„Wokół jest zbyt dużo gejostwa (frociaggine) – to delikatne tłumaczenie tego, co powiedział papież Franciszek na zamkniętym spotkaniu z biskupami włoskimi. W lewicowo-liberalnych mediach rozległ się lament”, pisze na łamach tygodnika „Idziemy” ks. prof. Dariusz Kowalczyk.
Kapłan zwraca uwagę, że niemal natychmiast po upublicznieniu słów Franciszka i rytualnego rozdzierania szat przez wszelkiej maści lewicowców rzecznik Watykanu wydał oświadczenie, w którym zasugerował, że „papież przeprasza”.
„Przy czym tak tę informację podawano, że można by pomyśleć, iż Franciszek wycofał się z istoty swojej wypowiedzi. Tymczasem nie wycofał się. Bo jej istotą było to, że nie należy przyjmować do seminariów gejów. Niestety, można dziś mówić o pewnej nadreprezentacji gejów w strukturach kościelnych”, podkreśla jezuita.
Wesprzyj nas już teraz!
W ocenie autora „Idziemy”, Franciszek – mimo, że bardzo dobrze zna włoski – po prostu nie zdawał sobie sprawy z tego, że słowo frociaggine jest mocne, by nie powiedzieć: wulgarne, i myślał, że nie ma nic nieodpowiedniego w użyciu go na zamkniętym spotkaniu z biskupami. „Swoją drogą, smutne jest to, że jakiś biskup (czy tylko jeden?) nie potrafił utrzymać języka za zębami”, zauważa.
Zdaniem duchownego Franciszek nie powiedział niczego nowego. „Co do istoty sprawy, to powtórzył to, o czym mówią różne oficjalne dokumenty watykańskie. Dawna Kongregacja ds. Wychowania Katolickiego w Instrukcji z 2005 r. stwierdziła, że Kościół nie może dopuszczać do seminariów ani do święceń osób, które praktykują homoseksualizm, wykazują głęboko zakorzenione tendencje homoseksualne lub wspierają tzw. kulturę gejowską”, czytamy.
„Kongregacja ds. Wychowania Katolickiego potwierdziła swe wcześniejsze stanowisko w sprawie niezdatności homoseksualistów do kapłaństwa w opublikowanym w 2016 r. Ratio fundamentalis, a zatem już za pontyfikatu papieża Franciszka. A sam Franciszek w 2018 r. podczas spotkania z włoskimi biskupami stwierdził, że jeśli są jakieś wątpliwości co do tendencji seksualnej kandydata, to lepiej go nie przyjmować do seminarium”, podsumowuje jezuita.
Źródło: tygodnik „Idziemy”
TG