Ksiądz profesor Adam Świeżyński pobłogosławił pary homoseksualne. Czuje się bezkarny, bo pozwala na to deklaracja Fiducia supplicans, a polscy biskupi nigdy jej nie odrzucili. Najwyższy czas to zmienić: jeżeli nie będzie żadnej reakcji, błogosławienie par LGBT stanie się w Polsce ponurą normą, rodząc olbrzymi chaos i wywołując ciągłe zgorszenia.
Na początek garść faktów. 17 maja w parafii Ewangelicko-Reformowanej przy al. Solidarności w Warszawie zorganizowano nabożeństwo LGBT. Razem z parafią zrobiła to grupa Fundacja Wiara i Tęcza. Na miejscu był obecny Michał Jabłoński, który zrządza kalwińską parafią; a także Halina Radacz, pastorka luterańska. Był także kapłan katolicki, ks. Adam Świeżyński, profesor z Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego, znany w mediach między innymi z publikacji we „Więzi”. Nabożeństwo zakończyło się ceremonią pobłogosławienia zebranych na miejscu par LGBT. Stół ołtarzowy, przy którym stali duchowni, okryty był tęczową flagą; to na niej postawiono Pismo Święte. Niektóre z par miały prosić o błogosławieństwo już wcześniej, inne miały dołączyć spontanicznie. Błogosławieństwa udzielił również ks. Świeżyński, w komentarzach po wydarzeniu zastrzegając, że wyraźnie oddziela to od sakramentu małżeństwa.
Mamy „postęp”
Wesprzyj nas już teraz!
Nie jest to pierwsze tego typu wydarzenie. W maju rok wcześniej w tej samej parafii ewangelickiej doszło do analogicznego tęczowego nabożeństwa. Wówczas obok przedstawicieli wspólnot kalwińskiej i luterańskiej na miejscu obecny był dominikanin, o. Maciej Biskup OP. Zasadniczo organizacja całego przedsięwzięcia była identyczna. Z jedną istotną różnicą: błogosławienie par LGBT nie zostało wówczas tak ewidentnie pokazane. Być może do niego doszło, ale bez chwalenia się tym czynem.
Mamy zatem do czynienia z ewidentnym postępem: w tym roku oddelegowany na wydarzenie kapłan katolicki nie musiał się już ukrywać, po prostu oficjalnie i wprost pobłogosławił. Jest to oczywiście skutkiem wydania deklaracji doktrynalnej Fiducia supplicans w grudniu 2023 roku, a nade wszystko reakcji polskich biskupów na ten dokument.
Zgodność z Fiducia supplicans?
Deklaracja przewiduje, że kapłani katoliccy mogą udzielać tzw. błogosławieństw pozaliturgicznych parom LGBT. Nie ma szczegółowych przepisów określających ich przebieg; naczelną zasadą jest uniknięcie powstania wrażenia, jakoby chodziło o sakrament małżeństwa. Ma to być realizowane na przykład poprzez udzielanie błogosławieństwa poza liturgią, a także poprzez rezygnację z obrączek, szat weselnych etc.; chodzi o krótkie „życzenie dobrze” parze jednopłciowej. Błogosławieństwo, jakiego udzielił ks. Adam Świeżyński parom LGBT, zdaje się być do tego dostosowane. Trudno byłoby wykazać, że kapłan naruszył postanowienia deklaracji Fiducia supplicans; w tym sensie jego działanie było wyraźnie zakotwiczone w tym dokumencie. Dało wyraźny sygnał „wsparcia” dla życia w związku homoseksualnym, bez sugerowania, że jest to „po prostu małżeństwo”. Konstytuuje to oczywiście wielkie zgorszenie, sugerując, że aktywność homoseksualna jest neutralna moralnie albo nawet miła Bogu. Takie zgorszenie konstytuuje jednak sama deklaracja Fiducia supplicans.
Czy ks. Adama Świeżyńskiego można ukarać?
Czy wobec faktu siania zgorszenia ks. Adama Świeżyńskiego można ukarać albo choćby upomnieć? Będzie to, niestety, bardzo trudne; bo polscy biskupi stracili okazję zdystansowania się od Fiducia supplicans i formalnie rzecz biorąc – nie zajęli żadnego stanowiska wobec tej deklaracji.
Kiedy Fiducia supplicans została ogłoszona, wiele episkopatów na świecie wydało własne wytyczne, wskazując, że pod ich jurysdykcją zabrania się udzielania błogosławieństw parom LGBT ze względu na możliwe zgorszenie i niezgodność z Tradycją Kościoła. Najgłośniejszy sprzeciw wyszedł z kilkudziesięciu krajów Afryki, ale „nie” Fiducia supplicans powiedzieli również niektórzy Europejczycy: na przykład całe episkopaty Węgier oraz Holandii (sic), a także złożona z kilku biskupów prowincja Kościoła katolickiego we Francji.
Problem z „Oświadczeniem” rzecznika KEP
W Polsce było inaczej. Po publikacji Fiducia supplicans rzecznik Konferencji Episkopatu Polski ks. Leszek Gęsiak wydał „oświadczenie prasowe”, w którym stwierdził, że w Polsce nie było, nie ma i nie będzie błogosławienia par LGBT.Problem w tym, że nie wiadomo, w czym imieniu wypowiedział się rzecznik. „Oświadczenie” zostało wydane jako jego własny dokument, tyle, że „po konsultacji z Radą Stałą KEP”. Wiadomo jednak, że co najmniej jeden członek tej Rady, abp Wojciech Polak, zdystansował się od „Oświadczenia”. W efekcie „Oświadczenie” nie tylko nie jest wiążące prawnie, ale nie ma w ogóle żadnego znaczenia, bo nikt nie może wskazać stojącego za nim autorytetu. Gdyby zresztą nawet za „Oświadczeniem” opowiedziała się jakaś grupa biskupów, niewiele by to zmieniło. Treść „Oświadczenia” jest po prostu fałszywa: rzecznik stwierdził, że Fiducia supplicans nie wprowadza błogosławieństw dla par LGBT, podczas gdy przecież w najoczywistszy sposób właśnie je wprowadza. „Oświadczenie”, które dosłownie odwraca znaczenie Fiducia supplicans, nie może mieć z natury rzeczy żadnej mocy.
Właśnie dlatego, jak pisałem wyżej, ks. Adama Świeżyńskiego nie bardzo jest jak upomnieć. Owszem, można byłoby zarzucić mu zerwanie z Pismem Świętym i całą Tradycją Kościoła; jednak ks. Świeżyński mógłby słusznie wskazać na zapisy Fiducia supplicans i zwrócić uwagę, że w Polsce dokument ten nie spotkał się z żadną sensowną reakcją krytyczną. Fiducia supplicans nie wymaga od biskupów udzielania jakiejś specjalnej zgody na błogosławieństwa, ale wprowadza normy ogólne dotyczące po prostu wszystkich księży. Wejście w konflikt z ks. Adamem Świeżyńskim niosłoby zatem ryzyko konfrontacji z Watykanem, gdyby kapłan wykazał konieczną determinację.
Biskupi mogą wciąż działać
Nie oznacza to jednak, że z tej fatalnej sytuacji nie ma żadnego wyjścia. Biskupi wciąż mogą wydać stosowne decyzje, odrzucając stosowanie Fiducia supplicans. Mogą to uczynić albo jako Konferencja Episkopatu, albo indywidualnie. Stałoby to wprawdzie w sprzeczności z samą deklaracją, ale byłoby zgodne z późniejszym stanowiskiem jej autorów – kard. Victora Manuela Fernándeza oraz papieża Franciszka, którzy wskazywali, że biskupi – jeżeli tego chcą – mogą zabronić udzielania takich błogosławieństw powołując się na „przesłanki kulturowe”.
I tu dochodzimy do jednego z istotniejszych pytań: jaka w tej kwestii panuje w Polsce kultura? Na dzień dzisiejszy w naszym kraju nie ma ani tzw. małżeństw homoseksualnych ani nawet jednopłciowych związków partnerskich. Prawdopodobnie jest to jednak tylko kwestią czasu. Rząd Donalda Tuska zapowiedział przyjęcie ustawy legalizującej takie związki, a urzędujący ministrowie – na przykład Katarzyna Kotula – spotykają się z tzw. tęczowymi rodzinami, na przykład parą lesbijek, które wychowują wspólnie chłopca. Jeżeli jakiś polski biskup chciałby wykorzystać przesłankę kulturową do zakazania Fiducia supplicans w swojej diecezji – powinien to zrobić szybko, bo zmiana następuje właśnie teraz.
Oczywiście zawsze można postąpić inaczej: zakazać Fiducia supplicans nie z przyczyn kulturowych, ale po prostu dlatego, że błogosławienie par LGBT jest sprzeczne z prawem naturalnym i treścią Bożego Objawienia. Teoretycznie nie ma po temu podstaw w Fiducia supplicans ani w wypowiedziach papieża czy kard. Ferándeza, ale tak zrobili choćby Afrykanie i Holendrzy; jak widać – nie ponieśli żadnych konsekwencji, Watykan to de facto zaakceptował.
Tak czy inaczej, trzeba działać już teraz. Pobłogosławienie par LGBT przez ks. Adama Świeżyńskiego może być pierwszą tego typu jawną ceremonią, ale przy braku reakcji – niewątpliwie nie będzie ostatnią. Gdy pojawią się w Polsce legalne związki partnerskie, problem zdecydowanie się zaostrzy. Można żywić nadzieję, że Konferencja Episkopatu Polski albo choćby poszczególni biskupi nie będą dłużej czekać i wydadzą jasne wytyczne, które zabronią księżom w Polsce udzielania błogosławieństw tęczowym parom. Nawet jeżeli miałaby to zrobić tylko część biskupów, jest to absolutnie konieczne.
Inaczej czeka nas chaos – i wielkie zgorszenie.
Paweł Chmielewski
PRO ECCLESIA UNIVERSALI czyli kim naprawdę jest biskup? Co powinien robić dla Kościoła powszechnego?