w tej dziedzinie] nie będzie mogło wywiązać się ze swych zobowiązań względu na brak pieniędzy na „sprowadzenie niezbędnych produktów”.
Wesprzyj nas już teraz!
Arenas zaznaczyła również, że „Fedecámaras [główne krajowe stowarzyszenie producentów] ostrzegło, że sytuacja jeszcze będzie się pogarszać i w najbliższej przyszłości nie widać rozwiązania problemu”. Wcześniej Komisja ds. Liturgii episkopatu stwierdziła w specjalnym oświadczeniu, że firma Vino Ecclesia, upoważniona do sprowadzania i produkcji wina mszalnego, „nie może zagwarantować ciągłej produkcji i regularnego rozprowadzania [wina] z powodu braku niektórych składników do butelkowania”. Biskupi wspomnieli ponadto o „trudnościach w zdobyciu dewiz przez importerów, aby móc sprowadzić wino mszalne z innych krajów”.
W obecnej trudnej sytuacji Komisja zaleciła wszystkim biskupom wenezuelskim, aby „w razie niemożności uzyskania wina mszalnego, poświadczonego przez inną konferencję biskupią, korzystali z jakiegokolwiek innego wina, na ile tylko jest to możliwe, czystego i naturalnego”.
Ostry spadek produkcji rolnej potwierdził nowy prezydent kraju Nicolás Maduro, który podczas niedawnego pobytu w Urugwaju „powiedział to samo, co wszyscy Wenezuelczycy czują każdego dnia, robiąc zakupy” – powiedziała dyrektorka RCL. Zwróciła uwagę, że chodzi o rządową politykę dewizową, związaną z importem, „która niszczy produkcję rodzimą”, dodając, że „gdy pieniądz korumpuje, spada także import, a wszystko to tworzy sytuację grożącą wybuchem społecznym”.
Dziennikarka zaznaczyła, że „biskupi nie podważają tego, jedynie stwierdzają istnienie problemu i przewidując skutki, starają się szukać alternatyw”. „Po prostu zabraknie Vino Ecclesia i mówią nam, jakiego możemy używać” – stwierdziła Arenas. Podkreśliła, że zabraknie także pszenicy do wypieku hostii, co jest jeszcze poważniejszym problemem. „Takie rzeczy dzieją się w Wenezueli, mającej ropę naftową” – dodała z sarkazmem M. Arenas.
Podkreśliła, że ogólny spadek produkcji w kraju jest wynikiem „wrogości do małych tradycyjnych spółek, które władze chcą sprzedać lub zamknąć”, braku środków na inwestycje w przypadku małych i średnich, zwłaszcza rodzinnych przedsiębiorstw, a „wreszcie i przede wszystkim” korupcji paraliżującej cały kraj.
KAI
mat