„Nikt nie może służyć dwom panom. Bo albo będzie jednego nienawidził, a drugiego miłował, albo przystanie do jednego, a drugim wzgardzi” (Mt 6,24). Krzyż, najważniejszy symbol chrześcijaństwa, od początku był znakiem sprzeciwu, który w dzisiejszych polskich realiach wyraża się najczęściej w aktach wandalizmu. Dlaczego krzyż tworzy podziały i kontrowersje, skoro jest znakiem największej Miłości?
Wykonany z drewna hebanowego sejmowy krzyż ma piękną historię. Został ofiarowany parlamentarzystom w darze przez matkę bł. ks. Jerzego Popiełuszki po Mszy św. w intencji ojczyzny 19 października 1997 r. w nocy z 19 na 20 października 1997 r. posłowie Akcji Wyborczej Solidarność i Unii Wolności, Tomasz Wójcik i Piotr Krutula, samowolnie powiesili krzyż na ścianie Sali Posiedzeń Sejmu. Od tego momentu stał się przedmiotem sporów politycznych i walki ideologicznej o symbole. Konflikt zaostrzył się wyraźnie w 2011 r., gdy do Marszałka Sejmu wpłynął wniosek ze strony przedstawicieli Ruchu Palikota o usunięcie znaku krzyża z sali obrad. Inicjatywa spotkała się jednak z odmową ze strony Kancelarii Sejmu. Sprawę ostatecznie rozstrzygnął Sąd Apelacyjny w Warszawie, uznając, że krucyfiks może wisieć w polskim parlamencie, gdyż nie narusza dóbr osobistych. Kwestia wiszącego w sali obrad krzyża nie budzi dzisiaj już tak emocjonujących sporów politycznych. Walka z symbolem chrześcijaństwa wciąż jednak trwa. Nierzadko słyszy się o dewastacji przydrożnych krzyży i kapliczek. Głośna była ostatnio sprawa zniszczenia Toruńskiej Golgoty. Tworzące nią krzyże zostały dosłownie wyrwane z ziemi. Stąd, rodzi się pytanie: dlaczego znak krzyża wznieca podziały społeczne, a niekiedy wrogie stosunki między jednostkami i wspólnotami, skoro najstarszy symbol chrześcijaństwa wyraża niepojętą Miłość Stwórcy do stworzenia?
Uśmiercony na drzewie krzyża Boży Syn jest spełnieniem planu nieskończonej miłości Boga wobec świata. Główne przesłanie odkupienia dokonanego przez Jezusa Chrystusa wiązało się z wezwaniem do kształtowania ponadczasowej jedności. Zbawiciel jako pierwszy jednoczy się z człowiekiem w każdym aspekcie jego życia. Dotyczy to również śmierci, której się poddał. Chrystus jest więc zasadą jednoczącą nie tylko wobec wspólnoty Chrystusowej, ale wobec innych wspólnot, jako że jest źródłem nadziei dla każdego człowieka.
Wesprzyj nas już teraz!
Polaryzującą rolę krzyża odczytujemy jednak w zapowiedzi wydarzeń paschalnych. Pierwszym odniesieniem będzie tu proroctwo Symeona z Ewangelii według św. Łukasza: „Oto ten przeznaczony jest na upadek i na powstanie wielu w Izraelu, i na znak, któremu sprzeciwiać się będą – a Twoją duszę miecz przeniknie, aby na jaw wyszły zamysły serc wielu” (Łk 2, 34-35). Drugim odniesieniem może być opisana w Ewangeliach scena przesłuchania Jezusa, w której oskarżyciele domagają się uwolnienia Barabasza, pozycjonując się po przeciwnej stronie Boga w kwestii proklamowanego orędzia zbawczego. Znak krzyża odsyła więc do dzieła zbawienia Syna Bożego, z którego wypływają również treści o charakterze etycznym czy moralnym, wobec których staje człowiek. Sytuacja ta wymaga dookreślenia jasnej postawy. Decyzja o akceptacji treści zawartych w symbolu krzyża niweluje podziały kształtując jedność. Brak aprobaty generuje wrogość, polaryzując ostatecznie jednostki czy nawet grupy społeczne. Problem ten wyraża na przykład tak wyraźny dzisiaj podział na „kulturę życia” i „kulturę śmierci”. Opowiedzenie się po którejś ze stron wiąże się z dokonaniem wyboru, który ma swoje konsekwencje. Postawa „za życiem” zobowiązuje jednocześnie do gotowości poświęcenia się i wyrzeczeń oraz wytrwałości w pokonywaniu trudności, jakie pojawią się na tej drodze. Znak krzyża wzywa więc człowieka do pewnego radykalizmu czy konieczności zmiany. Z tego powodu jest znakiem, któremu „sprzeciwiać się będą”.
Krzyż jest również symbolem siły duchowej, której źródłem jest Odkupienie. Jak pisał św. Augustyn: „Krzyż Chrystusowy posiada cudowną moc; sama myśl o nim odpędza piekielnych wrogów naszych, krzepi nas przeciw ich napadom, wybawia z zastawionych sideł”. Znak krzyża św. należy do tych znaków świętych, które „z pewnym podobieństwem do sakramentów oznaczają skutki, przede wszystkim duchowe, a osiągają je przez modlitwę Kościoła” (KKK 1667). W nawiązaniu do tego, wymowne jest zdarzenie opisane przez Zdzisława Brońskiego ps. Uskok w książce pt. „Pamiętnik”. Zaraz po wojnie (1948 r.) do pewnego miasteczka zajechać miała „ciężarówka z ubejcami”, którzy natychmiast pod pozorem rewizji „za bandytami i bronią” przystąpili do niszczenia majątku gospodarstwa domowego właścicieli uznanych przez funkcjonariuszy Urzędu Bezpieczeństwa jako element politycznie wrogi.
Hołota opadła dom i wtargnęła do środka – wspomina Broński. W domu znajdowała się tylko chora gospodyni w łóżku. Reszta domowników w porę się ulotniła. (…) Była bardzo pobożna i nawet w tej chwili w ręku trzymała różaniec. Nad jej łóżkiem był mały ołtarzyk z święconą wodą, kagankiem, krucyfiksem… Nie licząca jeszcze 50 lat kobieta była tak ciężko życiem ostatnich lat doświadczona i złamana, iż najlepsze ukojenie znajdowała w modlitwie, do pracy była już za słaba. (…) W mieszkaniu tymczasem „kominiarze” nie próżnowali. Widok utrapionej kobiety i jej bolesne a pobożne westchnienia były tylko powodem kpin i szyderstw „kominiarzy”.
– Zabieraj, stara, swoje świętości i uciekaj z łóżka, bo cię razem z łóżkiem wywrócimy – przygadywali jej i zdawało się, że są bliscy wykonania tego zamiaru. Jeden zbliżył się do nocnej szafki stojącej przy łóżku i tak zamaszyście ją otworzył, że się wywróciła. Stojąca na szafce figura Matki Boskiej z jakiegoś kruchego materiału, spadając uderzyła w połamane krzesło i rozprysła się w kawałeczki. Widok ten przejął zgrozą kobietę: „O Boże, to szatany!” – szepnęła i uniosła się na łóżku. Następnie sięgnęła do ołtarzyka i zdjęła krucyfiks oraz naczynie ze święconą wodą i palą. Trzymając to wszystko, spuściła nogi na ziemię i stanęła przy łóżku. Naciągnięty przedtem długi szlafrok, rozpuszczone włosy i trzymane w rękach przedmioty nadawały jej na tle panującego wokół zniszczenia i kręcących się pobrudzonych zbirów jakiś niesamowity wygląd. „Kominiarze” przerwali zajęcie i z zainteresowaniem poczęli się jej przyglądać, przypuszczając, że ma zamiar opuścić mieszkanie.
– Nareszcie się namyśliłaś, stara cholero. Jazda stąd! – warknął któryś. Ale ona nie wyszła. Ustawiła święconą wodę na łóżku, i ujęła w lewą rękę palmę a w prawą krucyfiks, który z namaszczeniem ucałowała. Następnie ze słowami „Niech wam Bóg przebaczy…” poczęła powoli krucyfiksem robić wielki znak krzyża w stronę „kominiarzy”. „Kominiarze” zrobili straszne głupie miny i spuścili oczy w ziemię, nie wiedząc, co robić dalej. Sam Gol począł się nieznacznie wycofywać ku drzwiom. A gdy kobieta zanurzyła powoli palmę w święconej wodzie, wszyscy dość chaotycznie wynieśli się z mieszkania. Coś ich wyniosło!
Spór o krzyż jako znak, który zawiera w sobie tak wiele treści, można podsumować niezmiennie aktualnymi słowami św. Pawła z 1 Listu do Koryntian: „Słowo krzyża tym, którzy giną, jest głupstwem, lecz tym, którzy zbawienia dostępują, to jest nam, jest mocą Bożą” (1 Kor 1, 18).
Anna Nowogrodzka – Patryarcha