„Od wspaniałych uroczystości na Jasnej Górze i w Kalwarii Zebrzydowskiej oraz w wielu innych sanktuariach maryjnych minęło zaledwie kilka dni, a już środowiska nieprzyjazne chrześcijaństwu zaczęły pochylać się z troską nad Kościołem katolickim w Polsce. Nie dziwi mnie to, że lewacy działają jak na lewaków przystało, ale to, że niektórzy duchowni katoliccy służą za narzędzie w tych działaniach. I to bardzo chętnie”, tymi słowami ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski rozpoczął swój komentarz na portalu Facebook w sprawie „medialnej ofensywy” przedstawicieli tzw. „Kościoła otwartego” – bp. Tadeusza Pieronka, ks. Adama Bonieckiego, o. Pawła Gużyńskiego i ks. Wojciecha Lemańskiego.
W ocenie ks. Isakowicza-Zaleskiego najważniejszy w czterech wyżej wymienionych duchownych – „apolityczny biskup Tadeusz Pieronek” podczas wypowiedzi dla przedstawicieli mediów kojarzonych z szeroko rozumianym mainstreamem „daje upust swoim frustracjom”. W środę bowiem ten duchowny powiedział w programie „Kropka nad i”, że „każde łamanie konstytucji przez osoby, które powinny stać na jej straży jest łajdactwem”, a obecny rząd dzieli Polaków na obóz komunistów i złodziei oraz obóz dobrej zmiany. „Moim skromnym zdaniem, jeżeli chce bić się w piersi, to powinien we własne, a nie w cudze. Ma bowiem za co. Choćby za porzucenie na rzecz warszawsko-krakowskich salonów diecezji w Sosnowcu, do której posłał go w 1992 roku papież Jan Paweł II”, podkreślił kapłan.
Wesprzyj nas już teraz!
„Do tych działań jak na komendę dołączyli też księżą Adam Boniecki i Paweł Gużyński, (…) że nie wspomnę o suspendowanym Wojciechu Lemańskim”, napisał ks. Isakowicz-Zalewski.
Pierwszy – ks. Boniecki – zabrał w środę głos na antenie stacji TVN24. Stwierdził m.in. że „w odczuciu wielu katolików, chrześcijan, Kościół jest PiS-owski. Mam tu na względzie księży proboszczów, biskupów”. W jego ocenie „ biskupi powinni wypowiedzieć się (oczywiście, w domyśle, w sposób krytyczny wobec PiS) na temat Trybunału Konstytucyjnego”. Stwierdził ponadto, że „najbardziej niepokoi i przeraża go łatwość, z jaką nasze społeczeństwo przyjmuje zmiany systemowe wprowadzane przez rządzących”. Na końcu zaś oświadczył, że „nie uważa targania Pisma Świętego dokonywanego przez Pawła Nergala, wokalistę zespołu Behemot za przejaw satanizmu”, tylko za „mające przynieść autorowi popularność happeningi”.
Drugi z wymienionych przez ks. Isakowicza-Zaleskiego duchownych – o. Paweł Gużyński – udzielił wywiadu „Gazecie Wyborczej”, „która od początku swego istnienia opluwa katolików, zwłaszcza tych, którzy bronią życia poczętego”. Dominikanin powiedział, że jest przeciwny jakiemukolwiek „majstrowaniu” przy tzw. „kompromisie aborcyjnym” no chyba, że w stronę „liberalizacji” dzieciobójstwa. Jak bowiem inaczej zinterpretować jego słowa o tym, że „Kościół powinien nieustannie podejmować głęboką refleksję nad złożonością problemów bioetycznych i społecznych związanych z ochroną życia rodzących i nienarodzonych”, jeśli nie jako poparcie dla aborterów?
Z kolei, ks. Lemański „zabłysnął”, co podkreśla w swoim komentarzu ks. Isakowicz-Zalewski „haniebnym określeniem, skierowanym pod adresem, bądź co bądź, kobiety i matki innego księdza”. Chodzi o premier Beatę Szydło, nazwaną przez duchownego wyjątkowo niecenzuralnym określeniem, Zdaniem ks. Isakowicza-Zalewskiego „jest to chyba najlepszy przykład na to, że opisywane działania nie wynikają bynajmniej z troski o dobro wspólne”.
„Nawiasem mówiąc, Lemański, tak jak biskup Pieronek, też uchylił się od posługi duszpasterskiej we wspólnocie, do której posłali go jego przełożeni. Tą wspólnotą w jego wypadku był ośrodek dla chorych dzieci. Tylko czekać jak swoją troskę wyrazi też ks. Kazimierz Sowa oraz kilku, tych co zrzucili sutanny i habity”, wskazał kapłan.
„Czy to nie przypomina ruchu księży-patriotów, za pomocą którego w latach 50. i 60. ubiegłego wieku starano się rozbić Kościół od wewnątrz? Wtedy też posługiwano się dyspozycyjnymi duchownymi, którzy atakowali Prymasa Wyszyńskiego i Episkopat Polski, a którzy równocześnie ochoczo wspierali swymi przemówieniami lewicę. Jedni czynili to z naiwności, a drudzy dla konkretnych korzyści” – stwierdził duchowny.
„Oczywiście każdy obywatel, w tym też ksiądz ma prawo wypowiadać się w sprawach społecznych i politycznych. Potrzebna jest też bardzo dyskusja wewnątrz Kościoła, zwłaszcza na linii duchowni – świeccy. Jednak nie ręka w rękę z wrogami wartości chrześcijańskich i patriotycznych. I nie na pstryknięcie palców tego czy innego laickiego manipulatora. Szkoda, że niektórzy duchowni tego nie rozumieją” – zakończył ks. Isakowicz-Zalewski.
Źródło: Facebook.com
TK