21 maja 2024

Ks. Adam Świeżyński tłumaczy dlaczego pobłogosławił pary LGBT. Odpowiadamy

Ks. Adam Świeżyński, który 17 maja 2024 roku w parafii kalwińskiej w Warszawie pobłogosławił pary homoseksualne, tłumaczy teraz pobudki swojego działania. Popełnia przy tym kilka poważnych błędów.

O sprawie ks. Adama Świeżyńskiego pisaliśmy w PCh24.pl już kilkukrotnie. Kapłan 17 maja wziął udział w ekumenicznym nabożeństwie, zakończonym udzieleniem przez niego oraz dwoje pastorów protestanckich błogosławieństwa zgromadzonym na miejscu parom LGBT. Ks. Świeżyński twierdzi, że nie ma sobie nic do zarzucenia choćby dlatego, że jakoby udzielił błogosławieństwa zgodnie z normami deklaracji doktrynalnej Fiducia supplicans z 18 grudnia 2023 roku. Na pozór wydaje się, że rzeczywiście tak było: parom zgromadzonym w zborze wyraźnie zakomunikowano, że nie ma i nie może to mieć żadnego związku z małżeństwem, tak, jak wymaga tego Fiducia supplicans. Problem w tym, że dokument Dykasterii Nauki Wiary mówi o błogosławieństwach spontanicznych. Spontaniczność wyklucza premedytację; tymczasem w przypadku nabożeństwa w parafii kalwińskiej, jak można przypuszczać, błogosławieństwo zostało zaplanowane. Jeżeli tak, to w tym punkcie ks. Adam Świeżyński naruszyłby normy Fiducia supplicans. Nie byłoby to może rażące naruszenie, tak, jak zdarza się niektórym księżom w Stanach Zjednoczonych – organizują quasi-śluby homoseksualne z obrączkami, przysięgą etc. Niemniej jednak ks. Świeżyński nie powinien utrzymywać, że zrobił wszystko zgodnie z literą tekstu kard. Victora Fernándeza.

Dwa błędy ks. Adama Świeżyńskiego

Wesprzyj nas już teraz!

To jednak kwestia dość drugorzędna, jako że deklaracja Fiducia supplicans jest sama w sobie dokumentem mało spójnym i wysoce problematycznym; jakakolwiek próba wykorzystywania jej w duszpasterstwie musi siłą rzeczy generować napięcia i konflikty, tak jak w tym wypadku. Dla mnie ciekawsza jest linia obrony przed zarzutami, jaką przyjął ks. Adam Świeżyński w artykule opublikowanym 21 maja na łamach portalu „Więzi”. Kapłan popełnił tam dwa poważne błędy. Po pierwsze, mylnie odniósł swój czyn do nauczania Pana Jezusa na temat pogan. Po drugie, fałszywie przedstawił sytuację tzw. osób LGBT w Kościele.

Pary LGBT nie są jak poganie

Według ks. Adama Świeżyńskiego pobłogosławienie par homoseksualnych można przyrównać do wysłania proroków Eliasza oraz Elizeusz do pogan, o czym Jezus Chrystus mówił w synagodze w Nazarecie, wywołując tym wielkie zgorszenie i ściągając na Siebie nienawiść słuchaczy. Według kapłana można uznać, że tzw. osoby nieheteronormatywne mają wielką wiarę, otwartość i cierpliwość, skoro pomimo trudnego dla nich klimatu w Kościele usiłują w nim pozostać i być jego częścią. Nie chcę kwestionować wiary osób homoseksualnych; nie mam do tego żadnego uprawnienia. Może tak być, że niektórzy z nich będą u Boga wywyższeni przed tymi, których dziś powszechnie podziwia się za ortodoksję i pobożność; serce człowieka zna tylko sam Pan, a ludzkie życie ma wiele zakrętów. Problem jednak w tym, że ks. Adam Świeżyński podczas ekumenicznego nabożeństwa w Warszawie nie udzielił błogosławieństwa poszczególnym osobom homoseksualnym. Bynajmniej; pobłogosławił pary jednopłciowe. Para nie jest osobą. Parę konstytuuje związek, który te osoby łączy, zazwyczaj o charakterze intymnym, co w kontekście homoseksualnym oznacza nie tylko zwykłą nieregularność, ale również sprzeczność z porządkiem natury. Nie jest moją rolą szafowanie wyroków, ale jest przecież możliwe, że poprzez fakt świadomego trwania trwania w takim związku ludzie ci ściągają na siebie ciężką winę.

Błogosławienie nie poszczególnych osób, ale pary, może zostać łatwo odczytane jako lekceważenie tej sytuacji. Tak jak w „Dekameronie” Pasoliniego, gdzie duch zmarłego rozpustnika ogłasza, iż po drugiej stronie „te grzechy” w ogóle się nie liczą. Cóż; nie taka jest nauka Kościoła. Bóg wychodzi do pogan i grzeszników; katolik powinien czynić tak samo, głosząc miłość Pana do każdego; ale nigdy w taki sposób, by sugerowało to akceptację obiektywnie grzesznego sposobu życia. Na tym właśnie polega fundamentalny problem z Fiducia supplicans i czynem ks. Świeżyńskiego.

Prześladowania, ale kogo?

Drugim problemem związanym z artykułem kapłana jest głęboko przesadne przedstawienie sytuacji tzw. osób nieheternormatywnych w Kościele. Jest prawdą, że ludzie żyjący w związkach jednopłciowych, albo manifestacyjnie określający się niezgodnie z ich płcią biologiczną, są w Kościele w pewien sposób sekowani. Być może istnieje gdzieś nawet potrzeba zmiany duszpasterskiego podejścia. Rzecz jednak w tym, że w Kościele jest miejsce dla każdego… o ile tylko człowiek ten wykazuje elementarną wolę podjęcia starań na rzecz uzgodnienia swojego życia z porządkiem naturalnym i objawioną przez Boga prawdą.

W przypadku środowisk tęczowych mamy bardzo często do czynienia bynajmniej nie z ludźmi, którzy „po prostu” grzeszą, potem nawracają się, znowu grzeszą i znowu się nawracają; nie. To często ludzie, którzy wyznają konkretną ideę: pragną społecznego i kościelnego uznania czynów homoseksualnych za moralnie neutralne; a część z nich domaga się nawet oficjalnego zaprzeczenia faktowi istnienia wyłącznie dwóch płci.

Dla grzeszników jest w Kościele miejsce; ale dla osób, które głoszą idee o treści heretyckiej – a z tym mamy tu w istocie do czynienia – miejsca już rzeczywiście nie ma. Pan Jezus ucztował z grzesznikami; ale o ile nam wiadomo ludzie ci nie domagali się publicznie, by ich grzech został uznany za cnotę. Mieli w sobie gotowość do pokuty. Nabożeństwo, na którym ks. Świeżyński udzielił błogosławieństwa parom LGBT, zostało zorganizowane z inicjatywy Fundacji Wiara i Tęcza. Fundacja ma charakter deklaratywnie heretycki: w „Historycznej Deklaracji” dostępnej na jej stronie wskazuje, że dąży do zmiany nauczania Kościoła. To tak, jakby poganie, celnicy i prostytutki w czasach Pana Jezusa założyli grupę, domagając się uznania ich prawa do bycia poganami, celnikami i prostytutkami oraz oczekując, że cała społeczność żydowska uzna to za moralnie dobre, a Pan Jezus to pobłogosławi.

Ks. Adam Świeżyński pisze też, że dzisiaj w Kościele „nie daje się nawet fizycznej przestrzeni” w świątyniach tzw. osobom nieheteronormatywnym. Mówiąc szczerze nie wiem w ogóle, co miałoby to znaczyć. Czy ktoś słyszał kiedykolwiek, aby z kościoła w Polsce wyrzucono modlących się homoseksualistów? Czy ktokolwiek broni im pójść do spowiedzi, albo przyjąć Komunię świętą, zgodnie z normami, które obowiązują nas wszystkich? Takich rzeczy nie ma; w tym aspekcie ks. Świeżyński, być może z rozpędu, tworzy jakąś historię alternatywną. Jasne, że zdarzają się grubiaństwa czy inne nieprzyjemności; ale z tymi styka się każdy, kto manifestuje nie tyle swoją „inność”, co po prostu gruntowną niezgodę na naukę Kościoła, jednocześnie do tego Kościoła przychodząc.

W sumie mamy do czynienia z ciężkim nieporozumieniem. Nie dziwię się, że do niego doszło: w aktualnym klimacie politycznym całego świata zachodniego jest bardzo łatwo o duszpasterskie błędy wobec środowisk LGBT. Do tego dochodzi jeszcze nieszczęśliwa deklaracja Fiducia supplicans ze swoim głęboko nieprecyzyjnym językiem. Z każdego błędu można jednak wyciągnąć wniosek, by więcej go nie popełniać. Mam nadzieję, że tak będzie też w tym wypadku. Duszpasterska bliskość wobec tzw. osób nieheternormatywnych jest rzeczą pożądaną, jak wobec wszystkich ludzi. Jednak nigdy za cenę odstępstwa od jasnej doktryny Kościoła; a chcąc nie chcąc, błogosławiąc pary homoseksualne sugeruje się, że ta doktryna wymaga zmiany. Nie wymaga; zmiany wymagają najwyżej ludzkie zachowania i przyzwyczajenia.

To bolesne, ale taki jest katolicyzm.

Paweł Chmielewski

PRO ECCLESIA UNIVERSALI czyli kim naprawdę jest biskup? Co powinien robić dla Kościoła powszechnego?

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(54)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Bez Państwa pomocy nie uratujemy Polski przed planami antykatolickiego rządu! Wesprzyj nas w tej walce!

mamy: 299 840 zł cel: 300 000 zł
100%
wybierz kwotę:
Wspieram