Nie ma czegoś takiego, jak błogosławieństwa pozaliturgiczne. Próba uzasadnienia ich obecności w życiu Kościoła poprzez odwoływanie się do nauczania kard. Józefa Ratzingera jest manipulacyjna, uważa włoski liturgista ks. prof. Nicola Bux.
Oficjalny watykański portal Vatican News opublikował niedawno artykuł, który zestawia deklarację doktrynalną Fiducia supplicans o błogosławieniu par nieregularnych oraz jednopłciowych z watykańską instrukcją Ardens felicitatis z 2000 roku. Instrukcję ogłosił kard. Józef Ratzinger jako prefekt Kongregacji Nauki Wiary; dotyczyła modlitwy o uzdrowienie. Teza, jaką postawił portal Vatican News, brzmi: istnieje zasadnicza zbieżność między tymi dokumentami, polegająca na spontanicznym/duszpasterskim charakterze z jednej strony błogosławieństwa dla par, z drugiej modlitwy o uzdrowienie.
Problem w tym, że taka ocena jest całkowicie nieprawdziwa. Pisze o tym na łamach National Catholic Register ksiądz prałat Nicola Bux, profesor liturgiki, były doradca Kongregacji Nauki Wiary.
Wesprzyj nas już teraz!
Zachodzi przecież już podstawowa różnica, wskazuje: podczas gdy modlitwa jest „uporczywą prośbą”, a więc wychodzi od człowieka do Boga. Zupełnie odwrotnie jest w przypadku błogosławieństwa, które jest formułą aprobaty wychodzącą z góry, od Boga do człowieka. Instrukcja Ardens felicitatis rzeczywiście wskazuje, że istnieją modlitwy o uzdrowienie o charakterze liturgicznym, o ile znajdują się w zatwierdzonych księgach liturgicznych; obok tego są również modlitwy nieznajdujące się w tych księgach, czyli spontaniczne.
Ks. Nicola Bux zauważa jednak, że nie ma to przecież nic wspólnego z błogosławieństwem; w instrukcji wspomina się tylko raz pobieżnie o „błogosławieństwie dobrego zdrowia”, ale tekst dotyczy zasadniczo czegoś innego. Co więcej, zauważył kapłan, błogosławieństwa nie da się pogodzić ze stanem grzechu: tego, co niszczy (grzesznego związku) nie da się pobłogosławić. Błogosławieństwo w sposób dorozumiany promuje to, co jest błogosławione; w przypadku błogosławienia związku grzesznego – sugeruje się zatem promocję tego, co nieuporządkowane.
Wreszcie, o ile można rozróżniać na modlitwę liturgiczną i pozaliturgiczną, takie samo rozróżnienie w przypadku błogosławieństwa nie ma uzasadnienia; w istocie nie ma nigdy takiego błogosławieństwa, które nie byłoby liturgiczne, o ile udziela go wyświęcony szafarz działający w imieniu Kościoła.
Źródło: ncregister.com
Pach