Trzeba wrócić do istoty Świąt Bożego Narodzenia. Jeśli sprowadzimy świętowanie do porządków domowych, świecidełek i komercji, mogą być naprawdę męczące – mówi ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski, prezes Fundacji im. Brata Alberta. Tymczasem nawet skromne święta, ale przeżyte religijnie, w duchu pojednania z Bogiem i drugim człowiekiem, z otwartością na bliźniego – dają radość. Czujemy, że takie święta są ważne. Jak wyjaśnia ks. Isakowicz-Zaleski w rozmowie z KAI, pomoc potrzebującym może być również dla wielu ludzi niewierzących drogą do Boga.
Ks. Isakowicz-Zaleski pytany o ujawniający się syndrom zmęczenia świętami – a właściwie obranej drogi do tylko zewnętrznego przygotowania się do nich, a co za tym idzie, coraz bardziej popularne głosy chęci ucieczki od świąt zauważył, że problemy te związane są z niewłaściwym postrzeganiem znaczenia świąt. Te bowiem w swej istocie mówią o Bożym Narodzeniu. I o tym aspekcie zapominają ci „zmęczeni świętami”.
– Trzeba wrócić do istoty tych świąt, które mają charakter przede wszystkim religijny. To są święta, które przypominają nam to, że Jezus narodził się w Betlejem i od tego wydarzenia rozpoczęła się dla świata zupełnie nowa epoka. Symbolicznie wyrażamy to tym, że liczymy lata od narodzenia Chrystusa. Oczywiście z biegiem lat w różnych krajach świętowanie Bożego Narodzenia obudowane zostało przeróżnymi zwyczajami, co zresztą moim zdaniem jest czymś bardzo pięknym. Budowanie szopek – tradycja, którą rozpoczął św. Franciszek, choinka – zwyczaj, który przybył do Polski z Niemiec, czy łamanie się opłatkiem, co jest tradycją typowo polską. Ale te wszystkie elementy – również potrawy wigilijne i prezenty – choć miłe, nie są konieczne. Nawet, gdy tego wszystkiego nie ma, gdy święta są bardzo skromne ale zachowany jest ich religijny charakter – to są święta piękne i bardzo istotne dla każdego chrześcijanina – zauważył kapłan.
Wesprzyj nas już teraz!
Jak dodał, ważne jest duchowe przygotowanie, czyli dobrze przeżyty Adwent – a to można osiągnąć przez modlitwę, czytanie Pisma św., uczestnictwo w Mszach św. roratnich, spowiedź, pojednanie się z Chrystusem i z drugim człowiekiem. – Ale też dostrzeżenie kogoś, kto jest w potrzebie – ubogiego, bezdomnego, samotnego. Ważne, by przy stole wigilijnym razem się pomodlić, by złożyć sobie życzenia w duchu pojednania i przebaczenia, by wspólnie pójść do Kościoła, zwłaszcza na Pasterkę oraz w pierwszy i drugi dzień świąt. Wtedy te święta są piękne. Jest, co świętować. Natomiast jeśli usunie się element religijny, to mogą stać się one zwyczajem, który sprowadza się do zakupów, gotowania, prezentów i dekoracji. I to na dłuższą metę faktycznie może być męczące – dodał ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski.
KAI zwrócił uwagę na pewien paradoks świat. Oto bowiem świętując uniżenie Boga, jesteśmy świadkami bogatej, komercyjnej ofensywy. – Niestety, potrafimy każdy element naszego życia, również życia religijnego sprowadzić do zakupów. Przecież praktycznie od listopada mamy w centrach handlowych amerykańskie piosenki, sztuczny śnieg i „magię świąt”, która ma zwiększać obroty sklepów i firm. Jest też tak, że osoby niewierzące albo takie, dla których element religijny jest mało istotny, próbują istotę Bożego Narodzenia zastępować czymś innym. Bałwany, sanie, renifery czy św. Mikołaj w postaci czerwonego krasnala nie mają przecież nic wspólnego z historią przekazaną nam w Ewangelii – wskazał.
Jak zauważył, laicyzacja postępuje. Dowodem tego są choćby kartki pseudoświąteczne. – Ostatnio dostałem kartkę świąteczną od jednego z samorządów z życzeniami: „Wesołych Świąt Zimowych”. Przecież to nie są żadne Święta Zimowe. To są święta chrześcijańskie. Jeśli ktoś ich nie obchodzi, to trudno. Ale nie można wmawiać wierzącym, że świętujemy coś innego – ślizgawkę na łyżwach, czy padający śnieg. Skądinąd w Australii czy Ameryce Pd jest wtedy upał. Bardzo ważne jest, by chrześcijanie świadomie bronili duchowego charakteru Świat. Jesteśmy za to odpowiedzialni, jako osoby ochrzczone i bierzmowane. Wbrew temu, co płynie z mediów. To jest niekiedy ustawiczna walka, również z samym sobą. Ważne, by chrześcijanin, niezależnie od swojej pozycji społecznej, zamożności i zasobów finansowych nie koncentrował się na sprawach materialnych. Oczywiście jest miło, gdy są stroiki, choinki, poczęstunek i prezenty. Ale to nie może być na pierwszym planie – podkreślił.
Ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski wskazał też na istotne elementy przygotowania do świąt – modlitwa, czytanie Pisma św., sakrament pokuty, Eucharystia, pojednanie z bliźnim, otwarcie na drugiego człowieka. – Pomóc w tym mogą przepiękne zwyczaje wypracowane przez całe pokolenia naszych przodków, jak np. wspólne budowanie szopki. Często rodzice czy dziadkowie robią ja z dziećmi. To może być znakomita okazja, by im opowiedzieć o Bożym Narodzeniu, o tym, co się naprawdę wydarzyło. Dlaczego są pasterze i aniołowie, dlaczego stajenka, a nie pałac. Z własnego dzieciństwa pamiętam własnoręczne robienie dekoracji, wykonywanie zabawek czy ozdób na choinkę. To było coś bardzo pięknego. Można przez to pokazać dzieciom, że nie chodzi o komercję. Sama wigilia powinna być okazją do przeczytania Pisma św. i wspólnej modlitwy, nawet, gdy o nią na co dzień trudno – dodał.
Źródło: KAI